HistoriaInwazja na Sycylię - wielki wyścig Pattona i Mongomery'ego

Inwazja na Sycylię - wielki wyścig Pattona i Mongomery'ego

"Zabijać, zabijać i jeszcze raz zabijać". Ta zachęta, która - zdawałoby się - powinna pochodzić z kryminalnego repertuaru jakiegoś generała SS, jest fragmentem mowy, jaką amerykański gen. George Patton wygłosił do swoich żołnierzy z 45. dywizji piechoty. Miało to miejsce 27 czerwca 1943 r., a przemowa ta miała sprawić, że Amerykanie będą bili się na Sycylii w sposób bezwzględny.

Inwazja na Sycylię - wielki wyścig Pattona i Mongomery'ego
Źródło zdjęć: © Inwazja na Sycylię. 11 lipca 1943 r. | fot. Lt. Longini, U.S. Army Signal Corps/Wikimedia Commons

17.02.2015 17:38

"Jesteście dywizją złożoną z zabójców - przekonywał Patton - nie należy fraternizować się z miejscową ludnością, nie trzeba brać jeńców". Rozkazy te zostały wiernie wykonane, jako że pierwsze zbrodnie wojenne na terytorium włoskim zostały popełnione właśnie przez żołnierzy amerykańskich, przyjętych początkowo przez ludność cywilną jako wyzwoliciele. 10 lipca, w dniu lądowania, w Piano Stella di Biscari (obecnie Acate) w prowincji Raguzy rozstrzelano dwunastu cywili, wśród których znalazł się burmistrz miasta i jego młody, 17-letni syn. Zabójcy nosili amerykańskie mundury.

Tego samego dnia w Passo di Pizza, nieopodal Geli, ośmiu rozbrojonych karabinierów zostało zgładzonych przez amerykańskich spadochroniarzy, którzy strzelali im w plecy po tym, jak kazali im się ustawić w szeregu. W pierwszej fazie inwazji na Sycylii amerykańscy żołnierze nie mieli również żadnych skrupułów, aby czynić z włoskich jeńców żywe tarcze. 14 czerwca w pobliżu lotniska w Biscari w dwóch etapach zostało bestialsko zamordowanych 76 żołnierzy, którzy poddali się aliantom. Rozkaz padł ze strony kpt. Johna Comptona. Najpierw na ziemi pozostały ciała 34 Włochów i dwóch Niemców. Cudem uratowało się dwóch żołnierzy włoskich.

Druga grupa żołnierzy, którzy powinni zostać przeprowadzeni na tyły frontu, została zgładzona w ogrodzie oliwnym przez sierż. Horace'a T. Westa. Jeden z włoskich szeregowców, któremu cudem udało się ujść z życiem, opowiedział później ze szczegółami o tej zbrodni. Odpowiedzialni za nią żołnierze, bezpośrednio po swym czynie, postawieni zostali pod sąd amerykańskiej prokuratury wojskowej. Bronili się, twierdząc, że wykonywali tylko rozkazy dowódcy VII Armii gen. Pattona, sformułowane w mowie z 27 czerwca.

gen. George Patton, 30 marca 1943 r. fot. U.S. Army Signal Corps/Wikimedia Commons

Kapitan Compton został uniewinniony przez sąd wojenny. Sierżant West został skazany na dożywocie, ale ostatecznie nie poniósł żadnych konsekwencji poza kilkutygodniowym okresem spędzonym w więzieniu.

W sprawie śmierci 60 żołnierzy niemieckich i 50 włoskich, którzy poddali się w Comisso, a także w sprawie ośmiu cywili z Canicattì pozostały jedynie ustne świadectwa.

Innym mało znanym aspektem lądowania na Sycylii jest rywalizacja między Brytyjczykami a Amerykanami.

Operacja "Husky"

Amerykanie uważali, że należy zaatakować III Rzeszę, tak aby jak najprędzej skończyć wojnę z Hitlerem. Czyli dokonać lądowania we Francji. Jednak Churchill w styczniu 1943 r. podczas konferencji w Casablance zdołał przeciwstawić się Rooseveltowi (chyba po raz ostatni) i przeforsować kierunek włoski. Zamiarem Londynu było:

  1. Definitywnie uwolnić się od Włoch w basenie Morza Śródziemnego.
  1. Przełamać nieprzyjacielski front, zmuszając Włochów do pozbycia się Mussoliniego i do podpisania odrębnego porozumienia pokojowego.
  1. Utorować sobie drogę na Bałkany, by zamknąć możliwość podboju ich przez Sowietów.
  1. Znacznie przybliżyć do terytorium Rzeszy bazy lotnicze, by nękać Niemcy skutecznymi bombardowaniami.

W istocie Churchill aż do końca starał się odradzić lądowanie na normandzkich plażach. W 1944 r. nie miał już jednak siły negocjacyjnej z Casablanki i musiał ulec Stalinowi wspieranemu przez Roosevelta.

Operacja lądowania na Sycylii (kryptonim Husky) rozpoczęła się 10 lipca 1943 r. Wyspa ta leżała w odległości około 150 km od północnych wybrzeży Afryki, znajdujących się już pod pełną kontrolą aliantów i zaledwie 3 km od Włoch. Operacja "Husky" oparta była jednak na założeniach, które nie mogły doprowadzić do jej pełnego sukcesu.

Odpowiedzialność za plan i jego realizację spoczęła na gen. Dwighcie Eisenhowerze. Traktował on go głównie jako rodzaj dotarcia się i próby generalnej przed największą operacją desantową wszech czasów, jaką było lądowanie w Normandii 6 czerwca 1944 r. Zastępcą Eisenhowera uczyniono brytyjskiego gen. Harolda Alexandra.

  1. Grupa Armii, którą dowodzili, została przeformowana w VII Armię Amerykańską pod dowództwem gen. George'a S. Pattona i w VIII Armię Brytyjską dowodzoną przez Bernarda L. Montgomery'ego, pogromcę Rommla w Afryce, bohatera spod El-Alamejn. Obaj serdecznie się nie cierpieli - jako rywale, przeciwnicy czy wręcz otwarci wrogowie. Reprezentowali dwie szkoły myślenia, dwa style życia, dwa sposoby rozumienia i prowadzenia wojny. Sycylia miała być kolejną odsłoną ich rywalizacji.

Bez fanatyzmu

O godz. 2.45 10 lipca 1943 r., po przeprowadzonej akcji kontrwywiadowczej, mającej skłonić Niemców i Włochów do uwierzenia, że inwazja nastąpi na Sardynii i w Grecji, ogromna flota (2590 statków) pojawiła się przy południowo-wschodnich wybrzeżach Sycylii. Siedem dywizji wraz z dwiema dywizjami powietrznodesantowymi stanowiło potężne siły, którymi dysponował Eisenhower.

Brytyjczycy Montgomery'ego (cztery dywizje, jedna brygada i jednostka dowodzenia) zaatakowali od Pachino na południe od Syrakuz. Po ich prawej stronie znalazł się Patton z trzema dywizjami i jednostkami wsparcia. Dwie dywizje powietrznodesantowe miały za zadanie uderzyć na tyły linii włosko-niemieckich. W sumie 160 tys. ludzi dobrze uzbrojonych i doskonale wyposażonych w sprzęt. Celem Montgomery'ego były Augusta i Katania oraz lądowiska i dalej droga na Mesynę. Celem Pattona była ochrona lewego skrzydła VIII Armii. Alexander nie wyznaczył VII Armii Amerykańskiej jasnego celu, co doprowadziło do nieporozumień między dwoma dowódcami na polu walki.

Naprzeciw alianci mieli armię gen. Alfreda Guzzoniego, złożoną z około 230 tys. ludzi (z czego tylko 30 tys. Niemców). Guzzoni dobrze odczytał, gdzie zostanie skierowana inwazja, i chciał tam zwrócić niemieckie dywizje, ale Albert Kesselring przeciwstawił się temu, zostawiając je w rezerwie. I gdy Guzzoni wydał rozkazy, by zatrzymać inwazję, w miejscu i czasie, jakie przewidział, jednostki nadbrzeżne ujawniły całą swą słabość.

Mussolini przyłożył do tego rękę, zasilając dywizje włoskie sycylijskimi żołnierzami w przekonaniu, że będą się bić najlepiej ze wszystkich, by ochronić swe domy i dobytek. Nie dopuszczał nawet do siebie myśli, że dojdą do wniosku, iż najlepszym sposobem na to, by uratować domy i dobytek, będzie się poddać.

Mussolini wygłosił słynną mowę, która przeszła do historii pod nazwą "il discorso del bagnasciuga". Obiecał w niej, że powstrzyma na plażach każdą próbę lądowania. Naturalnie alianci powstrzymani nie zostali.

Inwazję na Sycylię poprzedził atak na Pantellerię, stanowiącą najbardziej na południe wysunięty punkt Włoch. Choć wyspa była ufortyfikowana oraz broniona przez ponad 11 tys. ludzi, w momencie pojawienia się 11 czerwca alianckiej floty garnizon wciągnął białą flagę, doprowadzając tym do wściekłości Mussoliniego.

Dzień po lądowaniu na Sycylii VIII Armia napotkała nieznaczny opór i skierowała się w stronę Augusty i Syrakuz. Gorzej poszło Amerykanom w Geli, gdzie zostali wciągnięci w gwałtowne walki i poważne kontrataki. W niedzielę 11 lipca zdobyli ufortyfikowane przyczółki, lecz za te zdobycze zapłacili 2,3 tys. zabitych. Patton zażądał wówczas udziału w walkach spadochroniarzy i kiedy 147 samolotów transportowych pojawiło się w pobliżu floty, doszło do fatalnej pomyłki. Aliancka obrona przeciwlotnicza, zmęczona ciągłymi atakami Luftwaffe i włoskich Królewskich Sił Powietrznych, otworzyła ogień zaporowy, strącając 23 samoloty Dakota i uszkadzając 37 z nich. Straty wyniosły 10 proc.

W miarę jak Anglicy i Amerykanie zapuszczali się w głąb Sycylii, opór stawiany przez Włochów i Niemców się wzmagał. Kesselring skierował na front doświadczonych spadochroniarzy z I dywizji, przysłanych naprędce z Francji. Zaczęło się zdobywanie terenu metr po metrze, któremu towarzyszyły starcia wręcz i wysokie straty.

Wyścig do Mesyny

Montgomery zmienił taktykę na polu walki, stosując manewr oskrzydlający z prawej strony Etny, by skierować się do Mesyny. Patton wpadł wówczas we wściekłość, to on bowiem chciał zdobyć ten punkt wyspy, z którego widać włoskie wybrzeże. Przypadła mu tymczasem podrzędna rola, na co się nie mógł zgodzić. W tej sytuacji skierował swoją uwagę w stronę Palermo, by wkroczyć jako zdobywca do pierwszego wielkiego europejskiego miasta, przyćmiewając w ten sposób sukces Montgomery'ego i zajmując port przydatny do dalszych operacji na północnym wybrzeżu. Rozkazał swojemu podwładnemu: "Musisz wziąć Palermo w ciągu pięciu dni". Wystarczyły tylko cztery. 22 lipca Amerykanie stanęli na przedmieściach Palermo, a wieczorem Patton triumfalnie wkroczył do miasta na czele kolumny pancernej.

VIII Armii Montgomery'ego nie udało się tymczasem samodzielnie zająć Mesyny od południa i teraz sam Alexander powierzył Amerykanom zadanie zaatakowania jej od zachodu. Patton tylko na to czekał. Po przeciwnej stronie frontu gen. Guzzoni, który do tej pory dobrze kierował obroną i jeśli zostałby wysłuchany przez Niemców, mógłby odmienić losy batalii, został faktycznie pozbawiony władzy oraz autorytetu przez Hansa-Valentina Hubego. Postawiony 16 lipca przez OKW na czele niedawno utworzonego XIV Korpusu Pancernego, niemiecki oficer stał się głównodowodzącym wszystkich niemieckich sił zbrojnych na wyspie. Hube uznał, że nie będzie w stanie odeprzeć od wybrzeża aliantów, lecz jedynie opóźni ich marsz, aby uratować ludzi i sprzęt, ewakuując ich do Włoch poprzez Cieśninę Mesyńską.

Pragnący zająć Mesynę przed Montgomerym, Patton nie zwracał uwagi na straszliwe upały (38 stopni w cieniu), malarię, która dziesiątkowała jego żołnierzy, a także opór Włochów i Niemców stosujących opóźniającą taktykę. Patton zmieniał oddziały, przenosił je, wymieniał ludzi, by cały czas mieć świeże i zmotywowane wojsko. Hube kontrolował jednak nadal obszar, który prowadził do Mesyny. Tam rozkazał zaokrętować żołnierzy i artylerię. 11 sierpnia rozpoczęła się niemiecko-włoska ewakuacja, przeprowadzona po mistrzowsku.

Hube zdołał podczas operacji "Lehrgang" przewieźć przez cieśninę ponad 100 tys. ludzi wraz z działami, czołgami i dziesiątkami tysięcy ton amunicji, benzyną i wszelkiego typu zaopatrzeniem. Generał jako ostatni opuścił wyspę na pokładzie łodzi motorowej. Kampania sycylijska skończyła się po 38 dniach z bilansem 164 tys. strat po stronie państw Osi (132 tys. Włochów i 32 tys. Niemców, w głównej mierze jeńców) i 31 150 po stronie alianckiej.

O godz. 6.30 tego samego dnia awangarda 7. pułku 3. dywizji amerykańskiej wkroczyła do Mesyny, miasta widma zdewastowanego przez ciągłe bombardowania. Sami Amerykanie ukuli termin "Messina in a Mess".

O godz. 10.30 Patton dokonał triumfalnego wkroczenia do miasta, wyprzedzając 4. brytyjską brygadę pancerną i zadając upokarzający cios Montgomery'emu. Brytyjski brygadier Currie po rycersku przywitał go tymi słowami: "Gratulacje, sir. To był wspaniały wyścig".

Marco Patricelli, Historia do Rzeczy

Tłumaczenie Anna J. Kosiarska

Źródło artykułu:Historia Do Rzeczy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)