"Instrukcja wyjazdowa SB to nie dowód na współpracę"
Podpisanie przez daną osobę tzw. instrukcji wyjazdowej wywiadu PRL nie musi być jednoznaczne z zobowiązaniem się do tajnej współpracy; to zależy od treści podpisanej instrukcji, której formy były różne - uważa przewodniczący Sądu Lustracyjnego Zbigniew Puszkarski.
17.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 13:45
Niektóre instrukcje, z którymi miał do czynienia Sąd Lustracyjny, zawierały np. tylko ostrzeżenia wobec danej osoby przed obcymi służbami specjalnymi - przyznał sędzia. W takim przypadku trudno uznać, by była to forma zobowiązania do współpracy - stwierdził.
Dodał, że niekiedy taka instrukcja zawierała też "zlecenia wykonania konkretnych zadań wobec danej osoby". Wtedy można powiedzieć, że jest to jakaś namiastka deklaracji współpracy ze służbami specjalnymi - powiedział Puszkarski.
Jednocześnie przypomniał, że nawet podpisanie przez daną osobę właściwej deklaracji współpracy nie oznacza automatycznie, by była ona tajnym współpracownikiem. Wszystko zależy od tego, czy współpraca zmaterializowała się, czy dana osoba wykonywała konkretne zadania; jeśli nie, to nie można jej uznać za tajnego współpracownika - dodał.
Marek Belka przyznaje, że przed wyjazdem na stypendium do USA w 1984 r. podpisał tzw. instrukcję wyjazdową. Premier podkreśla, że nie oznacza to, iż podpisał deklarację współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Zdaniem wiceszefa sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Romana Giertycha, Belka skłamał zeznając przed nią, iż nie podpisał żadnego dokumentu o współpracy ze służbami specjalnymi PRL. Po tym oskarżeniu Belka zwrócił się w środę do prezesa IPN Leona Kieresa o odtajnienie swojej teczki. Kieres nie podejmie decyzji o ujawnieniu teczki przed ustaleniem, czy jest to zgodne z prawem.
Biuro Rzecznika Interesu Publicznego potwierdza, że premierowi wysłano pismo o odstąpieniu od złożenia do Sądu Lustracyjnego wniosku o wszczęcie postępowania wobec niego. Rzecznik nie ujawnia powodów tej decyzji, podjętej po "szerokim postępowaniu dowodowym".