Hofman i R4S pozywają "Wyborczą" oraz OKO.press. Jest odpowiedź dziennikarzy
"Skandaliczna próba cenzury mediów ze strony agencji R4S i Adama Hofmana" - napisano w oświadczeniu "Gazety Wyborczej", portalu OKO. press i Fundacji Reporterów. Komunikat ten jest odpowiedzią na pozew, jaki były rzecznik PiS Adam Hofman i agencja PR-owa R4S wystosowali przeciwko redakcjom.
Adam Hofman oraz agencja PR-owa R4S wystosowali pozew wobec "Gazecie Wyborczej", OKO.press i Fundacji Reporterów. Przedmiotem postępowania sądowego ma być szereg publikacji o tzw. układzie wrocławskim, które ukazały się na łamach wyżej wymienionych mediów. Był rzecznik PiS oraz agencja R4S żądają łącznej kwoty miliona złotych.
"GW" i OKO.press odpowiadają na pozew Hofmana. "Napaść na wolne media"
Dziennikarze "GW". OKO.press oraz Fundacja Reporterów w odpowiedzi na pozew opublikowali oświadczenie.
"Agencja R4S i jej współwłaściciel Adam Hofman, były wpływowy rzecznik PiS, usiłują zamknąć usta dziennikarzom "Wyborczej", OKO.press i Fundacji Reporterów. Ta napaść na wolne media nie może pozostać bez stanowczej reakcji" - napisali.
Zobacz też: Robert Biedroń pozwany za słowa o Janie Pawle II. Stanowcza reakcja polityka
"Próba położenia ręki na prywatnej własności dziennikarzy"
Autorzy komunikaty wskazują również, że kwota żądana przez powodów jest "niejasna" i astronomiczna".
"Żądanie jest niesłychane. Sama próba położenia ręki na prywatnej własności dziennikarzy, a także ogromna suma roszczenia mają w naszej opinii wywołać tzw. efekt mrożący - sprawić, że pozwani będą się bali publikować kolejne artykuły o biznesach agencji R4S i Adama Hofmana" - zaznaczają reporterzy.
Jest odpowiedź na pozew Hofmana i agencji R4S. "Chcą zastraszyć również inne media"
"PR-owa firma i jej właściciel chcą zastraszyć również inne media. Grożą, że 'powielanie nieprawdziwych i szkalujących informacji także będzie skutkować działaniami prawnymi'" - napisano w oświadczeniu.
Autorzy odpowiedzi na pozew podkreślają, że w jego uzasadnieniu nie wskazano, które informacje na temat tzw. układu wrocławskiego są "nieprawdziwe" i "szkalujące".
Ponadto stwierdzają, że Hofman oraz agencja nie zażądali sprostowania od żadnej z redakcji. Zdaniem dziennikarzy, "oczywistym celem pozwu" jest wymuszenie tego, by inne media w ogóle nie nawiązywały do tematu tzw. układy wrocławskiego, nie narażając się w ten sposób na kosztowne postępowania sądowe. "Taki jest rzeczywisty cel pozwu" - podkreślono.
"Autorzy pozwu chcą uderzyć w podstawy demokratycznego państwa"
Autorzy komunikatu podkreślają, że w trakcie realizowania materiałów o tzw. układzie wrocławskim, dziennikarze mieli wysłać pytania do agencji R4S i jej wspólników, jednak nie doczekali się żadnych odpowiedzi.
"Teksty oparli na ogromnej liczbie dokumentów, danych z oficjalnych rejestrów i rozmów z informatorami. Dochowali wszelkich starań, by dokładnie zweryfikować wszystkie informacje" - zaznaczono.
"Autorzy pozwu chcą uderzyć w podstawy demokratycznego państwa, w którym wolne media są instytucją kontrolującą władzę i ludzi z nią powiązanych" - zaznaczono w opublikowanym oświadczeniu.
Dziennikarze odpowiadają na pozew R4S. "Skandaliczne żądania"
Dziennikarze podkreślili, że odrzucają "skandaliczne żądania agencji R4S" i stwierdzają, że zarówno pozew jak i zapowiadane powiadomienie prokuratury przez agencję, mają być dowodem na tzw. metodę SLAPP - "czyli akcji prawnych zmierzających do wymuszenia na mediach autocenzury albo doprowadzenia do cenzury" za pomocą pozwów sądowych.
Dziennikarskie śledztwo. Ustalenia o przecieku
Ze wspólnego śledztwa dziennika, OKO.press oraz Fundacji Reporterów wynika, że wokół Hofmanna - który jest byłym rzecznikiem PiS i obecnym partnerem agencji PR R4S - miała funkcjonować swoista grupa biznesowa, obsadzająca stanowiska w spółkach państwowych.
Interesy Adama Hofmana i agencji PR-owej R4S badało w 2016 roku CBA. "Z kilku źródeł wiemy, że operację CBA zakończył przeciek - podejrzenie pada na ważnego wówczas pracownika służb, zaprzyjaźnionego z niektórymi rozpracowywanymi osobami" - donosiła wówczas "Wyborcza".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Źródło: Gazeta Wyborcza
Przeczytaj także: