Hollande: Moje zwycięstwo będzie momentem nadziei dla Europy
Socjalista Francois Hollande, faworyt niedzielnej drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji, powiedział w Tuluzie, że wierzy, iż pokona prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Dodał, że Europa odczuje jego zwycięstwo jako moment nadziei i że "wygra dla dobra wszystkich narodów". Tymczasem sondaże wskazują, że zmalała jego przewaga nad Sarkozym.
Według opublikowanych wyników dwóch sondaży przewaga socjalisty Francoisa Hollande'a nad obecnym szefem państwa Nicolasem Sarkozym zmalała do sześciu punktów procentowych. Sondaże przeprowadzono już po telewizyjnej debacie.
W sondażu Harris Interactive za Hollandem opowiedziało się 53% respondentów, o dwa punkty procentowe mniej niż pod koniec kwietnia, natomiast za Sarkozym 47%, co oznacza wzrost o dwa punkty procentowe.
Identyczny wynik 53 do 47 proc. dał również sondaż instytutu demoskopijnego CSA.
Wszyscy czekają na Francję?
- Ze wszystkich części Europy dochodzą do nas sygnały: z Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch, ale też z Niemiec. Wszyscy nam mówią, że nie możemy przegapić szansy na zmianę - mówił Hollande do tysięcy swoich zwolenników, którzy uczestniczyli w ostatnim wielkim wiecu przed końcem kampanii wyborczej.
- Czekają na nas, ponieważ chcą budować Europę wzrostu, zatrudnienia, przemysłu i badań - podkreślił socjalista.
- Wszyscy przedstawiciele władz w Europie odwołują się do celu jakim jest wzrost. Nawet kanclerz Niemiec Angela Merkel, z którą wkrótce będę musiał pracować, mówi, że chce paktu o wzroście, podobnie jak szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi - dodał Hollande.
"Zwyciężę dla dobra wszystkich narodów"
Hollande przyznał, że czuje, iż ma obowiązek zwyciężyć dla dobra wszystkich narodów Europy.
Chociaż sondaże dają mu zwycięstwo, socjalista zaapelował do swoich zwolenników, by nie wpadali w euforię. - Jeszcze nic nie osiągnęliśmy. Zwycięstwa trzeba szukać, zasłużyć na nie, wyciągnąć je z rąk prawicy, by dać je całemu narodowi - mówił.
Nie szczędził też krytyki swojemu centroprawicowemu konkurentowi. Sarkozy'ego obarczył odpowiedzialnością za rekordowe bezrobocie, deficyt, brak równowagi w handlu zagranicznym i podziały społeczne.
- Gdy jest się prezydentem porażki, nie można być kandydatem nadziei - zapewnił.
Z sondaży przedwyborczych wynika, że Hollande ma od 5 do 10 punktów procentowych przewagi nad Sarkozym.