III wojna światowa była o krok
Już na początku zimnej wojny kilkakrotnie mogło dojść do otwartego konfliktu zbrojnego - pisze "Polska Zbrojna". Sytuacja była tak napięta, że dowódca amerykańskich sił w Niemczech ostrzegał, iż sowiecka inwazja może zdarzyć się w każdej chwili. Obawy mieli też Brytyjczycy. To była prawdziwa wojna nerwów.
Jeszcze w 1947 roku uważano, że pogorszenie relacji ze Związkiem Sowieckim jest czasowe i można je naprawić. Chcąc wykazać dobrą wolę, brytyjski premier Clement Attlee całkiem poważnie sugerował wycofanie się z basenu Morza Śródziemnego. W 1947 roku do ZSRR wyeksportowano nawet silniki odrzutowe Rolls-Royce Nene, które później Sowieci z powodzeniem wykorzystali w myśliwcach MiG-15. Do poprawy relacji jednak nie doszło.
Wszelkie nadzieje utracono po 1947 roku, kiedy to ryzyko wybuchu wojny wydawało się większe niż wcześniej. Szczególnie obawiano się zachodnioeuropejskich komunistów, aktywnie wspieranych przez Moskwę w działaniach, które współcześnie zostałyby określone mianem terroryzmu. W listopadzie tegoż roku celowo wykoleili oni pociąg linii Paryż–Lille. Zginęło 16 osób. W grudniu podobnego zamachu dokonali na pociąg relacji Paryż–Tourcoing. Kosztowało to życie 21 osób. Zarówno we Włoszech, jak i we Francji doszło do kryzysu politycznego i (szczególnie nad Sekwaną) do fali strajków.
Sowiecka presja
Sekretarz do spraw polityki zagranicznej, laburzysta Ernest Bevin przedstawił wówczas memorandum na temat sowieckiej polityki, ostrzegając, że jest ona wyraźnie wroga i stanowi zagrożenie dla alianckich interesów. Wskazał przy tym, że obszarem rywalizacji jest nie tylko Europa, lecz także Bliski Wschód, gdzie Moskwa, w jego odczuciu, stara się "storpedować brytyjskie i amerykańskie wpływy", destabilizując między innymi sytuację w Palestynie. Mówił również o zwiększającej się aktywności sowieckiej w Persji.
Jakby na poparcie jego słów w lutym 1948 roku komuniści dokonali udanego przewrotu w Czechosłowacji, który zaniepokoił Brytyjczyków i Amerykanów. Moskwa zaczęła wówczas wspierać nawołującą do wybrania "czechosłowackiej drogi" fińską komunistkę Herttę Kuusinen, która po powrocie ze Związku Sowieckiego starała się wprowadzić w Finlandii komunizm. 8 marca szef norweskiego MSZ poinformował brytyjskiego ambasadora w Oslo o obawach swojego rządu przed próbą narzucenia Norwegii przez Sowietów niekorzystnego układu, analogicznego do uzgadnianej w tym okresie umowy fińsko-sowieckiej, która ograniczyła polityczną swobodę Finlandii na arenie międzynarodowej. Obawiano się, że Norwegia nie oprze się presji.
Sytuacja w Europie była na tyle napięta, że generał Lucius Clay, dowódca amerykańskich sił okupacyjnych w Niemczech, ostrzegał, iż sowiecka inwazja może zdarzyć się w każdej chwili. W podobnym tonie wypowiadał się dowódca wojsk brytyjskich marszałek Bernard L. Montgomery. - Nierealne jest założenie, że nie będzie wojny przez określoną liczbę lat. Nie jesteśmy gotowi na wojnę, a z powodu ograniczeń gospodarczych i osobowych nie możemy przeprowadzić odpowiednich przygotowań - przekonywał.
Wojna nerwów
Bevin ostrzegał, że Związek Sowiecki "aktywnie przygotowuje się do poszerzenia swojej strefy wpływów w pozostałej części kontynentalnej Europy", ale nie miał tutaj na myśli agresji militarnej. Niepokój Bevina wywoływały formy agresji inne niż wojna - wspomniane akcje niemilitarne, eskalowanie napięcia i testowanie siły państw Europy Zachodniej. Jego zdaniem Moskwa była pewna "osiągnięcia zakładanych korzyści bez wojny", a co więcej, Sowieci musieli "zdawać sobie sprawę, iż szanse na powodzenie w długiej wojnie są niewielkie i co najwyżej mogą liczyć na obustronne zniszczenie".
Chociaż Sowieci nie mieli w planach agresji, to podejmowane przez nich działania mogły doprowadzić do wybuchu wojny. Zaliczyć można do nich zatrzymanie na 12 godzin zmierzającego do Berlina Zachodniego brytyjskiego pociągu osobowego. Incydent ten, podobnie jak spowodowana przez Sowietów katastrofa brytyjskiego samolotu pasażerskiego w kwietniu 1948 roku, stanowił preludium do blokady Berlina Zachodniego (od 24 czerwca 1948 roku do 12 maja 1949), będącej pierwszym tak poważnym kryzysem pomiędzy Wschodem a Zachodem mogącym doprowadzić do konfliktu zbrojnego. Alianci nie chcieli ulec Sowietom i oddać Berlina Zachodniego, stworzyli więc most powietrzny. Nie brakowało jednak głosów, by dokonać zbrojnego przełamania sowieckich pozycji. Do grona zwolenników takiego rozwiązania niespodziewanie dołączył utożsamiany z lewicową frakcją Partii Pracy Aneurin Bevan. Uderzenie jądrowe sugerował Winston Churchill, a konwój pancerny - amerykański generał Clay. Siłowe przełamanie blokady co prawda mogło prowadzić do
odzyskania kontroli nad Berlinem Zachodnim i zwycięstwa psychologicznego, ale bardziej prawdopodobna była porażka, a nawet rozpoczęcie wojny ze Związkiem Sowieckim.
Nie można było bowiem wykluczyć, że wymiana ognia przerodziłaby się nawet w pełnoskalową wojnę, której wynik był dla Zachodu niepewny. W tym teatrze działań stacjonowało wówczas raptem 91 tysięcy żołnierzy amerykańskich, 115 tysięcy brytyjskich i 75 tysięcy francuskich (na granicy z Niemcami).
Obu stronom udało się zachować zimną krew. Ostatecznie alianci odnieśli sukces i Związek Radziecki po 11 miesiącach odstąpił od blokady Berlina Zachodniego. Była to trzecia porażka Stalina w rozszerzaniu wpływów Związku Sowieckiego na zachód (po 1920 i 1939 roku), a czwarta dla komunistycznej władzy w Moskwie (1918).
Aliancka ofensywa
Wobec wyraźnego przyjęcia przez Sowietów postawy konfrontacyjnej alianci zdecydowali się rozpocząć wojnę psychologiczną i zainicjować akcje specjalne. Przewodzili w tym Amerykanie i Brytyjczycy. W pierwszym okresie koncentrowano się przede wszystkim na propagandzie. Dla przykładu w lipcu 1948 roku brytyjska dyplomacja wysłała do niektórych placówek ogólne dyrektywy, w których zalecano konfrontowanie brytyjskiej "tradycji szanowania islamu" z "antyreligijnym charakterem komunizmu".
Rok później utworzono Radio Wolna Europa. Później zaczęto prowadzić akcje specjalne, głównie na obszarze Czechosłowacji. Naruszano czechosłowacką przestrzeń powietrzną, zrzucano tajnych agentów, prawdopodobnie dokonywano też morderstw politycznych. Marszałek Arthur Tedder (dowódca RAF) stwierdził wówczas, że dzięki aktywniejszej strategii zniszczenie sowieckiego reżimu nie powinno zająć więcej niż pięć lat.
Pomimo trudności i wątpliwości w połowie lutego 1949 roku długo niechętny Bevin wyraził zgodę na zainicjowanie akcji, której celem było obalenie komunistycznego rządu w Albanii (operacja "Valuable"). W tym samym okresie Brytyjczycy rozpoczęli akcję na Łotwie. Obie te brytyjsko-amerykańskie operacje, choć organizacyjnie skromne i fatalnie przeprowadzone (zakończone całkowitą klęską i wyłapaniem dywersantów), stały się potwierdzeniem tezy, że okres bierności w stosunku do Sowietów zakończył się w 1949 roku.
Z czasem na placu boju pozostali właściwie Amerykanie, bowiem Brytyjczycy swoje tajne operacje o charakterze zdecydowanie ofensywnym - choć o rozmachu mniejszym niż te CIA - wstrzymali. Ich koniec to nie tylko wynik serii porażek, lecz także obaw, że zamiast osłabić Związek Sowiecki, doprowadzą one jedynie do zwiększenia napięcia międzynarodowego.
Stany Zjednoczone, gdzie wojskowi wzywali w styczniu 1951 roku do zainicjowania skoordynowanej i zintegrowanej "krucjaty przeciwko zdominowanemu przez Kreml komunizmowi niezależnie od szerokości geograficznej", nie miały takich dylematów. To w konsekwencji doprowadziło do kontynuowana ofensywy propagandowo-dywersyjnej.
Robert Czulda, "Polska Zbrojna"