Halny zabija na Podhalu
Na Podhalu śmiercią samobójczą ginie o 70% osób więcej niż przeciętnie w Polsce. Dzieje się tak między innymi za sprawą wiatru halnego - pisze "Rzeczpospolita".
10.03.2004 | aktual.: 10.03.2004 07:13
W zeszłym roku trzy czwarte zanotowanych w powiecie tatrzańskim samobójstw wydarzyło się pomiędzy marcem a czerwcem, kiedy halny wieje wyjątkowo często. Czy w tym roku podhalańska wiosna będzie równie obfita w tragedie? - zastanawia się dziennik.
Halny nawiedza Podhale o każdej porze roku, choć wiosną wieje wyjątkowo często. Że wiatr ten ma wpływ na równowagę psychiczną, jest oczywiste dla każdego mieszkańca Podhala. - Podczas halnego i przed halnym policja ma na pewno więcej pracy - mówi Andrzej Rokita, zastępca szefa zakopiańskiej policji. - Nie chodzi tu o wzrost przestępczości, bo przestępstwa to czyny zaplanowane wcześniej. Chodzi przede wszystkim o bijatyki i bójki. Bardzo wiele osób reaguje na wiatr halny pragnieniem, po prostu fizycznie chce im się pić. Są tacy, którzy piją wtedy wodę mineralną, są tacy, którzy piją alkohol. Bary i knajpy są zapełnione, niektórzy stają się agresywni. Często też dochodzi do awantur domowych, bicia żon i dzieci. No i samobójstw. Tych przed halnym i podczas halnego jest na pewno więcej. Ludzie w różnym wieku, od nastolatków do staruszków, targają się na swoje życie. Halny nie jest na pewno podstawową przyczyną samobójstw, ale bywa kroplą, która przepełnia czarę. Główna przyczyna bywa różna. W przypadku ludzi
starszych jest to często zły stan zdrowia.
W powiecie tatrzańskim mieszka prawie 70 tys. mieszkańców. W zeszłym roku było tu 18 samobójstw. Tyle mniej więcej jest co roku. Jak można policzyć, śmiercią samobójczą ginie w tym rejonie 26 osób na 100 tys. Przeciętny odsetek samobójstw w Polsce to 15 na 100 tys. W Tatrach jest więc samobójców o 70% więcej niż przeciętnie w Polsce - pisze "Rzeczpospolita". (IAR)