PolskaIPN o mikrofilmach: mają podobną wartość jak oryginały

IPN o mikrofilmach: mają podobną wartość jak oryginały

Eksperci z IPN są zgodni, że mikrofilmy mają dla historyków podobną wartość, jak oryginalne dokumenty. Rozmówcy wypowiadali się na ten temat w kontekście faktu, że materiały SB na temat arcybiskupa Stanisława Wielgusa są dostępne jedynie na mikrofilmach.

05.01.2007 12:10

Historyk z IPN Grzegorz Majchrzak podkreślił, że na podstawie mikrofilmów, podobnie jak na podstawie akt, można wyciągać wnioski na temat współpracy danej osoby ze służbami bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę, że na przykład proces lustracyjny Małgorzaty Niezabitowskiej toczy się w oparciu o informacje zachowane jedynie na mikrofilmach. Podkreślił jednocześnie, że ponieważ z mikrofilmów o wiele trudniej jest usunąć jakikolwiek dokument niż z akt, w wielu przypadkach materiały zachowały się jedynie na mikrofilmie.

Historyk IPN zastrzegł, że dokumenty są mikrofilmowane głównie po to, aby ograniczyć powierzchnię zajmowaną w archiwach. Wyjaśnił, że dlatego też materiały najczęściej występują zarówno w formie akt, jak i mikrofilmów, a ich treści pokrywają się.

Doradca prezesa IPN doktor Antoni Dudek zaznaczył, że oryginał jest zawsze bardziej wiarygodny od mikrofilmu, jednak - jego zdaniem - przypuszczenie, jakoby SB na szeroką skalę fałszowało materiały na mikrofilmach jest absurdalne. Doktor Dudek dodał, że są sytuacje, na przykład podczas badań grafologicznych, gdy eksperci wolą pracować z materiałami na papierze.

Według Antoniego Dudka, jest mało prawdopodobne, aby zachowały się oryginalne dokumenty, dotyczące arcybiskupa Stanisława Wielgusa. Doradca prezesa IPN podkreślił jednak, że nie można wykluczyć takiej możliwości.

Wyjaśnił, że dla bezpieki mikrofilmy stanowiły pragmatyczną formę przechowywania dokumentów, co było normalną procedurą, stosowaną przez SB na szeroką skalę od lat 70. wobec ogromnej liczby dokumentacji. Doktor Antoni Dudek wyjaśnił, że w momencie zamknięcia jakiejś sprawy, żeby uniknąć gromadzenia dokumentów, część z nich mikrofilmowano. Później przez wiele lat przechowywano ich wersję papierową i mikrofilmową, na których było wyraźnie zaznaczone, do którego roku mają te materiały pozostawać w archiwum. Doktor Antoni Dudek podkreślił, że mikrofilmy zachowywano zwykle przez dłuższy okres, właśnie ze względu na ich racji objętość.

Kościelna Komisja Historyczna stwierdziła, że arcybiskup Wielgus był tajnym współpracownikiem służb bezpieczeństwa PRL. "Istnieją liczne, istotne dowody potwierdzające gotowość świadomej i tajnej współpracy księdza Wielgusa z organami bezpieczeństwa PRL. Z dokumentów wynika, że została ona podjęta" - napisali członkowie komisji w komunikacie.

Podobne wnioski przedstawiła wczoraj Komisja Rzecznika Praw Obywatelskich. Zespół RPO stwierdził, że w świetle dostępnych dokumentów fakt świadomej tajnej współpracy księdza Wielgusa ze służbą wywiadu nie ulega wątpliwości.

Kościelna Komisja Historyczna przedłożyła swoje sprawozdanie arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi z prośbą o zajęcie stanowiska. Duchowny zaprzeczył większości stwierdzeń zawartych w materiałach organów bezpieczeństwa PRL. Stwierdził między innymi, że nigdy nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy swoimi czynami czy słowami.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)