Imigranci: Doły śmierci nie ochronią Europy. Potrzebne jest skuteczne prawo
Strzelać, topić, a płot podłączyć do prądu. To częste reakcje polskich internautów na informacje o imigrantach z Afryki. Liczba morderców-teoretyków poraża. Rzeczywiście Europa nie ma polityki migracyjnej. Jednak to praworządność ochroni granice, a nie zbrodnia.
W jednej z reakcji na reportaż pokazujący czym kierują się Afrykanie podejmując decyzję o emigracji do Europy przeczytałem, że brakuje męża stanu, który rozkazałby do nich strzelać. Tutaj reakcja musi być jednoznaczna – to zbrodniarze, a nie mężowie stanu każą strzelać do nieuzbrojonych ludzi na granicach.
Tego rodzaju komentarzy jest niepokojąco dużo. Nagle okazuje się, że polski internet jest pełny potencjalnych kandydatów do nowych Einsatzgruppen, hitlerowskich grup operacyjnych dokonujących potwornych zbrodni na terenach okupowanych przez nazistowskie Niemcy. Wirtualna krew ludzka jest tania i łatwo się ją przelewa. Sieciowi wojownicy na szczęście rzadko realizują swoje mordercze marzenia.
Bestialska nienawiść do imigrantów i tłumiący człowieczeństwo strach przed nimi są jednak zjawiskami realnymi, które wymagają rzeczowej odpowiedzi zanim ludzie zaczną się mordować. Starzejące się, europejskie społeczeństwa potrzebują pracowników z zewnątrz, jednak niekoniecznie takich i tak wielu jak ci szturmujący płoty w Ceucie czy forsujący Cieśninę Gibraltarską.
Wielu z nich nie zna języka ani nie posiada żadnych, przydatnych umiejętności. Oni mogą jedynie zasilić dzielnice biedy, wpaść w sidła przestępców czy radykałów, nawet jeżeli decydują się na emigrację pełni dobrych chęci i nadziei. Europa nie ma efektywnej polityki migracyjnej, czyli skutecznych mechanizmów zarządzania napływem ludzi spoza Wspólnoty, żeby się przed tym bronić.
Jednym z elementów ochrony Europy jest strzeżenie granic zewnętrznych. Hiszpanie pokazali ostatnio, że można to robić w granicach państwa prawa. Drugi raz w ciągu kilku tygodni setki imigrantów przemocą przedarło się przez granicę w Ceucie, hiszpańskiej enklawie w Afryce. Sprawą zajął się związek zawodowy policjantów i wyszukał niestosowaną umowę z 1992 r. pomiędzy Hiszpanią a Marokiem.
Afrykanie idą do Europy. Zobacz, dlaczego ryzykują życiem, a potem żałują
Porozumienie to odnosi się do zorganizowanych grup przestępczych. Wszystkich 116 imigrantów, którzy spowodowali lekkie obrażenia u kilku funkcjonariuszy strzegących granicy, uznano za członków takiej właśnie grupy i odesłano do Maroka. Nie powstrzyma to presji migracyjnej milionów Afrykanów poszukujących lepszego, bezpiecznego życia w Europie, ale pokazuje, że praworządność chroni państwo, a nie je osłabia. Następnym razem nielegalni imigranci dwa razy zastanowią się, zanim zaatakują pograniczników.
Funkcjonariusze Guardia Civil w Ceucie wielokrotnie już działali na granicy czy wręcz poza prawem. Na miejscu słyszałem o potwierdzonym przez władze przypadku, gdy strzelali kulami gumowymi do imigrantów na morzu. Kilku utonęło. W innych przypadkach, wbrew prawu, od razu przerzucali schwytanych imigrantów na stronę marokańską, gdzie ludzie ci byli bici i wywożeni wgłąb kraju. W żaden sposób nie zatrzymało to jednak napływu imigrantów. Skuteczne prawo ochroni Europę, a nie doły śmierci.
Konieczne jest też tłumaczenie potencjalnym imigrantom, że Europa nie jest wyśnionym rajem, który oczekuje ich z otwartymi ramionami. Wielu rozmówców w Hiszpanii opowiadało o rozczarowaniu, jakim była dla nich emigracja. Część otwarcie żałuje wyjazdu z kraju, choć powrót też prosty nie jest. Nie wystarczy iść do własnej ambasady i powiedzieć, że chce się wrócić. Czasem taki krok może wręcz być śmiertelnie niebezpieczny.
Tu jest główne pole do popisu dla europejskich polityków, którzy na wstępie powinni określić jasne warunki legalnej imigracji. Dzięki temu Afrykanie będą wiedzieli czego się od nich oczekuje i czego muszą się nauczyć, żeby mieć szanse na wizę i normalne życie w Europie. Do tego można dodać programy edukacyjne i informacyjne, które z jednej strony kształcą, a z drugiej przestrzegają przed nielegalną imigracją.
W tej chwili największą moc mają media społecznościowe, które jak magnes przyciągają Afrykanów do „lepszego życia” i wzmacniający to przesłanie, żerujący na migracji przemytnicy ludzi. Do tego europejscy politycy nie są skorzy do wprowadzenia całościowej i zakrojonej na ogromną skalę polityki migracyjnej. Brak jest polityki, która stworzy ramy legalnej imigracji, zniechęci do przyjazdu ludzi niechcianych i pozwoli skutecznie deportować tych, którzy łamią prawo. W tej sytuacji internetowi zabójcy nie tylko nie wstydzą się nawoływać do zbrodni, ale wręcz czują się obrońcami wielkich, europejskich wartości.
Jarosław Kociszewski dla Opinii WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl