Igor Janke: Jarosław Gowin broni ludzi
Jarosław Gowin wypowiedział się bardzo niepolitycznie mówiąc, że ma w nosie literę prawa.
Oczywiście minister sprawiedliwości nie powinien ogłaszać, że nie szanuje zapisów prawnych. To błąd. Ale nie wielki. Bo poza tym powiedział to, co powinien mówić polityk - pisze Igor Janke w felietonie dla Wirtualnej Polski.
22.09.2012 | aktual.: 03.10.2012 10:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnę całą jego wypowiedź: "mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch. Ważne, że Polacy mają prawo żyć w państwie uczciwym, transparentnym, w państwie, w którym wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych".
Polityk jest od tego, by bronić ludzi a nie wąskich grup interesów. W najnowszej historii polski ministrowie - zwłaszcza sprawiedliwości - dzielili się na tych, którzy myśleli "interesem obywateli" i na tych, którzy myśleli "interesem korporacji".
Gowinowi zarzuca się, że nie jest prawnikiem, nie ma wiedzy specjalistycznym, co dyskwalifikuje go na tym stanowisku. Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie. Minister sprawiedliwości nie ma być reprezentantem środowiska prawniczego w rządzie, podobnie jak minister zdrowia nie ma być reprezentantem środowiska lekarzy, minister obrony - generałów, minister edukacji - nauczycieli, a infrastruktury - firm budujących drogi.
W ten sposób dochodzi właśnie do patologii i blokowania rozwoju kraju. Nie twierdzę, że poszczególne środowiska i korporacje są złem samym w sobie. To naturalnie, że takie korporacje się tworzą, że organizują się formalnie lub mniej formalnie, że walczą o swoje interesy. Ich dobre prawo. Ale interesem prawników jest przede wszystkim zabezpieczenie sobie dobrych warunków pracy i zarabiania pieniędzy a nie dobro całego systemu sprawiedliwości w Polsce. Interesem właścicieli firm budowlanych jest zabezpieczenie dobrych warunków dla działania ich przedsiębiorstw, a nie tworzenie wyśrubowanych norm bezpieczeństwa. Interesem nauczycieli jest zachowanie ich przywilejów, a nie dokładanie sobie dodatkowych godzin pracy.
Rząd nie jest reprezentacją korporacji i poszczególnych grup zawodowych i firm obsługujących poszczególne sektory. Rząd jest reprezentacją narodu - ogółu obywateli. I zadaniem ministra sprawiedliwości jest dbać o wszystkich obywateli, którzy mają kontakt z prawem, a nie tylko o tych, którzy tych obywateli obsługują.
Gowin od początku swego urzędowania wykazał się dużą odwagą cywilną. Powiedział to, czego wielu ministrów boi się powiedzieć - że reprezentuje interesu obywateli a nie "interes sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych". Rozumiem też, że premier Tusk powołując na to stanowiska człowieka takiego jak Gowin - takiej właśnie postawy od niego oczekiwał.
Minister sprawiedliwości od początku pokazał, że rzeczywiście taka politykę zamierza realizować. Przeprowadza proces deregulacji, który jest w interesie ogółu obywateli, a utrudnia życie wielu wąskim grupom zawodowym. Taksówkarze nazwisko Gowina nalepili na tylne szyby swoich samochodów strasząc, że naruszenie ich przywilejów przyniesie kłopoty pasażerom. Ponieważ dobrze pamiętam, co robili przedstawiciele tej grupy zawodowej (oczywiście nie wszyscy, jest wielu porządnych taksówkarzy) przed lotniskami, dworcami klejowymi, jak oszukiwali pasażerów, jak nakręcali liczniki, ich okrzyki brzmią dla mnie tylko jak zachęta do mocniejszego wsparcia ministra Gowina.
Taksówkarze protestują, bo Gowin narusza ich interesy. Prawnicy podnoszą krzyk - bo Gowin może naruszyć ich interesy. W interesie państwa jest wspierać to, co robi obecny minister sprawiedliwości. Robić dokładnie to, czego oczekiwał od niego premier Donald Tusk. Mam więc nadzieję, że teraz - kiedy jest atakowany ze wszystkich stron - premier okaże się prawdziwym mężczyzną a nie politycznym mięczakiem - i stanie w obronie swojego ministra.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski