Holandia. Wybuchy w polskich sklepach. Policja szuka świadków
Wybuchy w trzech polskich sklepach w Holandii zaniepokoiły mieszkającą tam społeczność Polaków. Holenderska policja poinformowała, że trwa śledztwo w tej sprawie. Poszukiwani są świadkowie eksplozji.
Do pierwszych dwóch wybuchów polskich sklepów doszło we wtorek. Eksplozje miały miejsce w marketach w Aalsmeer niedaleko Amsterdamu oraz w Heeswijk-Dinther w Brabancji Północnej. Trzeci wybuch nastąpił w środę w sklepie znajdującym się w Beverwijk pod Amsterdamem.
Choć w zdarzeniach nikt nie zginął, odnotowano liczne szkody materialne.
Holenderska policja przekazała, że w sprawie prowadzone jest obecnie śledztwo. Służby szukają osób, które były świadkami eksplozji lub posiadają informację na ich temat.
Zobacz też: Awantura w PiS. Radosław Fogiel: istnieje możliwość rozstania
Holandia. Wybuchy w trzech polskich sklepach
Do wypadków w supermarketach odniosło się już polskie MSZ. Biuro rzecznika poinformowało, że choć w sklepach sprzedawane były polskie produkty, to lokale nie należą do obywateli Polski. Do ambasady w Hadze nie zgłosili się więc żadni Polacy.
"W Niderlandach działa wiele sklepów oferujących polskie produkty. Ich klientami są, obok Holendrów, przede wszystkim Polacy oraz obywatele innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. W większości przypadków właścicielami tych firm nie są obywatele RP" - przekazały służby prasowe MSZ.
Dodano, że polskie służby są w stałym kontakcie z holenderską policją. Aktualnie ustalane są motywy i dokładne okoliczności wypadków.
Holenderskie media podają, że choć zniszczone sklepy miały polski asortyment i nazwę, to ich właścicielami są Kurdowie.