Huragan Wilma pustoszy Florydę
Huragan Wilma z niszczycielską siłą uderzył we Florydę. Prezydent
George W. Bush ogłosił tam stan klęski żywiołowej.
24.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 20:44
Około 2,5 miliona gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu. W Coral Springs powalone przez wichurę drzewo zabiło mężczyznę. CNN informuje, że straty materialne oszacowano wstępnie na dwa miliardy USD. Prędkość wiatru dochodziła do 200 kilometrów na godzinę. Wiatr zrywał dachy, wybijał szyby w oknach, łamał drzewa.
Wielu mieszkańców Florida Keys (łańcuch wysp koralowych, ciągnący się na długości 240 km od południowego krańca półwyspu Floryda w kierunku południowo-zachodnim) żałowało, że nie posłuchali wezwań do ewakuacji. Zostali odcięci od świata, w wielu miejscowościach ulice znalazły się do półtora metra pod wodą. Do ewakuacji wezwano ok. 160 tys. ludzi, ale zaledwie ok. 15 tys. posłuchało wezwania.
Wilma uderzyła we Florydę przed świtem jako huragan trzeciej kategorii (w skali pięciostopniowej), a więc silniejsza niż oczekiwano. Prawie cały łańcuch Florida Keys został pozbawiony elektryczności.
Na kilka godzin przed nadejściem nad Florydę Wilma przetoczyła się nad zachodnim krańcem Kuby. Z nadmorskich miejscowości ewakuowano w sumie 600 tysięcy ludzi. W pozbawionej prądu Hawanie w nocy wichura zmiatała drzewa i latarnie uliczne. Ulice przekształciły się w rwące rzeki - zalanych zostało około 15 kwartałów miasta. Strażacy ratowali ludzi z podtopionych domów.
W Key West (główne miasto Florida Keys) od niedzieli wieczorem obowiązuje godzina policyjna. Wprowadzono też zakaz sprzedaży alkoholu. Od poniedziałku odwołane są lekcje w wielu szkołach, na dwa dni zawieszono też wykłady na Uniwersytecie Miami. Po ataku Wilmy 35% miasta znalazło się pod wodą. W stanie pogotowia pozostaje 3100 żołnierzy Gwardii Narodowej.