ŚwiatImigrant przyjechał do Anglii autobusem straży granicznej

Imigrant przyjechał do Anglii autobusem straży granicznej

Nielegalny imigrant przedostał się z Francji do Wielkiej Brytanii autobusem przewożącym funkcjonariuszy brytyjskiej straży granicznej - powiadomił tabloid "Daily Mail".

02.08.2009 | aktual.: 02.08.2009 04:49

Do zdarzenia doszło w środę. Jak podało brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych, mężczyzna ukrył się w niewielkiej luce pomiędzy bakiem a podwoziem autobusu, na pokładzie którego znajdowało się co najmniej 20 pograniczników.

Pokonał w ten sposób trasę z francuskiego Calais przez Kanał La Manche do brytyjskiego Folkestone (nieopodal Dover), gdzie mieści się baza straży granicznej. Tam imigrant wyskoczył ze swojej kryjówki i rzucił się do ucieczki. Choć kierowca autobusu dostrzegł pasażera na gapę, nie udało mu się go dogonić.

- Zdarzenie to byłoby śmieszne, gdyby nie było tak poważne. Uwypukla bowiem, jak chaotyczna jest nasza kontrola graniczna - powiedział konserwatywny deputowany Philip Davies.

Jak podkreśla "Daily Mail", nawet gdyby nielegalnego przybysza udało się złapać, to ze względu na przepisy chroniące prawa człowieka próby jego deportacji ciągnęłyby się latami.

Gazeta przypomina też, że w Calais koczuje około 2 tys. osób oczekujących na szansę przedostania się do Wielkiej Brytanii. W pierwszej połowie roku brytyjska straż graniczna zatrzymała 13,7 tys. imigrantów próbujących wjechać na Wyspy na pakach ciężarówek. W analogicznym okresie 2008 r. liczba ta wynosiła niespełna 7,8 tys.

Tabloid zauważa też, że brytyjskie władze nakładają 2 tys. funtów kary na kierowców, którzy nieopatrznie przywiozą do Wielkiej Brytanii imigranta. W przypadku dużych firm przewozowych grzywna może sięgać nawet 300 tys. funtów. Tymczasem wobec kierowcy, który prowadził autobus z funkcjonariuszami straży granicznej, nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.

Straż graniczna nie potrafi wyjaśnić swojego przeoczenia. Jak zapewnia, kierowca przed opuszczeniem Francji wypełnił wszystkie niezbędne procedury bezpieczeństwa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)