Indie. Podpalił nastolatkę, gdy spała. Uśmiechał się przy aresztowaniu
Nastolatka z Indii zmarła w szpitalu. Podpalił ją jej adorator, który chciał popełnić tzw. "miłosny dżihad". Atak mężczyzny wywołał w kraju napięcia na tle religijnym.
W niedzielę, 28 sierpnia w szpitalu w indyjskim mieście Ranchi zmarła Ankita Singh. Nastolatka trafiła do placówki z ciężkimi poparzeniami po ataku stalkera, który oblał ją benzyną i podpalił, gdy spała. W związku ze sprawą policja aresztowała dwóch mężczyzn. Jeden z nich to Shahrukh Hussain, który miał już wcześniej nękać nastolatkę.
Według ustaleń "BBC" sprawca chciał popełnić tzw. "miłosny dżihad". Hinduskie środowiska prawicowe w Indiach wskazują, że muzułmanie celowo poślubiają wyznawczynie innej wiary, by następnie zmusić je do przejścia na islam.
- Shahrukh zwykł mówić jej - wyjdź za mnie, przyjmij islam, w przeciwnym razie uczynię twoje życie piekłem - powiedział cytowany przez brytyjską gazetę "Daily Mail" ojciec dziewczyny, Sanjeev Singh.
Nastolatka wybudziła się gwałtownie ze snu we wtorkowy poranek. Poczuła przeszywający ból i charakterystyczny zapach spalenizny. Krzyk obudził jej rodziców, którzy natychmiast zaczęli gasić ogień, by ratować córkę. Dziewczynie udało się w ostatniej chwili dostrzec uciekającego sprawcę. Ankita trafiła do szpitala przytomna. Miała poparzone dziewięćdziesiąt procent ciała.
- Powiedział mi, że zabije mnie, jeśli nie będę z nim rozmawiać - powiedziała przed śmiercią nastolatka.
Internet obiegło nagranie momentu aresztowania domniemanego sprawcy. Prowadzony przez funkcjonariuszkę policji Shahrukh Hussain podczas zatrzymania uśmiechał się.
Sprawa śmierci Ankity wzbudziła poruszenie w państwie. Zdarzenie wywołało wzrost napięć pomiędzy muzułmanami i wyznawcami hinduizmu.