Igor Janke: dlaczego PiS nie chce przyznać się do winy?
Historia komisji śledczych weszła w nowa fazę. Platforma wprowadziła nowy, zdrowy obyczaj. Jeśli jakąś zagmatwaną sprawę związaną z obozem rządzącym opozycja chce badać w komisji śledczej, to tylko wtedy jeśli na czele stanie ktoś, kto umie chronić władzę. Drugim warunkiem jest, by taka komisja z góry zadeklarowała, że winne w sprawie Amber Gold jednak jest Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego PiS? Bo PiS jest winne wszystkiego. PiS jest winne afery hazardowej, oczywiście afery Amber Gold (bo Marcin P. był skazany po raz pierwszy za czasów PiS), a być może i afery Rywina? Kto to wie? PiS odpowiada oczywiście także za niezbudowane w czasach PO autostrady, port LNG i za kryzys finansowy - pisze Igor Janke w felietonie dla Wirtualnej Polski.
31.08.2012 | aktual.: 04.09.2012 15:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeczytaj wcześniejsze felietony Igora Janke
Komisja śledcza mogłaby więc powstać, ale musiałaby na wstępie przyjąć uchwałę, że winny jednak jest Kaczyński, a jeśli zdarzyły się jakieś nieprawidłowości za czasów Platformy, to tylko dlatego, że zapracowany premier nie może wszystkiego sam doglądać, a źli ludzie (zdegenerowani wcześniej przez PiS) przylepiają się wszędzie.
Gdyby więc posłowie PiS zadeklarowali, że do wszystkiego się przyznają, to pewnie Platforma zgodziłaby się. Nie wiadomo jednak, dlaczego uparci i zakłamani PiS-owcy oraz nawet Ziobryści nie chcieli zapewnić, że taką uchwałę w sprawie Amber Gold przyjmą. Gdyby mieli czyste sumienia na pewno by się na to zgodzili. Nie zgodzili się, bo zapewne mają coś do ukrycia. Podłe to i nikczemne.
Trudno się dziwić, że w tej sytuacji posłowie Platformy z premierem na czele, jednak nie zgodzili się na powołania komisji śledczej. Możemy odetchnąć. Co by to było, gdyby teraz jeszcze opozycja zaczęła przesłuchiwać i męczyć polityków koalicji rządowej. Odciągali by ich od prac nad ważnymi reformami, wstrzymywani od harówy nad naprawą finansów publicznych, nad budową dróg, metra warszawskiego, przygotowywaniem kastracji pedofilii i ustawy o in vitro, wydobyciem gazu łupkowego i tworzeniem polskiej tarczy antyrakietowej. Tyle ważnych zadań!
To wszystko Jarosław Kaczyński i jego ludzie chcieli zniszczyć jednym głosowaniem nad powołaniem komisji śledczej, która wprowadzała by tylko chaos.
Po co nam komisja, kiedy mamy prokuraturę, która wszystko na pewno wyjaśni? Nasza prokuratura w niejednej trudnej sytuacji się już sprawdziła. Niejednego ważnego człowieka od lat spędzonych w więzieniu uratowała swym przemyślanym przekładaniem dokumentów z półki na półkę.
Prokuratura sama najlepiej zbada prokuraturę. Możemy już przewidzieć, że głównym wnioskiem z afery Amber Gold będzie dokonanie długotrwałej i wnikliwej kontroli w SKOK-ach oraz w budce z ochroniarzami Jarosława Kaczyńskiego. W tej budce Marcin P. zapewne przechowywał sztabki. A jeśli nie przechowywał, to przecież mógł przechowywać. Albo po prostu złota już tam nie ma, bo ochroniarze Kaczyńskiego je wywieźli.
Dobrze, że rządu nie będzie sprawdzać jakaś komisja śledcza. Rząd jest wystarczająco mądry, by sam siebie sprawdzić, śledzić i surowo ukarać. Już pan premier wie, jak to zrobić. Jak on spojrzy, jak zmarszczy brwi, jak on pomyśli tylko, jak walnie pięścią w stół, to od tego uderzenia wszystko samo się wyjaśni.
Igor Janke specjalnie dla Wirtualnej Polski