Hydranty bez wody. "W tym czasie ogień zajmował kolejne mieszkania"
- To był przerażający widok. Strażacy mieli problem z wodą do gaszenia, a ogień w tym czasie zajmował kolejne mieszkania - skarżą się w rozmowie z Wirtualną Polską świadkowie pożaru w Ząbkach. Z ich relacji wynika, że na osiedlu przestały działać hydranty, co znacząco spowolniło akcję gaśniczą.
Informacje o problemach z dostępem do wody pojawiały się tuż po wybuchu pożaru. Zapłakani mieszkańcy bloków przy ul. Powstańców krzyczeli z niemocy i żalili się na przebieg akcji gaśniczej.
- Straszny widok, zdążyliśmy zabrać tylko dokumenty i telefony. Jesteśmy przerażeni, bo strażacy przez kilkanaście minut nie mogli znaleźć działającego hydrantu, służby nie mogły dojechać przez korek na rondzie. Nie wiemy, co z nami będzie - opowiadało WP małżeństwo mieszkające na pierwszym piętrze płonącego budynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar w Ząbkach nie był przypadkowy? "Może być drugie dno"
W piątek ustaliliśmy, że osiedle ma własne ujęcie wody głębinowej, które zasilane jest energią elektryczną. Do tego ujęcia podłączone są hydranty znajdujące się pomiędzy blokami.
"Pożar rozwijał się w najlepsze"
- Od razu jak wybuchł ogień, ktoś odłączył prąd, tym samym pompy przestały pracować i nie było wody. Strażacy, którzy dojeżdżali na miejsce byli załamani. Przez kilkanaście minut szukali osoby, która by ponownie włączyła prąd. W tym czasie pożar rozwijał się w najlepsze - mówi nam anonimowo mieszkaniec osiedla, świadek akcji ratunkowej.
Strażacy próbowali podłączyć się do hydrantów znajdujących się w ul. Powstańców, nieco oddalonych od miejsca akcji, ale podłączonych do sieci miejskiej. Tam jednak też były problemy.
Bardzo duże zapotrzebowanie
- Potwierdzam, że na początkowym etapie akcji mieliśmy bardzo duże zapotrzebowanie na wodę. Miejska sieć hydrantów ma określone parametry i jej wydajność była ograniczona. Była niewystarczająca pożar tego rozmiaru. Na miejscu jednak szybko pojawiały się kolejne siły i środki – powiedział Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy straży pożarnej w Wołominie mł. kpt. Jan Sobków.
Wozy strażackie krążyły po wodę do jednostek w tę i z powrotem. Dopiero cysterna Ochotniczej Straży Pożarnej z miejscowości Obryte oddalonej o 75 km od Ząbek, pomogła opanować zapotrzebowanie na wodę.
Administracja osiedla pomimo wielu prób odmawia komentarza w sprawie hydrantów zlokalizowanych na osiedlu.
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, akcję ratowniczą utrudniali gapie, którzy nagrywali pożar. Strażacy mieli też problem z dojazdem na osiedle, bo mieszkańcy, którzy ewakuowali samochody z garażu, zastawili lokalne drogi.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj także: Gwałt w mieszkaniu. Dziennikarze TVN Turbo oskarżeni