Ich również napadnięto w Rimini. Teraz opowiadają o koszmarze
- Przycisnął mnie do ściany i zaczął dotykać po całym ciele - tak sytuację opisuje włoska turystka, która została wraz z partnerem napadnięta w Rimini. Scenariusz wyglądał podobnie jak w przypadku polskiej pary. Włochom jednak udało się uciec.
30.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 12:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do ataku doszło, gdy para turystów z Varese, przebywająca na urlopie w Rimini wracała z dyskoteki do wynajmowanego mieszkania.
Wszystko działo się 12 sierpnia tego roku. Idąc przez Rimini para zauważyła kilku podejrzanych mężczyzn. Poczuli się zagrożeni i zaczęli uciekać. - Biegłam wzdłuż bocznych ulic, mój chłopak biegł za mną. Jeden z napastników pogonił mnie. Zaczęłam krzyczeć, ale on groził mi szklaną butelką. Dotykał mnie po całym ciele - opowiada kobieta.
W rozmowie z "Corriere della Sera" 30-latka opowiada, że napastnikami byli czterej mężczyźni z Afryki Północnej.
Kobieta cały czas krzyczała. Zwróciła na siebie uwagę mieszkańców. Dzięki temu udało się jej wyswobodzić i uciec. W tym samym czasie, trzej pozostali sprawcy pobili i okradli jej partnera. Zabrali mu portfel, pieniądze, dokumenty, a także zegarek i telefon.
Para natychmiast zgłosiła się na policję. Teraz śledczy sprawdzają, czy tego napadu dopuściła się ta sama grupa, co w przypadku Polaków. Jednak rysopis co najmniej dwóch z nich nie zgadza się z rysopisem, który podali Polacy. Najprawdopodobniej zatem są to zupełnie inne osoby, działające w podobny sposób.
Polaków w Rimini zaatakowali czterej nielegalni imigranci poniżej 30 lat. "Trudne śledztwo"
Czterej nielegalni imigranci z Afryki Północnej w wieku poniżej 30 lat - tak włoska agencja ANSA opisała "prawdopodobnych" napastników, którzy brutalnie napadli na polską parę w Rimini. Według śledczych wśród napastników byli zapewne handlarze narkotyków.
Bazując na informacji od organów ścigania, ANSA dodała, że śledztwo jest "trudne" i prowadzi do środowisk nielegalnych imigrantów, wśród nich handlarzy narkotyków, którzy uprawiali ten proceder na pełnej turystów Riwierze nad Adriatykiem.
W nocy z piątku na sobotę czterech napastników zaatakowało parę młodych polskich turystów na plaży w popularnej miejscowości nadmorskiej na północy Włoch. Kobieta została brutalnie zgwałcona, a jej partner dotkliwie pobity.
Funkcjonariusze z komisariatu w Rimini mają już wizerunki czterech podejrzanych mężczyzn. Szef policji zdementował informację, że sprawcy są Włochami i powiedział, że najprawdopodobniej pochodzili z Afryki. Włoska policja intensywnie pracuje nad sprawą. Aktualnie ściągani są inspektorzy i specjaliści z Rzymu, którzy wesprą śledczych z Rimini.
Poszukiwania sprawców
Sprawcy napadu na Polaków w Rimini, czyli czterej imigranci z Afryki Północnej, nie mają stałego miejsca zamieszkania - podała w poniedziałek włoska telewizja RAI News informując o poszukiwaniach przestępców. Dwóch z nich już wcześniej znanych było policji.
Według informacji włoskiej stacji telewizyjnej dwaj notowani wcześniej domniemani napastnicy to handlarze narkotykami.
Poszukiwania, jak dodano w relacji, utrudnia właśnie to, że cała czwórka imigrantów nie ma stałego adresu i w Rimini bywała przejazdem. Nieznane są żadne inne szczegóły dotyczące narodowości napastników.
Po zgwałceniu Polki i dotkliwym pobiciu jej partnera w nocy na plaży zaatakowali oni także transseksualistę z Peru porzucając go rannego przy drodze.
Szef prokuratury w Rimini Paolo Giovagnoli zapewnił, że nie będzie stwarzał trudności polskim śledczym, którzy przyjadą tam w ramach śledztwa.