ŚwiatHolandia pozwała Rosję za śmierć 298 osób. Ma wsparcie Ukrainy

Holandia pozwała Rosję za śmierć 298 osób. Ma wsparcie Ukrainy

Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka rozpoczął się proces w sprawie zestrzelenia w 2014 roku samolotu pasażerskiego MH17 nad wschodnią Ukrainą. Pozew przeciwko Rosji złożyły Holandia i Ukraina. Chodzi o pogwałcenie praw człowieka i przyczynienie się do śmierci prawie 300 osób.

Wrak samolotu MH17, który został zestrzelony nad Donieckiem przez separatystów
Wrak samolotu MH17, który został zestrzelony nad Donieckiem przez separatystów
PIROSCHKA VAN DE WOUW

27.01.2022 07:08

Pozew przed Trybunałem Praw Człowieka to odrębne postępowanie od toczącej się sprawy karnej, która jest prowadzona w Holandii, w sądzie w Schiphol. Prawnicy Ukrainy i Holandii przedstawili w środę swoje argumenty. Twierdzą, że Rosja kontroluje siły separatystów. A to oni wystrzelili pocisk przeciwlotniczy, który strącił samolot malezyjskiej linii lotniczej.

Do katastrofy doszło 17 lipca 2014 roku. Boeing 777 Malaysia Airlines, o numerze lotu MH17, który wystartował z Amsterdamu-Schiphol w kierunku Kuala Lumpur, runął na ziemię w Donbasie we wschodniej Ukrainie.

Jak ustalili śledczy, samolot został zestrzelony, jednak nikt nie wziął odpowiedzialności za tragedię. Dlatego też kraje wezwały do powołania międzynarodowego trybunału w tej sprawie. Rosja zablokowała jednak tę inicjatywę swoim prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Wobec odmowy rosyjskich organów władzy współpracy z holenderskim sądem rząd w Hadze postanowił przeprowadzić proces karny zgodnie z prawem krajowym - większość ofiar pochodziła z Holandii.

Zeznania składali świadkowie, którzy widzieli moment zestrzelenia maszyny, śledczy dokonali także analizy szczątków samolotu i pocisku. Dowodem w sprawie są także zdjęcia satelitarne i dane radarowe, a także zdjęcia i nagrania wideo z transportu rosyjskiego systemu rakietowego do miejsca w Donbasie, skąd prawdopodobnie wystrzelono pocisk.

Ukraina i Holandia chcą osądzenia Rosji. Za śmierć 298 osób

Międzynarodowi śledczy wskazali do tej pory czterech głównych podejrzanych. Trzech z nich to Rosjanie: Igor Girkin (pseudonim "Strelkow"), były "minister obrony" samozwańczej "Donieckiej Republiki Ludowej", generał brygady Siergiej Dubiński (pseudonim: "Ponury") i pułkownik Oleg Pułatow ("Żmija lewantyńska"). Czwartym podejrzanym jest Ukrainiec Leonid Charczenko ("Kret"). Mężczyźni zaprzeczają, że mają coś wspólnego ze sprawą.

Podejrzanym jest też Wołodymyr Cemach, były dowódca separatystycznej jednostki przeciwlotniczej w mieście Śnieżne na wschodzie Ukrainy. Niewykluczone, że są jeszcze inne osoby, które były zamieszane w sprawę.

Proces w Holandii toczy się zaocznie. Rosja stanowczo odmawia wydania podejrzanych, i utrzymuje, że do zdarzenia nie doszło nad rosyjskim terytorium.

W środę przed sędziami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka stawił się ukraiński minister sprawiedliwości, Denys Maliuska, by przypomnieć o skomplikowanej relacji Rosji i Ukrainy.

Holenderska prawniczka Babette Koopman powiedziała, że krewni ofiar wciąż czekają na przyznanie się do odpowiedzialności, podczas gdy Rosja, wyraźnie lekceważąc twarde dowody, torpeduje wysiłki wielu państw, prowadzące do wydania rzetelnego i sprawiedliwego wyroku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (207)