Granica polsko-niemiecka © Materiały własne | Tomasz Waleński

"Halt" na autostradzie. Przemytnicy migrantów mają nową taktykę

Tomasz Waleński

- Zmienił się modus operandi. Nie ma już busów pełnych uchodźców. Teraz to zabawa w kotka i myszkę - mówi Wirtualnej Polsce Frank Malack. Wirtualna Polska była na patrolu razem z funkcjonariuszami policji federalnej z brandenburskiego Forst. Przyjrzeliśmy się, jak wygląda sytuacja na granicy polsko-niemieckiej.

19-tysięczne Forst spowija mgła. Jeszcze ciemno, z nieba siąpi deszcz. Policjanci Corina Heinze i Frank Malack już czekają przed komendą policji federalnej.

- Najpierw papierologia, a potem jedziemy - mówi Heinze i zaprasza mnie na kawę. - Musisz podpisać papiery, które zwalniają nas z odpowiedzialności, gdyby coś ci się stało.

Gdy we wrześniu 2023 roku byłem tu po raz pierwszy, na polsko-niemieckiej granicy szalał kryzys migracyjny. Każdego dnia niemieccy funkcjonariusze przechwytywali busy pełne migrantów. Czasem udało się im złapać przemytnika.

Szef kancelarii prezydenta o Ziobrze. Mówił o prawie azylu

Patrol, któremu wtedy towarzyszyłem, w zaledwie kilka godzin przechwycił ponad 100 osób. Po dwóch latach wracam na granicę, żeby zobaczyć, czy coś od tego czasu się zmieniło. Papiery, które Malack dał mi do podpisu, sprawiły, że wyobraźnia podsunęła mi najczarniejsze scenariusze.

- To teraz jazda. Zobaczysz, którędy teraz przedzierają się do nas migranci - mówi policjant.

Powyborczy przełom

Pierwszy przystanek to Zelz położone ok. 20 km na południe od Forst. To tutaj znajduje się jedna z ulubionych przepraw przemytników. Miejscowość to raptem kilka domów w lesie nad Nysą Łużycką. Jest też most graniczny, który prowadzi na wyspę po polskiej stronie. Odnoga Nysy jest tu wyjątkowo płytka, można ją sforsować bez potrzeby pływania, bo wody jest po kostki.

- Sam widzisz, dlaczego to dość popularne miejsce, ale sytuacja jest diametralnie inna od tej z 2023 roku - mówi Malack. - Wyraźny przełom nastąpił w maju tego roku.

Policjant nawiązuje do wyborów w Niemczech. Friedrich Merz, który szedł do lutowych wyborów z obietnicą przywrócenia kontroli nad granicami Niemiec, po dojściu do władzy przeszedł od słów do czynów. Niemcy zaostrzyli kontrole na wszystkich swoich granicach, nie tylko tej z Polską.

Wpływ na zmianę sytuacji miała także - a może i przede wszystkim - decyzja polskiego rządu, który w odwecie na działania Berlina zdecydował o wprowadzeniu własnych kontroli. Polska Straż Graniczna w przeciwieństwie do niemieckich kolegów jest stale obecna na wszystkich możliwych przejściach. Z perspektywy czasu to właśnie to okazało się kluczowe.

  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
[1/4] Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst Źródło zdjęć: Materiały własne | Tomasz Waleński

- Polscy koledzy mają doskonałe rozeznanie, gdzie i co się dzieje - podkreśla Malack.

Jedziemy szosą biegnącą równolegle do granicy. W pewnym momencie odbijamy jednak w las. Wysiadka, bo błoto jest zbyt głębokie, żeby dojechać na miejsce.

- Mieliśmy tutaj ostatnio próbę nielegalnego przekroczenia granicy - mówi Corina Heinze.

Znajdujemy się gdzieś w pobliżu Pusack. Tutaj znajduje się próg wodny, nad którym przerzucona została kładka. Konstrukcja znajduje się w środku lasu. Teren wokół jest dość wymagający. Po polskiej stronie kilkaset metrów od kładki znajdują się ruiny starej fabryki. Tam swój posterunek ma Straż Graniczna.

- To, co się zmieniło po wyborach, to podejście do tematu bezpieczeństwa i model przemytu. Wcześniej były to busy wypełnione migrantami. Teraz zniknęły. Pod granicę podjeżdżają samochody osobowe, a wyskakujący z nich migranci pędzą na naszą stronę przez las. Tutaj znów czeka na nich kolejna osobówka, która natychmiast wiezie ich w głąb Niemiec - tłumaczy Malack. - Teraz są to więc głównie dwu- i trzyosobowe grupki. Nie tak jak wcześniej 20- czy 30-osobowe.

Funkcjonariusz zaznacza, że zmieniło się także pochodzenie nielegalnych migrantów. Wcześniej byli to głównie ludzie z Azji Centralnej i Afryki. Teraz to głównie Ukraińcy, Gruzini czy Mołdawianie, którzy mają pozwolenie na pobyt w Polsce, ale nie w Niemczech.

- Zaraz wytłumaczę, jak to działa. Zobaczysz na przykładzie - mówi Malack.

"Halt" na autostradzie

Następnym przystankiem jest punkt kontroli na autostradzie A15. Ulokowano go tu w 2007 roku w miejscu starego punktu granicznego jeszcze z czasów NRD. Wtedy urzędowali tu funkcjonariusze straży granicznej. Potem budynek zaczął popadać w ruinę.

- Jak widzisz, wystrój jest jeszcze z minionej epoki - mówi oprowadzająca mnie Heinze. - Nie na wszystkich piętrach jest prąd. Potrzebne nam części zaadaptowaliśmy na potrzeby prowadzonych przez nas działań. Reszta pozostaje nieużywana.

  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
[1/4] Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst Źródło zdjęć: Materiały własne | Tomasz Waleński

W niektórych pokojach widać jeszcze elementy dekoracji po poprzednikach. - Zobacz, jaka ładna tapeta - śmieje się Heinze i wskazuje na jeden z pokojów. - Budynek spełnia jednak swoją rolę. Mamy wszystko, czego potrzeba, choć nie spodziewaliśmy się, że jeszcze się nam przyda. Dzięki niemu nie musieliśmy ustawiać kontenerów, tak jak koledzy w innych miejscach, gdzie wprowadzono stałe kontrole. Tutaj infrastruktura już była.

Baza znajduje się tuż przy autostradzie, żeby wskazane pojazdy mogły wjechać do wielkiego namiotu ustawionego przed gmaszyskiem. Wystarczy otworzyć zaporę oddzielającą go od autostrady.

- Kontrolujemy głównie autobusy rejsowe, ciężarówki i samochody na blachach innych niż miejscowe. To właśnie w rejsówkach często namierzamy ludzi, których od razu zawracamy. Albo nie mają żadnych dokumentów, albo te, które mają, nie zezwalają im na pobyt w Niemczech - tłumaczy Malack. - Często są to wspomniani już Ukraińcy.

Po chwili do kontroli zatrzymany zostaje jeden z rejsowych autokarów. W namiocie kontrolnym robi się gwarno.

- Ilu migrantów teraz zatrzymujecie?

- O precyzyjne dane musisz zwrócić się do Berlina - odpowiadają zgodnie Hainze i Malack.

Dane potwierdzają spadki

Zwróciliśmy się zatem do niemieckiej policji federalnej o najnowsze dane dotyczące sytuacji na granicy z Polską. Wynika z nich, że liczba nielegalnych przekroczeń spadła prawie trzykrotnie. We wrześniu 2024 r. odnotowano 1205 takie przypadki, a we wrześniu 2025 r. było ich 482.

A ilu osobom odmówiono wjazdu do Niemiec? Wrzesień 2024 r. - 584. Wrzesień 2025 r. - 379.

  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
[1/4] Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst Źródło zdjęć: Materiały własne | Tomasz Waleński

Zapytaliśmy również o dane dotyczące narodowości zatrzymywanych migrantów. W ujęciu rocznym najczęściej byli to Ukraińcy. Łącznie: 3213 przypadków. Drugie miejsce to Afgańczycy - 313 osób. Podium zamykają Gruzini - 239.

Wystąpiliśmy również o dane dotyczące zawróceń do Polski. Ostatnie zliczone przez Bundespolizei (policję federalną) dane pochodzą z sierpnia, w którym dokonano 41 zawróceń. W okresie od stycznia do sierpnia było to łącznie 206 osób.

Wśród najczęściej zawracanych byli Afgańczycy - 96, a drugie miejsce ex aequo zajęli Erytrejczycy i Pakistańczycy - po 23 osoby.

- Procedura zawróceń nadal jest dość skomplikowana - nie ukrywa Malack. - Wymieniamy się papierami z polskimi kolegami a następnie proponujemy im termin przekazania osoby. Polska Straż Graniczna ma 48 godzin na decyzję.

Model wymiany wygląda trochę jak ten z filmów szpiegowskich o zimnej wojnie. - Najczęściej spotykamy się na środku mostu i dokonujemy przekazania - mówi policjant.

Bezczelna akcja na moście

Wracamy w okolice Forst do małych przejść granicznych. Wśród nich jest kładka tuż przy ujęciu wody w mieście i położony nieco dalej most kolejowy.

- Jak widzisz, sytuacja jest tutaj zupełnie spokojna. Kiedyś po drugiej stronie rzeki były normalne zabudowania. Po wojnie to, co tam jeszcze stało, rozebrano, a cegły wywieziono - mówi Malack. - "Przedpole" mamy więc oczyszczone.

Na moście kolejowym po polskiej stronie widać funkcjonariuszy naszej SG. Mają namiot i koksownik.

- Nawet to niektórych nie odstrasza. Niedawno do mostu podjechał samochód, a z niego wybiegli migranci. Bezczelność, z którą to zrobili, nieco chyba zaskoczyła polskich kolegów, ale od razu nas poinformowali. Wyłapaliśmy uciekinierów co do jednego. Okazało się, że to Afgańczycy - opisuje Malack.

- A Ruch Obrony Granic, który powstał u nas, był w jakiś sposób pomocny? - pytam niemieckich funkcjonariuszy.

Hainze i Malack - widząc, że zaczynam zahaczać o politykę - sztywnieją.

- To było, hmm... - Malack ostrożnie dobiera słowa. Wreszcie je znajduje: - To było ciekawe doświadczenie.

Ale to wszystko, co powie o Robercie Bąkiewiczu i jego "obrońcach". Zawraca do radiowozu: - Zbieramy się stąd.

Stop. Policja

Małe, lokalne przejście graniczne na północ od Forst. Po niemieckiej stronie nie ma tu w zasadzie nic: pas awaryjny i pole. Inaczej jest po polskiej stronie, po której kwitnie handel.

  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
  • Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst
[1/5] Granica polsko-niemiecka w rejonie Forst Źródło zdjęć: Materiały własne | Tomasz Waleński

Krasnale ogrodowe, stacje benzynowe, papierosy i kantory. Teraz jednak, żeby tu dotrzeć, trzeba przejechać przez polski posterunek graniczny. Miejscowych to nie zraża. Ceny są na tyle atrakcyjne, że ewentualne niedogodności i tak są warte zachodu.

- Spójrz na rejestracje samochodów. Zdecydowana większość jest stąd. Ludzie jeżdżą po paliwo czy papierosy. Trudno się z resztą dziwić. To ciągle jest u was sporo tańsze - mówi Malack. Nagle wyciąga "lizak" i wychodzi na środek drogi: - Dzień dobry. Dokumenty proszę.

Kierowca nie pyta o powód. Wszyscy tu wiedzą, o co chodzi. Szybka kontrola i odjazd.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Trump wyśmiany w amerykańskim programie. "Ceny spadły - prosto w górę"
Trump wyśmiany w amerykańskim programie. "Ceny spadły - prosto w górę"
Ławrow grozi UE. "Możecie się jeszcze opamiętać"
Ławrow grozi UE. "Możecie się jeszcze opamiętać"
Ogromna kumulacja pękła. Dwie osoby wygrały miliony w Lotto
Ogromna kumulacja pękła. Dwie osoby wygrały miliony w Lotto
Prezydent Kolumbii grozi Trumpowi. "Potrafimy rozpętać huragan"
Prezydent Kolumbii grozi Trumpowi. "Potrafimy rozpętać huragan"
Zaczęło się. RCB ostrzega ten powiat: "Unikaj wietrzenia mieszkania"
Zaczęło się. RCB ostrzega ten powiat: "Unikaj wietrzenia mieszkania"
Dramatyczne sceny na Florydzie. "To było naprawdę straszne"
Dramatyczne sceny na Florydzie. "To było naprawdę straszne"
Michał Wójcik przyłapany. "Różnie mi to wychodzi"
Michał Wójcik przyłapany. "Różnie mi to wychodzi"
Bezdomni Polacy w Niemczech zabrali głos. Mówią, dlaczego nie wracają
Bezdomni Polacy w Niemczech zabrali głos. Mówią, dlaczego nie wracają
Krytyczny stan Serhija K. Prowadzi głodówkę we włoskim więzieniu
Krytyczny stan Serhija K. Prowadzi głodówkę we włoskim więzieniu
Włosi domagają się od USA pieniędzy. Tysiące osób bez pensji
Włosi domagają się od USA pieniędzy. Tysiące osób bez pensji
Chiny się wycofują. Zawieszają część ograniczeń względem USA
Chiny się wycofują. Zawieszają część ograniczeń względem USA
Satelity uchwyciły tajemniczy obiekt w Układzie Słonecznym. Mnożą się teorie
Satelity uchwyciły tajemniczy obiekt w Układzie Słonecznym. Mnożą się teorie