Inwigilacja polityków PiS. Były senator: "nawet takie żarty krążą"
- Podczas spotkań zamkniętych padały informacje, które wszystko na to wskazuje, że zostały pozyskane metodami operacyjnymi - powiedział w rozmowie z Polsat News były senator z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.
Podczas pierwszego posiedzenia w poniedziałek sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa złożyła wnioski dowodowe i przegłosowała pierwszą listę świadków, na której znaleźli się m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz b. szefowie MSWiA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
Według wiceprzewodniczącego komisji Marcina Bosackiego, inwigilowani Pegasusem mieli być także politycy PiS. We wtorek w TVN24 powiedział, że wśród nich mogło być ponad 10 takich osób.
- Znam takie sytuacje, gdzie podczas spotkań zamkniętych padały informacje, które wszystko na to wskazuje, że zostały pozyskane metodami operacyjnymi - powiedział w rozmowie z Polsat News były senator Jan Maria Jackowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paranoja w PiS. Sroka: Pytają mnie, czy byli podsłuchiwani
Dodał, że właśnie dlatego "jest tak ważne, żeby tę sprawę wyjaśnić".
- Opinia publiczna może mieć wrażenie, że chłopaki się pokłócili i jedni drugich słuchali. Nawet takie żarty krążą, że kto nie jest na liście podsłuchiwanych z PiS, ten nie jest ważnym politykiem, bo co to za polityk, którego nie warto podsłuchiwać tym systemem - stwierdził Jackowski.
- Będę wnioskowała o odtajnienie jak największej ilości dowodów, ponieważ umożliwi nam to pokazanie opinii publicznej, jak funkcjonowało państwo za rządów PiS -powiedziała w poniedziałek szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka.
Czytaj także:
Źródło: Polsat News, PAP