I ty możesz zlikwidować nielegalne wysypisko
Co roku wiosną straż miejska odbiera setki telefonów ze zgłoszeniami nielegalnych wysypisk śmieci w całej Polsce. Bezmyślność ludzi wyrzucających odpady gdzie popadnie jest porażająca – alarmują ekologowie. Na szczęście powstaje coraz więcej inicjatyw mających na celu ukróceniu tego procederu.
05.05.2008 | aktual.: 17.06.2008 10:39
Studenci walczą z bezmyślnością
Jedną z nich jest serwis smieci-stop.pl założony przed dwóch częstochowskich studentów - Kubę Sołtysiaka i Cazarego Darosa. Witryna, która jak mówią studenci była spontaniczną reakcją na ludzką bezmyślność, powstała pod koniec października ubiegłego roku i przyciągnęła do tej pory ok. 100 osób. Ideą jest zachęcanie Internautów do robienia zdjęć nielegalnych wysypisk i umieszczania fotografii na stronie. W ciągu pół roku funkcjonowania serwisu użytkownicy umieścili w nim zdjęcia z niemal 30 dzikich składowisk odpadów. Najwięcej zgłoszeń napływa z wojwództwa śląskiego, małopolskiego i pomorskiego.
- O każdym zgłoszeniu nielegalnego wysypiska zawiadamiamy lokalne władze i wojewódzki inspektorat środowiska. Na tym jednak nasza praca się nie kończy. Monitorujemy poszczególne sprawy i na bieżąco dowiadujemy się na jakim etapie jest usuwanie składowiska – mówi Kuba Sołtysiak. Jak na razie, dzięki interwencji Internautów, udało się usunąć jedno śmietnisko – w miejcowości Zagacie (powiat krakowski). Gmina Czernichów, na której terenie znajdowało się wysypisko, wystosowała nawet pismo do użytkownika serwisu, który zgłosił proceder. Jak pisze, w opublikowanym na stronie liście, urzędniczka gminy, cała operacja kosztowała budżet gminy 4 880 zł oraz kilkanaście godzin pracy urzędnika i dwóch robotników gospodarczych.
Sołtysiak przyznaje, że lokalne władze podchodzą poważnie do każdej zgłaszanej przez serwis sprawy. – Mamy z pewnością większą siłę oddziaływania, niż pojedynczy mieszkańcy. Cieszy nas również to, że kilka gmin nawiązało z nami stałą współpracę i prosi o informowanie o każdym sygnale łamania prawa na ich terenie – mówi student.
Choć po sygnale od użytkowników serwisu udało się uprzątnąć dopiero jedno wysypisko, to Wojciech Andrzejewski – redaktor naczelny portalu Ekologiczni.pl, który współpracuje z serwisem smieci-stop.pl – mówi, że to i tak duży sukces. - Myślę, że takich inicjatyw powinno być więcej, bo urzędy zaczynają dbać o swój wizerunek. Zatrudniani w nich specjaliści od PR wiedzą, że taka publikacja zdjęć w portalu może im zaszkodzić. Bardzo szybko usuwają więc wskazanie przez internautów „perełki środowiskowe”, bo nie chcą , aby ktoś wytykał im zaniedbania.
Śmieci z nowych osiedli
Agnieszka Dębińska-Kubicka, rzecznik stołecznej straży miejskiej mówi, że w Warszawie istną plagą są wysypiska, które powstają w bliskiej okolicy nowych osiedli i szeregowców. – Coraz częściej pod nielegalne wysypiska podjeżdżają luksusowe samochody, z których wyrzucane są worki ze śmieciami - mówi Dębińska-Kubicka.
A dzieje się tak – bo jak mówi rzecznik – ludzie wolą podrzucać śmieci niż płacić za ich wywóz. - Niestety nie wszyscy właściciele nowopowstałych domów zdają sobie sprawę, że mają obowiązek podpisać umowę na wywóz odpadów – mówi rzecznik. Za brak takiej umowy, grozi mandat w wysokości 500 zł. Ludzie naginają prawo również w inny sposób – podpisują umowę na najtańszy wywóz – ok. 28 zł miesięcznie, a resztę uzbieranych śmieci podrzucają na wysypiska. Mandaty grożą również zarządcom lub administratorom terenów, na których nielegalnie składowane są odpady. – Kara jest zależna od rodzaju śmieci jakie znajdziemy. Za śmieci komunalne dajemy mandat i informujemy właściciela działki o tym, że ma określony czas na sprzątniecie terenu. Jeśli jednak okaże się, że składowane śmieci zagrażają środowisku, zgłaszamy to do wydziału środowiska w danej dzielnicy i kierujemy wniosek do sądu grodzkiego, który może wymierzyć karę do 5 tys. złotych – mówi rzecznik. Z danych warszawskiej straży miejskiej wynika, że za łamanie
ustawy o czystości i porządku w gminach, w ubiegłym roku ukarano mandatami 748 osób. Dla porównania, w 2005 takich mandatów było 946.
Jak jednak mówi Wojciech Andrzejewski mandaty nakładane przez straż miejską to fikcja. - U nas nie istnieją mandaty za śmiecenie na ulicy czy pod swoim domem. To jest martwe prawo. - Od siedmiu lat jako reporter pracuję pośród ludźmi na ulicy. Nigdy nie widziałem, aby straż miejska wlepiła komuś mandat za wyrzucenie papierka. Dla odmiany widziałem taką sytuację w Londynie. Mężczyzna, który wyrzucił na ulicę skasowany bilet, został natychmiast zatrzymany kilka ulic dalej. Tam doskonale działa sieć monitoringu miejskiego, która pomaga w wyłapywaniu osób łamiących prawo. To w społeczeństwie funkcjonuje na tej samej zasadzie co fotoradary – im więcej ich stoi na ulicach, tym bardziej ludzie uważają – podkreśla Andrzejewski. Agnieszka Dębińska-Kubicka odpiera jednak zarzuty mówiąc, że w Warszawie bardzo dobrze działa miejski monitoring, a do końca roku w stolicy pojawią się kolejne kamery.
Taka nasza mentalność
Zdaniem Andrzejewskiego to, że wyrzucamy śmieci gdzie popadnie, wynika z naszej mentalności. – Nasze społeczeństwo nie ma fundamentalnej wiedzy na temat ochrony środowiska. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co dzieje się ze śmieciami wyrzucanymi np. do lasu – akcentuje Andrzejewski.
Wiele gmin uważa, że problem nielegalnych wysypisk rozwiązałoby wprowadzenie tzw. podatku śmieciowego. Nad nowelizacją ustawy, która wprowadziłaby taki podatek, pracowało dwa lata temu byłe Ministerstwo Budownictwa (obecnie Ministerstwo Infrastruktury). Chodzi o to, że zamiast płacenia za wywóz śmieci firmie lub w czynszu płacilibyśmy podatek. W efekcie wywozem śmieci zajęłoby się miasto, a ludziom przestałoby się opłacać podrzucanie śmieci na dzikie wysypiska, bo i tak musieliby płacić podatek. Zgodnie z założeniami projektu nowelizacji, gmina wybierałaby w drodze przetargu firmy wywożące śmieci i decydowałaby o tym, gdzie odpady miałyby trafić. Teraz jest tak, że gminy mogą wprowadzić taki podatek, ale tylko pod warunkiem, że większość mieszkańców danej gminy wyrazi taką wolę w referendum.
Negatywnie do przygotowywanej noweli odniosły się jednak: Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego a także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Głównych zarzutem stawianym przez urzędy było to, że nowelizacja może doprowadzić do upadku prywatnych firm, które zostaną wypchnięte z rynku przez przedsiębiorstwa komunalne. Prywatni przedsiębiorcy zapowiedzieli natomiast, że jeśli ustawa wejdzie w życie, złożą skargę do Trybunału Konstytucyjnego.
Jaki będzie los podatku śmieciowego? Jak poinformował Wirtualną Polskę Departament Strategii Budownictwa i Mieszkalnictwa w Ministerstwie Infratruktury, w resorcie trwają prace nad przygotowaniem projektu. Co jednak się w nim znajdzie? "Zakłada się utrzymanie obowiązującego systemu a proponowane zmiany polegać będą głównie na doskonaleniu istniejących instrumentów poprzez m.in. jednoznaczne uprawnienie gmin do wiążącego dla przedsiębiorców wskazywania miejsca odzysku i miejsca unieszkodliwiania odpadów komunalnych" - czytamy w przesłanym komunikacie. Przygotowywaną nowelą w listopadzie zajmie się rząd.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska