ŚwiatHamas szykuje się do kolejnej wojny? Niepokojące sygnały spod ziemi.

Hamas szykuje się do kolejnej wojny? Niepokojące sygnały spod ziemi.

• Dużo wskazuje na to, że dojdzie do kolejnej wojny w Strefie Gazy
• Hamas odbudowuje potężną sieć podziemnych tuneli prowadzących w głąb Izraela
• Coraz bardziej radykalne postawy Palestyńczyków

Hamas szykuje się do kolejnej wojny? Niepokojące sygnały spod ziemi.
Źródło zdjęć: © AFP | Mahmud Hams
Oskar Górzyński

Podczas gdy świat żyje napięciami związanymi z wojną w Syrii, coraz więcej wskazuje, że niedaleko od syryjskich pól bitew szykuje się kolejna wojna - następna odsłona konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Dowody na przygotowywane przez Hamas ataki na terytorium Izreala nie są łatwo dostępne: ukrywają się nawet 30 metrów pod ziemią, gdzie według doniesień bojownicy palestyńskiej grupy pracują dzień i noc, kopiąc i odbudowując sieć tuneli mających ominąć niesławny mur oddzielający Izrael od Strefy Gazy.

Na tajemnicze odgłosy wydobywające się nocą spod ziemi narzekają mieszkańcy kibucu Nir Am, położonego mniej niż kilometr od granicy Gazy. Sam Hamas nie tylko tego nie dementuje, ale się wręcz chwali postępami w budowie tuneli. Według jednego z szacunków, korytarze powstają w szybkim tempie, dochodzącym nawet do 50 metrów tygodniowo. Wprawia to zamieszkujących przygraniczne wioski w niemy strach. W rozmowach z izraelskimi mediami lokalni mieszkańcy przyznają, że żyją w ciągłym napięciu i śpią z bronią pod poduszką. Do czujności wzywają ich też izraelskie władze, które jednak zapewniają, że siły bezpieczeństwa są w ciągłej gotowości, by odeprzeć ewentualny atak.

Strach nie jest bezpodstawny. To właśnie od ataków z podziemnych tuneli zaczęła się poprzednia odsłona wojny w Gazie w 2014 roku, która podczas siedmiu tygodni walk pochłonęła ponad 2 tysiące ofiar. Izraelskie Siły Bezpieczeństwa chwaliły się wówczas neutralizacją 32 podziemnych korytarzy. Ale mówi się, że ich sieć jest znacznie większa i będzie tylko rosnąć

Zdaniem izraelskich analityków, kolejne starcie jest nieuniknione, a pytanie brzmi nie czy, ale kiedy nastąpi. Wybuchowi konfliktu sprzyjają coraz bardziej skrajne nastroje. W ciągu ostatnich tygodni w Izraelu miała miejsce fala ataków na Żydów. Według jednego z sondaży, aż 2/3 Palestyńczyków pozytywnie ocenia ataki nożowników. Większość uważa też, że kolejna Intifada (powstanie) przyniesie więcej korzyści niż negocjacje. Natomiast radykalny Hamas cieszy się dziś znacznie większą popularnością niż bardziej umiarkowane ugrupowanie Fatah Mahmuda Abbasa.

Dla izraelskiej armii, palestyńskie tunele to nie lada kłopot. Walka z wyłaniającym się spod ziemi przeciwnikiem jest trudna i wymaga konfrontacji na lądzie, która przynosi wysokie straty w ludziach. Dlatego rząd w Jerozolimie mocno inwestuje w systemy umożliwiające wykrywanie i niszczenie tunelów z daleka. Mówi się, że technologia jest wciąż w fazie badań. W styczniu izraelskie wojsko dostało na ten cel grant w wysokości 120 milionów dolarów ze Stanów Zjednoczonych. Eksperci są jednak sceptyczni, na ile skuteczne mogą być te rozwiązania. Dopóki jednak nie powstanie, Izrael ma przed sobą niełatwy wybór: albo czekać na atak Hamasu, albo uderzyć prewencyjnie, narażając się na poważne straty w ludziach. Eksperci wskazują jednak, że to w dużej mierze syzyfowa praca.

- Jedyną krótkoterminową opcją dla Izraela to wejście do Gazy i zniszczenie tunelów, tak jak w 2014 roku, co wiązało się z ogromnym kosztem zarówno jeśli chodzi o ofiary, jak i koszty polityczne - powiedział Eado Hecht, ekspert ds. doktryny wojskowej przed ONZ-owska komisją badającą poprzednią wojnę w Gazie - Ale to nie sprawi, że Palestyńczycy nie będą mogli odbudować tej sieci korytarzy - podsumował.

Zobacz również: Tajemnicze tunele w Strefie Gazy
Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (199)