Hołownia tłumaczy się z ograniczeń dla dziennikarzy. "To był błąd"

Dziennikarka TVN24 została wyproszona z korytarza marszałkowskiego. Szymon Hołownia tłumaczy się z tego zdarzenia i przekonuje, że nie ma stałych ograniczeń, a wczorajszy incydent wynikał z prac służb. Podkreślił, że "to był błąd", że nikt nie poinformował o tym dziennikarzy.

Pleszew, 29.10.2024. Przewodniczący Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas otwartego spotkania z mieszkańcami w restauracji BAX w Pleszewie, 29 bm. (jm) PAP/Tomasz WojtasikSzymon Hołownia
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Tomasz Wojtasik
Adam Zygiel
oprac.  Adam Zygiel

We wtorek Agata Adamek z TVN24 relacjonowała, jak podeszło do niej dwóch funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej i poprosili, by odeszła sprzed gabinetu marszałka. Służby powoływały się na zarządzenie pochodzące z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Sprawa wywołała wiele kontrowersji, zwłaszcza, że sam Hołownia wielokrotnie mówił, że dziennikarze powinni mieć miejsce m.in. właśnie do korytarza marszałkowskiego. W środę marszałek Sejmu tłumaczył się z tych działań.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bodnar o prok. Wrzosek: Będę zachęcał do używania słowa powściągliwie

Hołownia: na miejscu pracowały służby

- Wczoraj to, co się wydarzyło i co spotkało panią redaktor, odbywało się pod moją nieobecność w gabinecie, byłem w podróży do Wielkopolski. Natomiast w gabinecie pracowały służby pirotechniczne i antypodsłuchowe, które okresowo dokonują kontroli pomieszczeń, w których pracujemy. W związku z tym funkcjonariusze poprosili o to, żeby w momencie, gdy te sprawdzenia są prowadzone, na korytarzu nie było osób - tłumaczył marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Dziennikarze zwrócili uwagę, że nikt ich o tym nie informował, a jedynie zakazano im dostępu do korytarza marszałkowskiego. - I to jest błąd - przyznał Hołownia.

- Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, gdy pracują służby, te zadania są różne, musicie mieć świadomość, że czasami w jakimś miejscu można być, a w innym nie będzie można być - mówił.

Wskazał, że Straż Marszałkowska może czasem nie mieć uprawnień, by przekazywać szczegóły takich prac. - To nie ma nic wspólnego ani z wolnością prasy, ani z dostępem dziennikarzy - podkreślił. Wskazał, że powody ograniczeń mogą zostać podane przez Straż Marszałkowską "po fakcie".

- Zaufajcie trochę tym służbom. One nie robią tego ze złośliwości, nie robią z tego powodu, że marszałek sobie coś wymyślił, tylko w związku z tym, że w Sejmie naprawdę może się coś dziać - dodał.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie
Mejza komentuje zatrzymanie. "Źle się zachowałem"
Mejza komentuje zatrzymanie. "Źle się zachowałem"
WP: Komisja etyki PiS zajmie się Mejzą. Poseł został zatrzymany przez policję
WP: Komisja etyki PiS zajmie się Mejzą. Poseł został zatrzymany przez policję
Internet o szaleńczej jeździe Mejzy. "Patoposeł w akcji"
Internet o szaleńczej jeździe Mejzy. "Patoposeł w akcji"
"Nie godzę się na to". Nawrocki zwrócił się do sędziów
"Nie godzę się na to". Nawrocki zwrócił się do sędziów
Mejza straci immunitet? Hołownia komentuje
Mejza straci immunitet? Hołownia komentuje
Zatrzymanie Łukasza Mejzy. Rzeczniczka MSWiA o szczegółach
Zatrzymanie Łukasza Mejzy. Rzeczniczka MSWiA o szczegółach
Braun staje przed sądem. Jest data pierwszej rozprawy
Braun staje przed sądem. Jest data pierwszej rozprawy
Donald Trump zdenerwowany. Krytykuje okładkę magazynu "Time"
Donald Trump zdenerwowany. Krytykuje okładkę magazynu "Time"
14 cudzoziemców zawrócono na lotnisku. Straż Graniczna podaje powody
14 cudzoziemców zawrócono na lotnisku. Straż Graniczna podaje powody
Mejza jechał 200 km/h. Został zatrzymany
Mejza jechał 200 km/h. Został zatrzymany
Jak teraz żyje się Polakom? Ocenili rządy Tuska
Jak teraz żyje się Polakom? Ocenili rządy Tuska
Tajemnicza śmierć w garażu. Śledczy z Łodzi rozwiązują zagadkę
Tajemnicza śmierć w garażu. Śledczy z Łodzi rozwiązują zagadkę