Inne kraje wybiorą dodatkowych europosłów, Polska nie
Parlament Europejski zachęcał w przyjętej w maju rezolucji, by kraje członkowskie już w czerwcu wybrały dodatkowych posłów, którzy weszliby do PE w traktacie kadencji, po
ewentualnym wejściu w życie Traktatu z Lizbony. Odpowiednie kroki ku temu podjęły Hiszpania i Holandia. Polska i Wielka Brytania - nie.
PE nie zna sytuacji w pozostałych sześciu krajach, gdzie Traktat z Lizbony też zwiększa liczbę eurodeputowanych w stosunku do obowiązującego Traktatu z Nicei.
Podstawą czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego będzie Traktat z Nicei, zgodnie z którym liczba mandatów wynosi 736, w tym 50 Polaków. Podział miejsc przyjęty wraz z Traktatem z Lizbony zakłada natomiast, że PE liczy 751 eurodeputowanych, w tym 51 polskich. Jednak dotychczas nie wszedł on w życie.
Jeśli po udanym, planowanym na jesień powtórnym referendum w Irlandii Traktat zacznie obowiązywać podczas nowej kadencji, do grona eurodeputowanych ma zostać dokooptowanych kolejnych 18 posłów z 10 krajów w tym jeden Polak.
W maju PE przyjął niewiążącą rezolucję, w której zachęcał te 10 krajów, do wprowadzenia wszelkich niezbędnych przepisów prawnych umożliwiających wstępny wybór w czerwcu 2009 roku 18 dodatkowych posłów do Parlamentu Europejskiego. Miałoby to "umożliwić im udział w posiedzeniach Parlamentu Europejskiego w charakterze obserwatorów od daty wejścia w życie traktatu lizbońskiego" - brzmi przyjęty fragment raportu.
- PE wyraził życzenie, że chce przyjąć tych 18 obserwatorów, ale dopiero, gdy Traktat z Lizbony wejdzie w życie - powiedziała rzeczniczka PE Majory van den Broker. - Staliby się pełnoprawnymi eurodeputowanymi dopiero po ratyfikacji przez wszystkie 27 krajów odpowiedniego protokołu o rozszerzeniu liczby posłów - dodała. To mogłoby zająć kilka miesięcy.
Inga Czerny