Zaskoczenie w Holandii po wyroku w sprawie Polaka

Wraca sprawa Polaka mieszkającego w Holandii, który po kilku piwach wsiadł za kierownicę i ruszył na autostradzie pod prąd, powodując wypadek. Holenderski sąd właśnie wydał w jego sprawie wyrok. Jest znacznie łagodniejszy, niż się spodziewano.

Holandia. Pijany Polak jechał pod prąd. Usłyszał zaskakująco łagodny wyrok
Holandia. Pijany Polak jechał pod prąd. Usłyszał zaskakująco łagodny wyrok
Źródło zdjęć: © PAP | Marcel van Hoorn
Maciej Zubel

Do zdarzenia doszło w grudniu 2020 roku. 31-latek pokłócił się z bratem, a następnie wsiadł do samochodu i wjechał pod prąd na autostradę A321 niedaleko miasta Arnhem. Około godziny 22:30 zderzył się z jadącym prawidłowo pojazdem. Badanie wykazało, że był pod wpływem alkoholu. Jak później zeznał, spożył wcześniej kilka piw.

Mimo stworzenia ogromnego zagrożenia, w wypadku na szczęście nikt nie zginął. Polak wyszedł z niego jedynie ze złamaną nogą. Z kolei kierowca drugiego pojazdu złamał nadgarstek.

W trakcie rozprawy obrońca 31-latka dowodził, że nie jest do końca jasne, dlaczego Polak wjechał na autostradę pod prąd. Przekonywał, że w błąd mogło wprowadzić go rzekome niewłaściwe oznakowanie drogi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: 31 punktów w 2 minuty. Grzywna może być wyższa niż wartość auta

Pijany Polak na autostradzie. Jest wyrok

Holenderskie media spekulowały wówczas, że sąd nie weźmie pod uwagę tego argumentu, a kluczowy będzie fakt, że kierowca z Polski jechał po spożyciu alkoholu. Spodziewano się surowego wyroku.

Tymczasem wyrok okazał się wyjątkowo łagodny. Za swój czyn, 31-letni kierowca został zobowiązany do poświęcenia 100 godzin na prace społeczne. Otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów przez dziewięć miesięcy.

Przeczytaj też:

Źródło: polsatnews.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (92)