Ile trzeba na Wyspach zapłacić za dobrego sąsiada?
4 na 10 Anglików zapłaciłoby o 15 tys. funtów więcej za dom, gdyby za płotem mieszkał ktoś cichy i godny zaufania. Zły sąsiad potrafi bowiem zamienić życie w piekło.
09.05.2012 | aktual.: 10.05.2012 13:01
Co czwarty mieszkaniec Wielkiej Brytanii nie zna nawet nazwiska swojego sąsiada, co piąty nie wie, czym się zajmuje, a co czternasty nie wie o osobach mieszkających tuż za ścianą absolutnie nic - tak wynika z badań pośrednika nieruchomości Findaproperty.com. W najgorszej sytuacji jest 3% Brytyjczyków, którym sąsiad grozi i uniemożliwia spokojne życie. To pewnie oni są wśród kilku procent osób, które zadeklarowały, że w zamian za porządnych sąsiadów są w stanie dołożyć ponad 40 tys. funtów do wyjściowej ceny domu.
Wróg lub przyjaciel zza ściany
Brytyjska organizacja Neighbours From Hell ("Sąsiedzi z piekła rodem") zrzeszająca osoby mające problemy z nieznośnymi sąsiadami, co jakiś czas pyta członków o to, co najbardziej przeszkadza im w osobach mieszkających za ścianą. Dla co trzeciej osoby jest to hałas - ciągłe kłótnie, głośna muzyka, czy włączony od świtu do nocy telewizor. 22% osób wybrało nachodzenie, zaczepki i zastraszanie a 12% hałaśliwe, irytujące i źle wychowane dzieci i młodzież mieszkające po sąsiedzku.
- Nie tylko namacalne dane takie, jak metraż i odległość od przystanku mają przełożenie na cenę - wyjaśnia w "Daily Mail" Samantha Baden z Findaproperty.com. - Dla wielu równie istotna jest lokalna społeczność. I nie chodzi tu o pożyczenie szklanki cukru od sąsiada, ale o spokój, jaki daje fakt, że mieszkamy obok kogoś zaufanego i przyjaznego.
Będzie łatwiej o eksmisję
Rocznie dziesiątki tysięcy Brytyjczyków idą do sądu z zażaleniami na swoich sąsiadów. W ubiegłym roku 3 tys. spraw skończyło się dla uporczywych mieszkańców nakazem eksmisji. Częściej jednak sąd wydawał pouczenie lub nakazywał stronom dojść do porozumienia przy pomocy mediatora.
Jak podaje "Daily Mail", do tej pory w najbardziej złożonych przypadkach doprowadzenie do eksmisji sąsiada kosztowało nawet 20 tys. funtów i mogło trwać latami. Od zeszłego roku wprowadzone zostały korzystne zmiany na tym polu: na osądzenie sąsiada, który znany jest organom ścigania z antyspołecznych zachowań, nie będziemy czekać dłużej, niż kilka miesięcy.
Sonia Grodek