"Handelsblatt" o rządzie Tuska. "Wielkiej rewolucji nie będzie"
Sojusz przeciwników PiS już kontroluje parlament i prawdopodobnie przejmie władzę wykonawczą w grudniu – pisze dziennik "Handelsblatt". Rewolucji jednak nie należy się spodziewać.
Wychodzący w Duesseldorfie ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" analizuję w środę 29 listopada sytuację w polskim parlamencie. Zwraca uwagę, że PiS jest obecnie całkowicie osamotniony, ponieważ opozycyjny sojusz ma wyraźną większość. "Trwające dwutygodniowe poszukiwanie większości parlamentarnej jest jednak niczym więcej niż symboliczną polityką: prawicowo-nacjonalistyczna partia wie, że nie ma partnerów i nie ma szans. Pomimo całego demonstracyjnego optymizmu, jeden z informatorów z szeregów partii mówi o 'ogólnej depresji‘" – pisze "Handelsblatt".
Gazeta podkreśla, że, poza kilkoma wyjątkami, w nowym, dwutygodniowym rządzie Mateusza Morawieckiego nie ma najważniejszych osób z ostatnich ośmiu lat. Fakt, że w gabinecie znalazło się tak wiele kobiet, wielu ekspertów nazywa "novum dla PiS".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Była w Zjednoczonej Prawicy, teraz rozliczy PiS. "Brzydzę się nimi"
PiS zerwał mosty ze wszystkimi
"Handelsblatt" ocenia, że "w normalnych warunkach" sojusz partii opozycyjnych nie doszedłby do skutku. "Zbyt różnią się od siebie liberalno-konserwatywna Koalicja Obywatelska, rolnicza, pragmatyczno-katolicka Trzecia Droga i Lewica. Jednak dzięki konfrontacyjnej polityce władzy w ciągu ostatnich ośmiu lat PiS zerwał mosty ze wszystkimi innymi siłami" – czytamy.
Dziennik cytuje Joannę Kluzik-Rostkowską, jedną z najbardziej doświadczonych posłanek Koalicji Obywatelskiej, która mówi, że nikt w opozycji nie wie, co ich czeka po powrocie do władzy. Gazeta zaznacza, że opozycja obiecała Polakom powrót do demokracji. "Oczekiwania i pułap upadku są odpowiednio wysokie. Dlatego niektórzy już opisują wyznaczonych ministrów jako 'amortyzatory‘, którzy zostaną zastąpieni po pierwszych zderzeniach z rzeczywistością" – pisze "Handelsblatt".
Bez kontrowersji
Gazeta zauważa, że umowa koalicyjna unika kontrowersyjnych tematów, jednak opozycję łączy chęć odwrócenia partyjnego ujednolicenia instytucji. Ocenia także, że rozliczenie polityki PiS, którego oczekują wyborcy opozycji, nie będzie bezproblemowe z punktu widzenia praworządności, "zwłaszcza, że sądy są w stanie chaosu z powodu reform PiS, a opozycja musi unikać wrażenia zemsty wymiaru sprawiedliwości".
Opisując umowę koalicyjną, "Handelsblatt" zwraca uwagę, że nie ma w niej zgody co do najbardziej kontrowersyjnego tematu: rozwiązania kwestii aborcji, a dokładniej czasu, w jakim kobieta zgodnie z prawem może tego dokonać. Ustalenie wspólnego stanowiska nie powiodło się z powodu sprzeciwu Trzeciej Drogi – przypomina dziennik.
Ciągłość zamiast rewolucji
Zdaniem "Handelsblat" istnieje pewna ciągłość w programie oczekiwanego rządu Donalda Tuska". Gazeta przypomina, że podczas kampanii wyborczej zarzucał on PiS zachęcanie do nielegalnej migracji poprzez korupcyjne wydawanie wiz pracowniczych. Jednym z priorytetów koalicji jest także bezpieczeństwo kraju w kontekście wojny w Ukrainie, a także obrona niezależności, suwerenności i interesów Polski wobec UE.
"Wielka rewolucja raczej się nie zmaterializuje – nie tylko ze względu na ograniczone możliwości, ale także ze względu na tożsamość polityczną zaangażowanych sił. Ich wewnętrzne sprzeczności sprawiają, że sojusz, określany przez byłego szefa rządu (Leszka Millera – red. ) jako 'tęczowa koalicja‘, wydaje się raczej skromny" – podsumowuje "Handelsblatt". Gazeta liczy jednak, że opozycyjny rząd ma przynajmniej ambicje związane z powrotem Polski "na bardziej konstruktywną ścieżkę w zakresie polityki wewnętrznej i zagranicznej".
Czytaj także: