Inwazja muchy marcowej w Seulu. Mieszkańcy i turyści bezradni wobec owadów
W Seulu trwa inwazja muchy marcowej, która stała się poważnym problemem dla mieszkańców i turystów. Władze apelują o spokój, ale liczba skarg rośnie. Jak Korea Południowa radzi sobie z tym problemem?
W ostatnich tygodniach Seul zmaga się z masowym pojawieniem się muchy marcowej (Plecia nearctica). Owady te, znane także jako "błąd miłosny" lub "mucha miesiąc miodowy", opanowały popularne miejsca turystyczne i dzielnice mieszkalne.
Według danych, liczba skarg na muchy marcowe wzrosła z 4,4 tys. w 2023 r. do ponad 9,2 tys. w 2024 r. Władze miasta podkreślają, że owady nie stanowią zagrożenia dla ludzi, ale ich obecność jest uciążliwa.
Mucha marcowa w Seulu – problem narasta
Mieszkańcy i turyści skarżą się na roje much, które przyciąga światło i jasne ubrania. W jednym dniu urzędnicy otrzymali ponad 100 zgłoszeń. W oficjalnych komunikatach miasto apeluje, by nie stosować samodzielnie pestycydów, ponieważ mogą one zaszkodzić innym organizmom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mam przygotowane pismo". Członkini rządu reaguje ws. akcji na granicy
W badaniu Instytutu Seulskiego aż 86 proc. respondentów uznało muchę marcową za szkodnika. W rankingu najbardziej nieprzyjemnych owadów w Seulu, "błąd miłosny" znalazł się na trzecim miejscu, tuż za karaluchami i pluskwami.
Jak Seul radzi sobie z problemem?
Naukowcy pracują nad nowymi pestycydami, które mają ograniczyć liczbę larw much bez szkody dla ekosystemu. Okres aktywności muchy marcowej kończy się zwykle w połowie lipca, ale jej obecność już teraz budzi niepokój wśród mieszkańców.
Źródło: Wydarzenia Interia