Handlowali dopalaczami mimo zakazu - usłyszeli zarzuty
Sprzedawcy z dwóch sklepów z dopalaczami na warszawskiej Pradze usłyszeli zarzuty, bo handlowali, mimo że sanepid zdecydował o zamknięciu ich placówek - poinformowała stołeczna policja. Zarzuty usłyszą też prawdopodobnie właściciele obu punktów.
W poniedziałek zarzuty usłyszał sprzedawca, który handlował dopalaczami w sklepie przy ul. Grochowskiej. Policjanci zatrzymali go w sobotę wieczorem, gdy powtórnie sprawdzali placówki, które wcześniej zamykali wspólnie z inspektorami sanitarnymi.
Zarzuty prawdopodobnie usłyszy też właściciel sklepu, bo to on podjął decyzję, by handlować mimo zakazu. 22-letni sprzedawca z kolei - jak podkreślają policjanci - zgodził się, by nadal prowadzić sprzedaż.
Wszystkim czterem mężczyznom grozi grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do dwóch lat. Policjanci zapowiadają dalsze kontrole punktów sprzedaży dopalaczy.
Od soboty prowadzona jest w całym kraju akcja GIS i policji przeciwko tym specyfikom. Objęła 1000 punktów sprzedaży. Decyzji o natychmiastowym zamknięciu punktów sprzedaży dopalaczy policjanci i inspektorzy sanitarni nie wręczyli jeszcze właścicielom albo pracownikom ok. 200 podmiotów.
NaSygnale.pl: Zdjęcia, które mogą zniszczyć twoje życie!