Ile będzie kosztowała zmiana nazw przystanków MPK w Poznaniu, by "szanować uczucia religijne"?
Radny PiS z Poznania chce, aby nazwy przystanków komunikacji miejskiej pochodzące od nazw ulic mających swoich patronów zawierały także imię, a także tytuły naukowe i kościelne, aby w ten sposób szanować uczucia religijne pasażerów. Urzędnicy wyliczyli, ile to będzie kosztowało.
20.10.2015 | aktual.: 20.10.2015 13:56
W połowie września Michał Grześ, poznański radny Prawa i Sprawiedliwości złożył interpelację w sprawie „szanowania uczuć religijnych osób wierzących przez MPK”. Radny wyjaśnił, że z prośbą o interwencję zwrócili się do niego mieszkańcy oburzeni faktem, że przystanek MPK przy ul. abpa Antoniego Baraniaka nazywa się po prostu „Baraniaka” – taki napis znajduje się w rozkładzie jazdy i tak jest odczytywany z głośnika znajdującego się w pojazdach MPK.
„Osoby, które się do mnie zwróciły w tej sprawie, proszą o pełne czytanie nazwy ulicy, uważają, z czym się zgadzam, że postać Abpa Antoniego Baraniaka jest wielce zasłużona dla Poznania. Proszę nie odpowiadać, że nazwa jest zbyt długa, bo przystanek Jana Nowaka-Jeziorańskiego jest czytany w całości. Proszę też o całościowe użycie nazwy ulicy na wyświetlaczach” – napisał w interpelacji radny Grześ, prosząc jednocześnie o przeanalizowanie nazw wszystkich przystanków, które nazwy wzięły od patrona ulicy.
Na interpelację odpowiedział Maciej Wudarski, wiceprezydent Poznania, który poinformował, że w Poznaniu na 516 nazw przystanków 59 pochodzi od nazwisk osób, a 17 od imion i przydomków królów.
„Jeżeli przyjęto by zasadę, że nazwą przystanku jest pełne imię i nazwisko (oraz ewentualne tytuły świeckie i kościelne), to należałoby zmienić nazwy także pozostałych przystanków, np. z ‘Matejki’ na ‘Jana Matejki’” – czytamy w odpowiedzi. – „Zmiana taka jest możliwa, jednak należy wziąć pod uwagę skutki finansowe związane z wymianą tabliczek rozkładowych, nazw przystanków umieszczanych na wiatach i słupkach, a także przez wymianę, przez operatorów i przewoźników, stosownych dokumentów, zezwoleń lub zaświadczeń na wykonywanie przewozu.”
Z wyliczeń urzędników wynika, że te wszystkie zmiany nazw kosztowałyby ponad 186 tys. zł, ale wiceprezydent Wudarski skierował sprawę do rozpatrzenia przez Komisję Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .