Impotencja księcia Leszka Czarnego
• Książę Leszek Czarny cierpiał na impotencję
• Przypadłość spowodowała konflikt między władcą a jego małżonką, księżną Gryfiną
• Medyk przepisał afrodyzjak z węży o białych brzuchach
• Kuracja przyniosła efekty - para wreszcie skonsumowała małżeństwo
07.06.2016 14:50
Średniowiecze było epoką skrajności. Z jednej strony za ideały uchodziły asceza i wyrzeczenie się doczesnych pokus, z drugiej - można było odnaleźć przykłady niezwykłej swobody obyczajowej, nawet wśród dostojników kościelnych. Zmarły w 1286 r. Henryk, biskup Bazylei, pozostawił po sobie 20 potomków, a jego imiennik, pasterz Liege, ponad 60. W tym czasie w Polsce gorszono się życiem prywatnym biskupa krakowskiego Pawła z Przemankowa, który do swojego prywatnego haremu porywał nawet mniszki z klasztorów. Jednocześnie, zgodnie z propagowanym przez Kościół kultem dziewictwa, w rodzinach panujących zdarzały się przypadki rezygnacji z pożycia seksualnego, co czasami prowadziło do wygaśnięcia poszczególnych linii dynastycznych.
Kinga i Bolesław
Jako pierwsi z rodu Piastów ślub czystości małżeńskiej złożyli Henryk Brodaty i Jadwiga z Meranu. Nastąpiło to jednak po kilkunastu latach pożycia małżeńskiego, kiedy na świat przyszła już gromadka dzieci i przyszłość rodu była zapewniona. Inaczej natomiast postąpili Salomea (córka Leszka Białego) i książę węgierski Koloman, którzy nigdy nie skonsumowali związku, żyjąc ze sobą jak brat z siostrą. Jednak w ich przypadku również nie było komplikacji dynastycznych, gdyż wygnani z Halicza, gdzie przez krótki czas panowali, osiedli ostatecznie na węgierskim dworze. Koloman, młodszy syn króla Andrzeja II, nie był w ogóle brany pod uwagę w kwestiach następstwa tronu w Budzie i jego bezpotomność nie miała większego znaczenia dla naddunajskiej dynastii.
Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja młodszego brata Salomei, Bolesława Wstydliwego. Był on ostatnim męskim potomkiem małopolskiej linii Piastów i jego ślub z bratanicą Kolomana, Kingą, miał zapewnić korzyści polityczne oraz kontynuację rodu. Stało się jednak inaczej. Młoda partnerka, zapatrzona w ideały średniowiecznej ascezy, kategorycznie odmówiła skonsumowania małżeństwa i narzuciła swoją wolę mężowi. Początkowo Bolesław protestował i groził jej nawet odesłaniem na Węgry. Jednak żona miała zbyt mocną pozycję, aby książę mógł sobie pozwolić na podobny afront. Madziarska księżniczka wniosła bowiem wielki posag, co dla zniszczonego przez Mongołów kraju miało ogromne znaczenie, a swoją wagę miał również sojusz polityczny z Budą. Ponadto Kinga była bliską kuzynką niedawno kanonizowanej Elżbiety Węgierskiej oraz zmarłej w opinii świętości Jadwigi z Meranu, co znacznie podnosiło jej pozycję. Niebawem zresztą, po śmierci Kolomana, na dworze krakowskim pojawiła się propagująca kult czystości małżeńskiej
Salomea, która zaczęła wywierać presję na młodszego brata…
Bolesław ustąpił, chyba jednak nigdy szczególnie mocno nie nalegał, co zaświadcza mało męski przydomek nadany mu przez potomnych. Wiedząc jednak, że na nim wygaśnie krakowska linia Piastów, stosunkowo wcześnie zaczął rozglądać się za następcą.
Leszek czarny na grafice Jana Matejki fot. Wikimedia Commons
Skandal w Krakowie
Nie miał zbyt wielkiego wyboru, gdyż w drugiej połowie XIII w. trudno było znaleźć jakiegoś sensownego potomka Chrobrego. Wśród członków rozrodzonej dynastii przeważali ludzie o ciasnych umysłach, których horyzonty polityczne nie sięgały dalej niż granice najbliższego księstwa. Toczyli nieustanne wojny, wyrywając sobie wzajemnie grody i zamki, porywali i więzili krewnych, a dla zaspokojenia własnych partykularnych interesów nie wahali się sprzymierzać z wrogiem zewnętrznym i zachęcać go do najazdów na księstwa swoich adwersarzy.
Ostatecznie wybór Wstydliwego padł na najbliższego męskiego krewnego, młodszego o kilkanaście lat księcia Sieradza, Leszka Czarnego. Od dłuższego czasu obaj władcy blisko ze sobą współpracowali - Leszek był sojusznikiem Bolesława podczas wypraw przeciwko Czechom i książętom śląskim. Sieradzkie księstwo przylegało do dzielnicy krakowskiej, a Leszek uchodził za dobrego wojownika i energicznego administratora.
W 1265 r. Bolesław wyznaczył sieradzkiego księcia na swojego następcę i prawdopodobnie oficjalnie go adoptował. W tym samym roku jego wybraniec poślubił Gryfinę, córkę bana Slawonii i bratanicę Kingi, co miało zapewnić kontynuację rodu. Niebawem jednak okazało się, że również i ten związek nie doczeka się potomstwa. W 1271 r. wybuchł bowiem w Krakowie wielki skandal, który głośnym echem odbił się w Europie. Księżna Gryfina ogłosiła publicznie, że jej mąż jest impotentem, wobec czego ona nie będzie więcej chodzić w małżeńskim czepcu i ponownie założy dziewiczy wianek.
Gryfina była osobą odległą od ideałów białego małżeństwa i nie zamierzała wzorować się na Kindze ani Salomei. Jednak podobne wystąpienie nie miało dotychczas precedensu w naszych dziejach. Polskie średniowiecze znało już przypadki ślubów czystości, odmowy stosunków seksualnych przez prawnie poślubione małżonki i kastracji władcy, ale po raz pierwszy na książęcym tronie zasiadał impotent. Podobnych słabości nie wybaczano w tej epoce, można było świadomie zrezygnować z życia erotycznego, jednak inną rzeczą była ofiara złożona dla wiary lub też pozbawienie męskości przez wroga. Natomiast książę sieradzki, dzielny wojownik, okazał się człowiekiem, który nie potrafił pozbawić żony dziewictwa, a do tego ona wyrażała z tego powodu publicznie pretensje. To godziło bezpośrednio w autorytet Leszka, który dla poddanych stawał się człowiekiem godnym pogardy.
Jak traktowano w tej epoce impotentów, potwierdza zresztą historia przytoczona przez wcześniejszego o półtora wieku czeskiego kronikarza, Kosmasa. Opisał on dzieje pewnej niemieckiej pary książęcej, w której mąż również okazał się impotentem, i pomimo licznych prób pobudzenia jego zmysłów przez żonę nie potrafił skonsumować małżeństwa. W efekcie został wygnany z własnego księstwa, a jego imię okryło się hańbą. Podobne odczucia musieli mieć przyszli poddani Leszka, tym bardziej że jednym z jego zaciętych wrogów był znany rozpustnik, wspomniany biskup krakowski Paweł z Przemankowa.
Mikołaj z Polski
Księżna Gryfina odeszła od Leszka i małżonkowie mieli pozostawać w separacji. Książę sieradzki nie zamierzał się jednak poddawać i podczas całej afery był jedynym człowiekiem zachowującym spokój. W milczeniu przyjał oskarżenia żony, nie próbował niczego tłumaczyć. Najwyraźniej uznał, że skoro nie może zaprzeczyć faktom (niezdolność do skonsumowania małżeństwa była oczywista), to usunie przyczynę skandalu. Stwierdził, że impotencja jest chorobą, którą można leczyć, i w jego otoczeniu pojawił się kontrowersyjny lekarz, Mikołaj z Polski. Poprzedziła go sława zdolnego medyka, potrafiącego się uporać z problemami podobnymi do tych, które trapiły Leszka.
Mistrz Mikołaj był członkiem zakonu dominikanów, jednak wbrew swojemu przydomkowi pochodził z Niemiec, a wykształcenie zdobył w Montpellier we Francji. W praktyce medycznej stosował metody dość odległe od przyjętych w czasach średniowiecza, nie starał się też rozpoznać przyczyn choroby. Innych lekarzy uważał za głupców, tłumacząc, że omijają moc Bożą tkwiącą nawet w kale i błocie. Zupełnie zrezygnował z drogich wywarów z rzadkich ziół i korzeni, twierdząc, że źródłem cennych lekarstw są płazy i gady. Kwintesencją jego sztuki medycznej były mikstury i maści sporządzane ze żmij, z ropuch, myszy i kretów. Podobno wieszał też nad łóżkiem chorego tajemniczy woreczek, pod którego wpływem pacjenci doznawali dziwnych marzeń sennych, podczas gdy zażywane wcześniej mikstury wywoływały nocne pocenie o zbawiennym wpływie na zdrowie chorych.
Mikołaj stosował wywar z gadów (szczególnie tzw. olej filozofów), które miały znakomicie leczyć impotencję. Do dzisiaj zachował się przepis na ten specyfik - uczciwie trzeba przyznać, że proces jego przygotowania mógł wzbudzać kontrowersje. Aby go uzyskać, należało dwa lub cztery węże (koniecznie z białymi brzuchami) zalać masłem zrobionym w maju i żywcem ugotować. Nierozgotowane resztki rozdrabniano w celu uzyskania oleju, który przechowywano w specjalnych pudełkach, dbając, aby nie zasechł. Po podgrzaniu stawał się właściwym lekarstwem, gotowym do użycia. Pacjent powinien pić regularnie ten specyfik, a przed udaniem się do małżeńskiej łożnicy należało jeszcze posmarować olejem członek. Podobno zapewniało to udany stosunek seksualny.
Zbawienne skutki kuracji
Leszek poddał się leczeniu, a wraz z nim wywary piła również jego żona. Kurację prowadzono na terenie klasztoru Dominikanów w Sieradzu, ewentualnie w Krakowie. Pogłoski o praktykach księcia rozchodziły się jednak wśród poddanych, wzbudzając powszechną odrazę. Dla ludzi średniowiecza gady i płazy uchodziły za wyjątkowo obrzydliwe stwory, tymczasem książę z dynastii Piastów zjadał żaby i węże, a na dodatek smarował intymne części ciała jakimiś wstrętnymi maściami!
Władca Sieradza pozostał jednak konsekwentny i nie przejmował się opinią publiczną. Wychodził z założenia, że lepiej być obrzydliwym człowiekiem, ale mężczyzną, niż pogardzanym impotentem. Tym bardziej, że kuracja przyniosła efekty i po pewnym czasie skonsumował małżeństwo. Według opinii kronikarza Leszek i Gryfina byli od tej chwili zgodnym małżeństwem, a Bolesław Wstydliwy zaczął mieć nadzieję, że jego sukcesor doczeka się następcy.
Patrząc na to wszystko z perspektywy człowieka XXI w., można powątpiewać w relacje kronikarzy lub zastanawiać się, czy przypadkiem Mikołaj z Polski nie odkrył przepisu na średniowieczną viagrę. Wprawdzie naukowcy coraz częściej twierdzą, że w dawnych recepturach kryły się skuteczne środki lecznicze, ale w tym akurat przypadku wyjaśnienie może być zupełnie inne. Przyczyną impotencji Leszka mogły być problemy z psychiką, a zapewne zabiegi mistrza Mikołaja pomogły mu przełamać zahamowania, dzięki czemu stał się wreszcie mężczyzną pod względem erotycznym. Współcześni nam seksuolodzy zwracają uwagę na zależność między sprawnością płciową mężczyzny a wiarą we własne możliwości seksualne. Wszelkie niepowodzenia na tym polu powodują poważne urazy psychiczne, które odbijają się na męskiej sprawności. To jeden łańcuch zdarzeń: niepowodzenie, brak zaufania do siebie samego, kolejne niepowodzenie, obawa, porażka, nerwowość, strach, aż wreszcie impotencja. Obecnie, poza dawką psychoanalizy, stosuje się wspomaganie
farmakologiczne, natomiast w średniowieczu należało przekonać pacjenta, że ordynowane specyfiki przywrócą mu sprawność seksualną.
Czy jednak mistrz Mikołaj sam wierzył w cudowną moc swoich wywarów? Tego nigdy się nie dowiemy, ale nie mamy powodów, aby wątpić w wyleczenie Leszka Czarnego. Kiedy bowiem książę sieradzki wraz z żoną (po śmierci Bolesława Wstydliwego) przybył do Krakowa, aby objąć władzę nad stolicą, odbył uroczysty wjazd do miasta. Towarzyszył mu jego mały bratanek (i jego imiennik), który w pewnej chwili zwrócił się do Gryfiny, sugerując, że księżna rychło doczeka się potomka. Wywołało to zainteresowanie dam dworu, które dokładnie wypytały dziecko. Można być pewnym, że gdyby Leszek nie współżył z żoną, to zachowanie dwórek byłoby zupełnie inne. To przecież one najlepiej wiedziały o tym, co dzieje się w sypialniach książąt…
Św. Kinga na obrazie w klasztorze klarysek w Starym Sączu fot. Wikimedia Commons
Biskup Paweł
Za paradoks historii można uznać fakt, że głównym oponentem Leszka Czarnego był Paweł z Przemankowa. Wprawdzie spory pomiędzy władzą świecką a duchowieństwem miały już w Europie długą tradycję i niejeden hierarcha kościelny padł ich ofiarą (w Polsce św. Stanisław ze Szczepanowa), ale tym razem na konflikt polityczny nałożyły się sprawy prywatne. Biskup Paweł był bowiem chyba największym wielbicielem płci pięknej w gronie polskich hierarchów kościelnych. Nie ograniczał się do pojedynczych nałożnic (utrzymywał cały harem) i nie przejmował się specjalnie opinią publiczną. Nie zwracał też uwagi na stan cywilny swoich kochanek – zdarzyło się, że polecił porwać mniszkę z klasztoru w Sączu. Nie przeszkadzało mu nawet, że w zgromadzeniu tym przebywała po śmierci męża księżna Kinga…
Biskup rozpustnik stał się największym przeciwnikiem księcia impotenta. Można podejrzewać, że w szeptanej propagandzie nieraz wykorzystywał słabość władcy i nie zwracał uwagi na to, że mistrz Mikołaj wyleczył jego adwersarza. Oczywiście spór księcia z biskupem nie ograniczał się wyłącznie do utarczek słownych, ale Leszek pamiętał o losach Bolesława Śmiałego. Nieważne, że jego przeciwnik był rozpustnikiem czy zdrajcą, liczyło się tylko to, że należał do stanu duchownego i pełnił funkcję biskupa. Od czasów zabójstwa św. Stanisława nikt w Polsce nie odważył się pozbawić hierarchy kościelnego życia. Wprawdzie zdarzały się przypadki osadzania krnąbrnych dostojników w więzieniu, dręczenie fizyczne i psychiczne, ale żadnemu z biskupów nie spadł włos z głowy. Zdecydowanie bardziej opłacało się wrzucić kłótliwego hierarchę do lochu i spokojnie czekać, aż zmięknie czy wręcz zapleśnieje. Tak też postąpił Leszek Czarny, który podstępnie uwięził biskupa, po czym zagarnął jego posiadłości i należne dochody. Oczywiście
spotkało się to z wrogą reakcją Kościoła i możnowładców. Leszkowi zagrożono klątwą, część rycerstwa szykowała się do buntu. W tej sytuacji książę uwolnił przeciwnika, zwrócił mu skonfiskowane dobra i dodatkowo zapłacił odszkodowanie. Mimo to był zadowolony, gdyż okazał stanowczość i zneutralizował najgroźniejszego adwersarza. A kiedy kilka lat później przeciwko Leszkowi zbuntowali się możnowładcy, zabrakło im zdecydowanego poparcia hierarchii kościelnej.
Leszek toczył spory również z księżną Kingą. Poszło o pieniądze, książę zakwestionował nadania dla klasztoru w Sączu dokonane przez swojego poprzednika. Uznał, że sytuacja państwa uniemożliwia tak wielkie darowizny, poza tym chciał zabezpieczyć przyszłość swojej żony, księżny Gryfiny. Tym razem jednak przegrał z kretesem, a jego pech polegał na tym, że spierał się z osobą, która jeszcze za życia otoczona była aurą świętości. I znów się okazało, że poddani nie zapomnieli o impotencji księcia ani o obrzydliwej kuracji, jakiej się poddawał…
Leszek Czarny i księżna Gryfina nie doczekali się potomstwa, władca Krakowa i Sieradza zmarł w 1289 r. Jego małżonka przeżyła go o 20 lat, po śmierci Kingi objęła zarząd klasztoru w Sączu. O trzy lata przeżył Leszka jego zacięty wróg, Paweł z Przemankowa.
Dzielnica krakowska stała się przedmiotem ostrej rywalizacji, z której zwycięsko wyszedł przyrodni brat Leszka, Władysław Łokietek. On również miał swojego zaciętego przeciwnika na stanowisku biskupa krakowskiego - Jana Muskatę. Był to jednak zupełnie inny typ człowieka niż Paweł z Przemankowa. Wprawdzie i temu dostojnikowi zarzucano rozpustę, ale Muskata bardziej od płci pięknej cenił pieniądze i władzę. Zarzucano mu również zbytnie upodobanie do trunków. Chociaż jego przydomek pochodził podobno od gałki muszkatołowej, którą handlował jego ojciec, to byli tacy, którzy twierdzili, że nadano go biskupowi z powodu słabości do ulubionego gatunku wina (muscat), którego regularnie nadużywał i nie potrafił się go wyrzec…
###Polecamy również: Rzeź powstania w Wandei – pierwsze ideologiczne ludobójstwo w dziejach nowożytnych