Hausner: zarzuty kolejarzy nie mają uzasadnienia
Zarzuty kolejarzy, że rząd nie wypełnia porozumień zawartych ze związkowcami z PKP, nie mają "żadnego uzasadnienia" - powiedział wicepremier Jerzy Hausner na konferencji po posiedzeniu rządu. Zarzutami tymi zaskoczony jest też wiceminister infrastruktury Maciej Leśny.
W poniedziałek kilkunastu kolejarzy rozpoczęło głodówkę na znak protestu, że rząd nie dotrzymuje porozumień zawartych w lipcu oraz w połowie listopada tego roku.
W wyniku porozumienia z listopada koleje miałyby otrzymać w przyszłym roku 1 mld 138 mln zł. Z tego 538 mln zł ma być przeznaczone na pasażerskie przewozy regionalne. Związkowcy domagają się jednak 800 mln zł na przewozy regionalne.
Rząd zobowiązał się też, że do końca listopada przedstawi związkowcom projekt restrukturyzacji PKP. Szef komitetu protestacyjno-strajkowego PKP Stanisław Kogut powiedział w poniedziałek: "Otrzymaliśmy taki projekt, ale nikt się pod nim nie podpisał. Nie wiemy więc, czy jest on prawdziwy, czy nie".
Hausner powiedział we wtorek, że nie ma powodu, by uznać, że jakikolwiek punkt zawartych zobowiązań nie jest realizowany.
Zaskoczenie Leśnego "wynika z faktu, że ani do resortu infrastruktury, ani bezpośrednio do wiceministra Leśnego nie dotarły wcześniej żadne informacje, które by świadczyły o niewywiązywaniu się przez rząd z uzgodnień" - podało biuro prasowe resortu infrastruktury. Dlatego resort apeluje o zaprzestanie akcji strajkowej.
Tymczasem komitet protestacyjno-strajkowy PKP przesłał do Leśnego pismo z informacją, że o strajku zawiadomiony został jego zwierzchnik, czyli wicepremier i minister infrastruktury Marek Pol.
Według Leśnego realizacja ustaleń z 12 listopada br. przebiega zgodnie z harmonogramem. "Zrealizowany został zwłaszcza podstawowy postulat, czyli przedstawienie projektu restrukturyzacji PKP, w tym kilka wariantów przejęcia kolejowych przewozów regionalnych przez samorządy" - napisano w komunikacie.
Jeden z nich zakłada, że samorządy zorganizowałyby biuro PKP do spraw przewozów regionalnych, które zajęłoby się przekazywaniem nieruchomości spółki PKP Przewozy Regionalne samorządom. W drugim - samorządy, oprócz nieruchomości, miałyby przejąć część taboru kolejowego przewozów pasażerskich oraz odpowiedzialność za ustalanie rozkładów jazdy. Trzeci wariant to przejęcie przez samorządy pełnej odpowiedzialności za przewozy pasażerskie łącznie z remontowaniem taboru.
Komitet protestacyjno-strajkowy poinformował, że nie ma zgody związków zawodowych na wdrożenie regionalizacji przewozów pasażerskich bez zapisania w budżecie środków gwarantujących funkcjonowanie kolei.
Rząd proponuje, by pieniądze na finansowanie kolei pochodziły z podatków PIT i CIT. Problem w tym, że nie wiadomo, jakie będą te wpływy w przyszłym roku. Związkowcy obawiają się, że w razie mniejszych wpływów - kolej otrzyma mniej pieniędzy niż zapowiada to rząd.