Hongkong. Zaszczepił się cztery razy, bo chciał chodzić do barów
Znany specjalista z Hongkongu ds. układu oddechowego Leung Chi-chiu przestrzegł w poniedziałek przed przyjmowaniem czterech dawek szczepionek przeciwko COVID-19. Jego apel ma związek z doniesieniami mediów o 30-latku z Singapuru, który zaszczepił się w pełni aż dwukrotnie. Powód? Chciał korzystać z barów.
19.07.2021 20:50
Jak wynika z doniesień mediów, pracujący na co dzień w Hongkongu obywatel Singapuru przyjął za granicą dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19 firmy Moderna. Jednak z uwagi na to, że preparat tej firmy nie jest stosowany w Hongkongu, 30-latek nadal objęty był licznymi zakazami wynikającymi z braku posiadania specjalnego certyfikatu.
W związku z tym mężczyzna postanowił zaszczepić się w pełni po raz drugi, tym razem dopuszczonym przez lokalne władze preparatem Pfizer-BioNTech.
Przyjął cztery dawki szczepionki przeciwko COVID-19. Ekspert: To nieodpowiedzialne
"Ludzie nie powinni brać czterech dawek, gdyż to może potencjalnie wpłynąć na ich układ odpornościowy i wciąż brakuje dowodów naukowych w tej sprawie. Biorąc pod uwagę nieznane ryzyko, nikomu się to nie opłaca" – stwierdził dr Leung Chi-chiu, odnosząc się na łamach dziennika "South China Morning Post" do kwestii przyjęcia czterech dawek szczepionki na COVID-19 przez 30-letniego Singapurczyka.
ZOBACZ TAKŻE: Rzecznik Praw Dziecka o eksperymencie na dzieciach. Wicerzecznik PiS: karygodna wypowiedź
Do sprawy nawiązał również szef komitetu ds. chorób zakaźnych z hongkońskiego towarzystwa medycznego dr Joseph Tsang. Jego zdaniem władze nie powinny dopuszczać do takich sytuacji.
Mężczyzna zaszczepił się cztery razy przeciwko COVID-19. Specjalista wskazał, jak uniknąć podobnych sytuacji
Jako rozwiązanie problemu zaproponował, by służby żądały od osób chcących się zaszczepić deklaracji o tym, że nie szczepiły się one wcześniej za granicą.
"Przynajmniej jeśli coś się stanie, na przykład wystąpią poważne skutki uboczne, będzie jasne, że to nie jest wina naszego personelu, jeżeli pacjent będzie się domagał odszkodowania" – uznał dr Tsang. Dodał też, że hongkońskie władze powinny wziąć pod uwagę przyznawanie certyfikatów również osobom, które przyjęły za granicą inne uznawane na świecie preparaty, niż wyłącznie te, które są dopuszczone w Hongkongu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pegasus szpieguje Polaków? Były szef Agencji Wywiadu: Prawdopodobnie co najmniej jedna ze służb go używa
Jak wskazują aktualne dane, do minionej niedzieli przynajmniej jedną dawką preparatu przeciwko COVID-19 zaszczepiło się około 37,5 proc. spośród 7,5 mln osób mieszkających w Hongkongu. Dopuszczalne w mieście preparaty to szczepionki od chińskiego koncernu farmaceutycznego Sinovac, a także Pfizer-BioNTech.
Źródło: PAP