Huragan Irma sieje spustoszenie na swojej drodze. Uderzył w Karaiby
Huragan Irma nad ranem uderzył w wyspy karaibskie, gdzie pozrywał dachy z domów mieszkańców wysp. Osiągnął piątą, najwyższą możliwą kategorię w skali Saffira-Simpsona, co oznacza, że ma "potencjał wywołania katastrofy" - ogłosiło amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów. W sobotę ma dotrzeć do Florydy.
06.09.2017 | aktual.: 06.09.2017 17:11
Żywioł uderzył już w wyspy Saint-Barthélemy i Saint-Martin. Huragan spowodował znaczne szkody - powiedział francuski minister do spraw terytoriów zamorskich Annick Girardin. Prędkość wiatru osiąga 300 kilometrów na godzinę.
Wiatr uszkodził wiele budynków na wyspie Antigua. Ewakuowano lokalne lotnisko. Na Barbudzie straty są tak duże, że nie ma obecnie komunikacji. Żywioł dotarł już do Portoryko i Wysp Dziewiczych, następnie będzie się kierował w stronę Republiki Dominikańskiej, Haiti i Kuby. Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) w Miami przewiduje, że sztorm dotrze do wybrzeży Florydy w sobotę, choć jego rzeczywista trajektoria pozostaje tajemnicą.
Meteorolodzy ostrzegają, że żywioł może zrywać sieć energetyczną, powalać drzewa i zrywać dachy z domów. Opady mogą osiągnąć lokalnie do 25 cm, a wysokość fal - około siedmiu metrów. Mogą też wystąpić lawiny ziemne i tak zwane błyskawiczne powodzie.
- Irma jest szybsza, większa i mocniejsza niż huragan Andrew - powiedział CNN gubernator Florydy Rick Scott.
Huragan Andrew, o którym wspomniał burmistrz Florydy, narodził się 16 sierpnia 1992 roku między wybrzeżami Ameryki Południowej i Afryki. W ciągu 6 dni przerodził się w huragan o potężnej sile. Został uznany za jeden z najkosztowniejszych cyklonów w historii USA. Straty materialne sięgały 26,5 miliardów dolarów. Za jego sprawą zginęło 26 osób.