Zbliża się "dzień gniewu"? Ekspertka widzi zagrożenie dla Zachodu
Hamas wezwał w piątek do "dnia gniewu". Według Sary Nowackiej, ekspertki ds. Bliskiego Wschodu z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM), na skutek tego apelu akty przemocy mogą dotknąć nie tylko Izrael, ale również kraje zachodnie, w których już zaobserwowano wzmożone demonstracje.
14.10.2023 | aktual.: 14.10.2023 15:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek terroryści z grupy Hamas wezwali społeczeństwa arabskie i muzułmańskie do "dnia gniewu". Jego celem ma być solidarność z działaniami wymierzonymi przeciwko "okupacji izraelskiej". Ekspertka PISM w rozmowie z PAP wykazała obawy o to, że odpowiedzi na odezwę pojawią się nie tylko na terenie Izraela.
Pierwsze reakcje na "dzień gniewu"
Sara Nowacka zauważyła, że kraje Zachodu już podjęły stanowcze reakcje na apel Hamasu, starając się minimalizować demonstracje, zamieszki i przemoc uliczną. A już w piątek można było zaobserwować pierwsze odpowiedzi społeczeństwa muzułmańskiego na wezwanie Hamasu.
- Był odzew po stronie społeczeństwa, ludzie wyszli na ulice. Były zamieszki. W Niemczech mieliśmy najpierw protesty wyrażające poparcie dla działań Hamasu, zanim Niemcy zakazali tego rodzaju demonstracji. W Anglii, w Londynie, były nie tylko demonstracje, ale doszło też do zamieszek - powiedziała ekspertka w rozmowie z PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Analityczka wspomniała także o innych państwach, w których przebywają muzułmanie. Wymieniła Indie, Malezję czy Francję, w której mieszka duża społeczność algierska. Z kolei Algieria nie skrytykowała Hamasu za atak dokonany 7 października. Zdaniem władz tego kraju postawa organizacji wynikała z izraelskiej okupacji palestyńskich terytoriów. Nowacka wskazuje ponadto, że to we Francji mogą pojawić się najbardziej widoczne przejawy "dnia gniewu".
Wezwanie do pomocy z całego świata
Ekspertka z PISM jest przekonana, że wezwanie organizacji terrorystycznej może być skierowane także do osób mieszkających za granicą.
- Ta złość, działania przemocowe i zachęcanie do przemocy nigdy nie kończyły się na samym Izraelu, ale dotyczyły wszystkich podmiotów postrzeganych przez Hamas jako wspierające Izrael (…) Na pewno nigdy nie powiedzieliby "gniewamy się tylko na Izrael" - powiedziała Nowacka.
Działania prowadzone przez Hamas są "destabilizujące, eskalacyjne i absolutnie wrogie Zachodowi". Mogą okazać się szczególnym zagrożeniem zwłaszcza dla Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. Wiele zachodnich krajów już podjęło stanowcze decyzje w związku z apelem o "dzień gniewu".
- Mamy reakcje władz państw zachodnich. Zakazuje się wyrażania poparcia dla Hamasu. We Francji ma to jeszcze mocniejszy wydźwięk, bo zakazuje się w ogóle demonstracji propalestyńskich, nie tylko takich związanych z Hamasem – dodała Nowacka.
Ekspertka zaznaczyła jednak, że warto dobrze rozważyć całkowity zakaz demonstracji propalestyńskich, ponieważ "nie jest tak, że Palestyńczycy przez ostatnie lata nie cierpieli z powodu działań Izraela, absolutnie niezgodnych z prawem międzynarodowym i ustaleniami szeroko pojętego procesu pokojowego pomiędzy Izraelem a Palestyną".
Źródło: PAP