W połowie lat 70. Andrzej Wajda poprosił Czycza o tekst, na podstawie którego mógłby nakręcić fabułę o Andrzeju Wróblewskim. Reżyser nie spodziewał się scenariusza ani zwykłej noweli filmowej, lecz raczej czegoś w rodzaju sławnego i świetnego „Anda” (debiutanckiego opowiadania Czycza o Andrzeju Bursie, a przy okazji o Polsce późnych lat 50.), co stanowiłoby impuls, punkt wyjścia, inspirację. Jak wiemy, obraz nie powstał. Stanisław Czycz, pracując nad „Arwem” lat kilka, stworzył ostatecznie tekst przedziwny, partiami będący nielinearnym, wielopasmowym poematem niezdatnym do przełożenia na film. Wajda miał zresztą i inne zastrzeżenia, pisze o nich w przedmowie do obecnego wydania Czyczowego dzieła. Tak czy inaczej, powstał utwór wyjątkowy, ważny nie tylko ze względu na jakości czysto pisarskie, lecz także jako świadectwo współpracy gigantów polskiej kultury: luminarza Wajdy i wiecznego outsidera Czycza z Andrzejem Wróblewskim (jedynym oryginalnym polskim malarzem zdaniem A.W.) w tle. Tom Ha!artu przynosi obok
„Arwa” także arcyciekawe listy Wajdy i Czycza, komentarze do tekstu, a nawet wybór obrazów Wróblewskiego. Prawdziwe wydarzenie.
Marcin Sendecki
+++++
Stanisław Czycz „Arw”, oprac. Dorota Niedziałkowska, Dariusz Pachocki, Ha!art, Kraków 2008, s. 160, 35 zł