PolskaImpreza typu Love Parade w Polsce?

Impreza typu Love Parade w Polsce?

Po tragicznym finale imprezy Love Parade w Niemczech, w której zginęło 20 uczestników, a 510 zostało rannych, nie milkną komentarze na temat przyczyn wypadku. Czy był to nieszczęśliwy splot wydarzeń, czy raczej fatalne zaniedbania organizatorów? Warto zastanowić się też, czy Polska jest odpowiednio przygotowana do organizowania imprez masowych, tym bardziej, że są poważne plany reaktywacji podobnego przedsięwzięcia - Parady Wolności.

Impreza typu Love Parade w Polsce?

27.07.2010 | aktual.: 27.07.2010 11:44

Parada Miłości, na którą zjeżdżali od 21 lat miłośnicy muzyki elektronicznej z całej Europy, już się nie odbędzie - ogłosił Rainer Schaller, organizator sobotniego festiwalu Love Parade. Podczas imprezy, w której uczestniczyło 1,4 mln osób doszło do masowej paniki. W efekcie, w prowadzącym do wyjścia z imprezy tunelu, zginęło 20 osób.

Niemieckie media nie zostawiają suchej nitki na organizatorach. „Sueddeutsche Zeitung" pisze o ich partactwie, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" o lekkomyślności z jaką narażono ludzi na utratę życia i mówi wprost: "impreza była skandalem". Niemieccy komentatorzy winią też władze miasta za to, że wydały zgodę na przeprowadzenie imprezy w tym miejscu, bo jak wyjaśnia „Spiegel Online", pozwolenie na organizację Love Parade przewiduje, że na terenie starego dworca towarowego – miejsca imprezy, może przebywać najwyżej 250 tysięcy osób jednocześnie.

"W tunelu powinien być ruch wahadłowy"

Adam Radoń, organizator Parady Wolności, odpowiednika niemieckiej Love Parade, która odbywała się w Łodzi od 1996 do 2002 roku, ocenia, że sobotnia tragedia „pachnie ludzką głupotą i niekompetencją”, bo – jak mówi - poprowadzenie drogi ewakuacyjnej przez tunel było mało rozsądnym posunięciem. Dodaje jednak, że nie ma na świecie organizatora, który byłby przygotowany na takie nieoczekiwane sytuacje. - Myślę, że w tym przypadku zawiodło kierowanie ruchem w tunelu. Gdyby pośrodku postawiono szykanę, a ruch byłby kierowany wahadłowo w obie strony, może te dwie grupy – wchodząca i wychodząca po prostu by się minęły. Na razie jednak trudno stwierdzić kto jest winny, bo nie wiadomo czy tunel był pod kontrolą organizatora czy może służb miejskich – mówi Radoń.

Radoń wspomina też jak przebiegała organizacja podobnych parad techno w Polsce. - W Łodzi nigdy nie było podobnego zagrożenia. Po pierwsze dlatego, że brało w nich udział mniej osób (ok. 30 tys.), a po drugie dlatego, że sceneria była inna. Impreza rozgrywała się w ciasnych uliczkach, ale dbaliśmy o to, by przepływ ludzi był płynny – porządkowi udrażniali go. W Duisburgu nie było płynnego przepływu, zrobił się korek, a w konsekwencji ludzie wpadli w panikę - mówi organizator Parady Wolności.

Choć na razie niektórzy łódzcy politycy stają na drodze wskrzeszenia Parady Wolności, to Adam Radoń nie poddaje się. - Będę rozmawiał z urzędnikami i przekonywał ich do swojego pomysłu. Chciałbym, aby wpisano paradę do projektu budżetu na przyszły rok. Do tej pory niektórzy politycy krytykowali mnie zanim zdążyłem coś powiedzieć, ale przeczekam i przedstawię im nowy kształt projektu. Chciałbym, aby na imprezę przyszło 30-40 tys. osób i zrobię wszystko, aby była bezpieczna – podkreśla Radoń.

Pożar na koncercie Golden Life - 7 zabitych

A jak bezpieczeństwo na imprezach masowych i koncertach organizowanych w Polsce? Choć od pamiętnego koncertu zespołu Golden Life w hali Stoczni Gdańskiej upłynęło już 16 lat, wciąż wielu go pamięta. Podczas gigantycznego pożaru zginęło wówczas siedem osób, a 280 zostało rannych. Jak się później okazało miejsce nie było przystosowane do organizacji tego typu imprezy – działała tylko jedna gaśnica, a korytarz, którym uciekali uczestnicy był ograniczony kratą, z którą poradzili sobie dopiero strażacy.

Czy od tamtego momentu coś się zmieniło w kwestii bezpieczeństwa na tego typu imprezach? Hirek Wrona, dziennikarz muzyczny twierdzi, że z pewnością tak, ale wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy jesteśmy przygotowani na wypadki jak ten, który wydarzył się w minioną sobotę. – Są agencje koncertowe, np. Live Nation, które są profesjonalistami w branży, mają doskonale rozwiniętą infrastrukturę i podczas imprez przez nie organizowanych nie doszłoby do takiego wypadku – mówi Wrona. Jak jednak pokazuje życie i takim gigantom zdarzają się wypadki, nawet śmiertelne. Podczas ubiegłorocznej trasy koncertowej Madonny, organizowanej przez Live Nation, w trakcie ustawiania sceny w Marsylii zawaliła się konstrukcja. Zginęło pod nią dwóch robotników - 53-letni Francuz i 32-leni Brytyjczyk, a ośmiu innych pracowników zostało poważnie rannych.

Stadiony są bezpieczne

A jak wygląda bezpieczeństwo na imprezach organizowanych na polskich stadionach? – Jest dobrze – przekonuje Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. – Mamy kilka tuneli ewakuacyjnych, więc ewakuacja przebiega bardzo sprawnie. Ponadto planujemy stworzenie wyjścia przez trybuny, więc niebawem, po remoncie, będzie jeszcze więcej możliwości bezpiecznego opuszczenia stadionu. Ważne jest, aby przejścia były odpowiednio szerokie, a tunele jak najkrótsze. Dzięki dobrze przygotowanemu planowi ewakuacji można ograniczyć niebezpieczeństwo podczas imprezy – zaznacza Szczerbowski.

Są też jednak wydarzenia, na których - jak mówi Hirek Wrona - się oszczędza. np. Dni Miast. - Uczestniczyłem niedawno w takiej imprezie i zmroziło mnie na widok napakowanych „byków” rodem z filmu „Terminator”, którzy zajmowali się ochroną uczestników. Ci ubrani w "wojskowopodobne" uniformy zupełnie nie radzili sobie z tłumem i nie reagowali na mężczyzn, którzy mieli wytatuowane na ciele swastyki i wyciągali ręce w hitlerowskim pozdrowieniu – opowiada Hirek Wrona.

Woodstock - tani, ale poskładany

Jako porażkę ochrony dziennikarz wymienia również koncert Peji w Zielonej Górze. Podczas hiphopowej imprezy doszło do pobicia 15-latka. Do incydentu przyczynił się sam artysta, który w pewnym momencie zaczął krzyczeć do mikrofonu: „Wiecie co robić, wiecie co z nim zrobić? Rozjeb... w chu...”. Jak jednak dodaje, polskie koncerty i imprezy masowe są na wysokim poziomie. – Wystarczy wymienić doskonale przygotowany Open’er Festiwal czy prowadzony od lat Przystanek Woodstock, który, choć darmowy, jest dobrze poskładany i bezpieczny, bo przebiega w atmosferze dobrej zabawy – wymienia Wrona.

Wrona, pytany o to, czy imprezy techno odbywające się kilka lat temu w Polsce mają szanse powrócić i cieszyć się uznaniem, odpowiada sceptycznie. - Miasta nie są chętne do organizowania tego typu parad, bo wiąże się to z gigantyczną infrastrukturą. Ludzie muszą się gdzie załatwić , zjeść, napić się, skorzystać z punktu medycznego. Poza tym pojawiają się problemy z dilerami handlującymi dopalaczami i marihuaną, więc pojawiają się kolejne kłopoty. Nie dziwi mnie, że włodarze nie chcą się w to angażować – podkreśla dziennikarz.

Jak zapanować nad liczbą uczestników?

Zdaniem dziennikarza są jednak sposoby aby ograniczyć niebezpieczeństwo występujące podczas imprez tego typu. – Biorąc pod uwagę zaawansowane techniki, którymi w dzisiejszych czasach dysponujemy, dziwię się, ze doszło do tak gigantycznej tragedii. Myślę, że można było ograniczyć ilość uczestników imprezy – akcentuje Wrona.

Jak można to było zrobić? – Na drogach dojazdowych, autostradach prowadzących na imprezę powinny pojawiać się komunikaty w stylu: „Nie jedź, bo jest dużo ludzi i możesz nie zostać wpuszczony”. Poza tym w akcję mogły się włączyć rozgłośnie radiowe, które również informowałyby o tym wybierających się do Duisburga ludzi. Do tego odpowiednie komunikaty powinny pojawić się w Internecie, na forach, rozsyłanych do siebie SMS-ach – postuluje dziennikarz.

Love Parade jeszcze wróci?

Choć organizator Love Parade zapowiedział, że imprezy pod tym szyldem już nie będzie, Adam Radoń nie wierzy, że to już definitywny koniec tego przedsięwzięcia. – Podczas karnawału w Rio też co roku zdarzają się wypadki i jest wielu poszkodowanych, ale impreza odbywa się nadal. Myślę, że decyzja o zakończeniu Parady Miłości pojawiła się pod wpływem emocji, ale nie wykluczone, że ktoś inny zdecyduje się poprowadzić podobną imprezę – ocenia Radoń.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
paradamuzykaniemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (221)