"Hitler i płody" - "plakat szokuje, ale prawa nie łamie"
W ocenie Adama Bodnara z Fundacji Helsińskiej, plakat z wizerunkiem Hitlera i rozszarpanych płodów jest szokujący, ale nie narusza prawa. Jego zdaniem nie naruszają prawa także plakaty reklamujące wyjazdy aborcyjne, które bada łódzka prokuratura.
09.03.2010 | aktual.: 09.03.2010 18:18
- Plakat dotyczy problemu ważkiego społecznie, który budzi kontrowersje. Ale to jest klasyczny standard wolności słowa, tego typu standardy są dopuszczalne. Postać Hitlera byłaby zakazana, jeżeli propagowałaby idee nazizmu lub faszyzmu. Tutaj mamy sytuację odwrotną. Hitler nie jest pokazany po to, żeby promować faszyzm czy nazizm, tylko żeby zestawić tę postać z problemem aborcji, aby opowiedzieć się za życiem, prezentować postawę pro life - powiedział Bodnar.
Według niego jest to raczej kwestia smaku, jakim kierują się organizatorzy, czy sponsorzy tego typu plakatu. - Zdarzają się wystawy w miejscach otwartych z widokami osób z urwanymi nogami, rękami, co nie jest obrazem przyjemnym. Ale to jest cel tych reklam, żeby szokować, żeby zmuszać do myślenia - dodał.
Jak mówił Bodnar, "nawet realizując swoją ideologię powinny powstrzymywać się od środków, które są tak daleko idące i tak mocne w swojej wymowie". - Myślę, że w tej sprawie mógłby się wypowiedzieć Kościół katolicki - bo jest to wypowiedź, która odnosi się do nauki Kościoła. Ważne, żeby hierarchowie wypowiedzieli się, czy popierają stosowanie tego typu ekspresji w kampaniach społecznych - powiedział członek Fundacji Helsińskiej.