Handel lubi Wszystkich Świętych
Choć prawie sto procent sztucznych kwiatów oferowanych na Wszystkich Świętych to produkcja chińska, to jednak polscy ogrodnicy chryzantem nie narzekają - pisze "Rzeczpospolita".
30.10.2006 | aktual.: 30.10.2006 07:10
- Nasi klienci kupili już prawie dwa miliony sztucznych kwiatów. Największego ruchu spodziewamy się jak co roku w ostatniej chwili - mówi Przemysław Skory, rzecznik Tesco. Podobnie wygląda sprzedaż w innych sieciach. - W ciągu dwóch tygodni sprzedaliśmy ponad 700 tys. sztucznych kwiatów. Przewidujemy, że w szczycie sprzedaży nasze obroty wzrosną jeszcze o ok. 50% - mówi Maria Cieślikowska, rzecznik Carrefour. Sieci handlowe obserwują, że w tym roku sprzedaż sztucznych roślin jest sporo większa niż rok wcześniej.
Rodzima produkcja sztucznych kwiatów w zasadzie nie istnieje. Rynek w 99% opanowały towary chińskie. - W Polsce produkowane są już tylko łodygi do sztucznych kwiatów. Całą resztę taniej jest importować - mówi Henryk Majcherczyk, właściciel firmy handlowej HEK z Raciborza. W sklepie sztuczne kwiaty można kupić już od 20 groszy za sztukę. Wiązanki to wydatek 5-7 zł. Ile może być warty ten rynek - nie wiadomo. Nikt nie zajmuje się badaniami tego sektora. Jednak wielkość sprzedaży robi wrażenie. Mimo rosnącej mody na sztuczne kwiaty, Wszystkich Świętych to nadal dobry czas dla biznesu ogrodniczego. Największe gospodarstwa przygotowują na ten jeden dzień 50- 100 tys. doniczek. Konkurencja jest jednak bardzo silna, a mimo to przeciętny ogrodnik ok. 25% rocznych przychodów uzyskuje w październiku.
Według oceny analityków poprzez super- i hipermarkety trafia do klientów około jednej piątej całej produkcji tych kwiatów. Reszta jest sprzedawana na targowiskach czy w kwiaciarniach. Duża podaż powoduje, że ceny kwiatów w ostatnich latach są ustabilizowane. Tanie doniczki sprzedawane są po 3 - 4 zł, droższe kosztują ok. 20 zł.
Zagraniczni dostawcy konkurują natomiast z polskimi ogrodnikami ofertą chryzantem ciętych i gałązkowych. Najwięcej tych roślin dociera do Polski z Holandii. Ceny kwiatów od rodzimych dostawców są tańsze ledwie o 50 gr od tych sprowadzanych z zagranicy.
Na ten jeden dzień w roku czekają też producenci zniczy. Przed 1 listopada sprzedają 70-80% rocznej produkcji. Co roku sprzedają coraz więcej. Jeszcze w 1993 r. oferowali ok. 80 mln sztuk. W 2002 już 180 mln sztuk. A teraz szacuje się ten rynek na ok. 350 mln sztuk rocznie. Z tego 250 mln sztuk to wyroby ze szkła, reszta opakowania z PCW i ceramiczne.
Dostawcy zniczy nie widzą zagrożenia ze strony rynku chińskiego. Import tego towaru na tak znaczną odległość nie byłby opłacalny. (PAP)