Igor Janke: ekrany przy autostradach to większy skandal od dachu na Stadionie Narodowym
Cała Polska żyje dachem, ale ja jeszcze chciałbym przypomnieć o innym ważnym elemencie budowlanym - ekranach dźwiękochłonnych, które tak znakomicie oszpeciły krajobraz Mazowsza i paru innych miejsc w Polsce, gdzie udało się pociągnąć autostradę. Ktokolwiek jechał już A2 wie, że oprócz tego, że jedzie się drogą szybko, to nie można zobaczyć z niej nic poza wielkimi zielonymi konstrukcjami, które szczelnie zasłaniają widok na większości odcinku trasy. Nie możemy podziwiać krajobrazu, koić oczu widokiem pól i lasów, bo polskie państwo zadbało o to, by przebiegającego opodal drogi zająca nie niepokoił szum z autostrady. Panele dźwiękochłonne stoją bowiem wszędzie - nie tylko tam, gdzie są domy, ale też tam, gdzie nie ma nic - pisze Igor Janke w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Po kilku artykułach w prasie prokuratura postanowiła zareagować. Bardzo dobrze, ale zrobiła to dopiero wtedy, gdy wezwał ją do tego premier Tusk. Premier powiedział niedawno w sejmie (po pięciu latach obowiązywania przepisów) co następuje: "ktoś wprowadził takie normy ekologiczne tak wyśrubowane, że konsekwencją tego była konieczność budowania ekranów nie tam, gdzie to jest rzeczywiście konieczne". Mówił też: "zgadzam się z tymi, którzy uważają, że okoliczności wprowadzenia tej normy powinna zbadać prokuratura. Powiem więcej, zbada to prokuratura".
I całkowicie niezależny prokurator natychmiast posłuchał premiera. Oczywiście dobrze, że prokuratura w końcu tym się zajęła, ale zwróćmy uwagę - zajęła się tym de facto na wezwanie szefa rządu. A ten sam szef rządu doprowadził do rozdzielenia prokuratury od rządu i twierdził, że teraz jest niezależna. Nie jestem wcale zwolennikiem całkowitej niezależności prokuratury i oddzielenia jej od ministerstwa sprawiedliwości. Ten przypadek pokazuje, że nadzór polityczny powinien być sprawowany. I de facto - nierzadko jest, jak choćby w tym przypadku.
Ale najważniejsze jest oczywiście co innego. Premier postanowił zabrać głos w tej sprawie, kiedy ktoś mu sprawdził, że zmiana w ustawie została podjęta za czasów rządu PiS. Przez pięć lat – bo pięć lat temu wprowadzono te absurdalne zapisy - nikt się nimi nie przejmował. A przecież w międzyczasie rozstrzygano wiele przetargów, podpisywano dokumenty, zlecano roboty. To minister infrastruktury ani nikt w jego urzędzie nie zauważył, że autostrady nagle kosztują bardzo dużo? Nikt nie zwrócił uwagi na to, że wszędzie stawia się te panele? Nikogo nie zastanowiło to, na co zwrócili natychmiast wszyscy jeżdżący autostradami kierowcy? To niezwykle ciekawe zjawisko. Z kim bym nie rozmawiał po otwarciu autostrady A2, każdy mówił o tych okropnych panelach. Ale urzędnicy tego nie widzieli. Przez lata spokojnie przygotowano projekty, liczono koszty, zamawiano materiały, zlecano roboty i nikt w polskim rządzie nie zwrócił uwagi, że coś jest nie tak.
To nie wygląda dobrze. Uważam, że sprawę - niezależnie od niezależnej prokuratury - powinni dobrze zbadać moi koledzy dziennikarze. A może i jakaś mała komisja śledcza? Nie mogę w to uwierzyć, że przepis powstał dlatego, że ktoś martwił się tak bardzo o poziom hałasu. Nie mogę uwierzyć, że tylko przez przypadek nikt przez pięć lat nie zwrócił uwagi, że coś jest nie tak z kosztami autostrad.
Wyjścia są dwa: albo mamy do czynienia z urzędnikami skorumpowanymi albo skrajnie leniwymi i niekompetentnymi. I nie mówimy o urzędnikach na szczeblu niskim, ale na samej górze. Mówimy o ministrach i o ich bezpośrednich współpracownikach. Ta sprawa musi być wyjaśniona.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski