"Instalacja Nieznalskiej nie ma nic wspólnego z religią"
Świadkowie, przesłuchiwani przez Sąd Rejonowy w Gdańsku w procesie 34-letniej artystki Doroty Nieznalskiej, oskarżonej o obrazę uczuć religijnych, zeznali, że jej dzieło nie ma nic wspólnego z religią.
Praca Nieznalskiej w żadnym stopniu nie obrażała uczuć religijnych. Prezentuje nurt sztuki krytycznej i jest pozbawiona kontekstu religijnego - powiedział świadek Przemysław Szubartowicz, dziennikarz "Przeglądu" i "Trybuny".
Szubartowicz, który jest autorem jednego z pierwszych artykułów dotyczących kontrowersyjnej pracy uważa, że instalacja Nieznalskiej poświęcona była nie religijności, a zjawisku kulturowemu jakim jest pasja budowania ludzkiego ciała i poddawania się treningowi.
Drugi świadek, historyk sztuki z Krakowa Łukasz Guzek twierdzi, że interpretacja "Pasji" jako zaangażowanej religijnie jest nadużyciem ze strony prokuratury. Cała interpretacja tej pracy jako zaangażowanej religijnie i krytycznej wobec religii jest nieporozumieniem i naciąganiem ze strony oskarżenia - powiedział.
Jak tłumaczył, intencją pracy Nieznalskiej była krytyka pewnego modelu męskości ukształtowanego w naszej kulturze. Dodał, że za ukształtowanie tego modelu odpowiedzialna jest religia chrześcijańska i dlatego - jego zdaniem - w instalacji znalazł się krzyż.
We fragmencie pracy pt. "Pasja", którą można było oglądać w gdańskiej Galerii "Wyspa" na przełomie 2001 i 2002 roku, Nieznalska umieściła na krzyżu fotografię męskich genitaliów. Prokuraturę zawiadomili urażeni pracą członkowie Ligi polskich Rodzin.
Proces Doroty Nieznalskiej toczy się po raz drugi. W pierwszym artystka została skazana na prace społeczne. Wyrok został uchylony i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.