Haiti. Zamieszki przed drugą turą wyborów
• W stolicy Haiti Port-au-Prince i kilku miastach doszło do gwałtownych zamieszek
• Podpalano samochody i atakowano lokale komisji wyborczych
• Na zapowiedziano 24 stycznia drugą turą wyborów parlamentarnych i prezydenckich
Uczestnicy demonstracji oskarżali władze o fałszowanie wyników głosowania. Domagali się m. in. zorganizowania nowych wyborów i natychmiastowego ustąpienia prezydenta kraju Michela Martelly'ego.
W Port-au-Prince ok. 2 tys. demonstrantów wznosiło barykady z opon, które następnie podpalano. Obrzucano też kamieniami przejeżdżające samochody, kilka zaparkowanych pojazdów, w tym ciężarówkę, podpalono. Drogi do dzielnicy slumsów - Bel Air zostały zablokowane.
Policja do rozpraszania demonstrantów użyła gazu łzawiącego, jednak udało się jej opanować sytuację dopiero po kilku godzinach.
Obserwatorzy podkreślają, że niestabilną sytuację polityczną na Haiti, jednym z najbiedniejszych krajów na Półkuli Zachodniej, wykorzystują zarówno krajowi politycy jak i siły zewnętrzne. Młodzież z dzielnic nędzy, takich jak Bel Air, pozbawiona wszelkich perspektyw i szans na stałe zatrudnienie, łatwo daje się werbować do udziału w ulicznych zamieszkach.
Zamieszki potępiła Organizacja Państw Amerykańskich (OAS) i wezwała do zachowania spokoju.
Kampania przed drugą rundą wyborów prezydenckich rozpoczęła się na początku stycznia, jednak prowadzi ją tylko popierany przez rząd kandydat Jovenel Moise. Kandydat opozycji Jude Celestin bojkotuje głosowanie i zapowiedział, że jego partia nie wyśle żadnych obserwatorów do lokali
- Stoimy w obliczu selekcji, a nie elekcji - powiedział Celestin agencji Associated Press.
Wybory popierają jednak USA, ONZ i OAS. Mogą one bowiem umożliwić przekazanie władzy nowemu prezydentowi przed 7 lutego, czyli przed upływem konstytucyjnego terminu.
Pierwsza tura wyborów na Haiti odbyła się 25 października ub. r.
Zobacz także: Demonstracje na Haiti