Tłum wpadł w furię. Incydent przed pomnikiem Kaczyńskiego

Pomnik tragicznie zmarłego prezydenta stanął na placu Teatralnym w Lublinie, gdzie na przybycie Jarosława Kaczyńskiego czekało kilkaset osób.

Wśród zgromadzonych, oprócz zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, znalazł się też mężczyzna z transparentem, na którym widniał napis: "Lechu, tyś tu nie stał", a obok wizerunek księdza Idziego Radziszewskiego, założyciela Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Gdy pozostali uczestnicy zgromadzenia zorientowali się, jaka treść widnieje na transparencie, zaczęli go wyzywać. Krzyczeli: "prowokator", "zdrajca", "bolszewik", "złodziej" oraz pytali mężczyznę, ile pieniędzy rzekomo dostał za swoją akcję. W końcu wyrwano mu transparent z rąk.

Emocje urosły tak bardzo, że doszło do szarpaniny. Musiała interweniować policja.

Zobacz też: Polacy reagują na zwolnienia w "Pytaniu na Śniadaniu": "Sympatycy PiS zostali WYKOSZENI"

Mimo protestów mężczyzny, funkcjonariusze zaczęli wyprowadzać go poza zgromadzony pod pomnikiem tłum. Gdy emocje nieco opadły, mógł powrócić na wcześniej zajmowane miejsce.

Wizerunek założyciela KUL-u nie znalazł się na transparencie przypadkiem. Zanim na placu Teatralnym ustawiono pomnik Lecha Kaczyńskiego, w pobliżu znajdował się już pomnik ks. Radziszewskiego.

Gdy kilka miesięcy temu pomnik zniknął, pojawiły się głosy, że powodem są plany ustawienia w tym miejscu pomnika prezydenta Kaczyńskiego.

W końcu, po licznych protestach, m.in. metropolity lubelskiego arcybiskupa Stanisława Budzika, monument powrócił na dawne miejsce. Pomnik Lecha Kaczyńskiego ustawiono nieopodal na tym samym placu.

Przeczytaj też: Protest modlitewny przed restauracją. "Jezus wam przebaczy"

PiS odzyska władzę? "Szybciej niż się wydaje"

Źródło: fakt.pl