Gwałtowne starcia w Jemenie - są dziesiątki ofiar
Gwałtowne walki wybuchły w nocy z piątku na sobotę na północy Jemenu pomiędzy siłami rządowymi a szyickimi rebeliantami. Jest to zaostrzenie trwającego od pięciu lat konfliktu między szyitami, a kierowanym przez sunnitów innym odłamem islamu, rządzącym Jemenem.
Walki koncentrowały się w północnej prowincji Sada, mateczniku rebeliantów. Sada leży na pograniczu z sunnicką Arabią Saudyjską. Według wstępnych doniesień, w gwałtownych walkach zginęły po obu stronach dziesiątki osób.
Rebelianci oskarżają rząd, że przyznaje coraz więcej głosu wywodzącym się z Arabii Saudyjskiej wahabitom - wyznawcom radykalnej wersji islamu. Wahabici zyskują wpływy w Jemenie od czasu, gdy pomogli rządowi w wojnie domowej w 1994 roku pokonać secesjonistów z południa kraju.
Powstanie na południu i odradzająca się Al-Kaida to kolejne, prócz szyickiej rebelii, problemy wewnętrzne Jemenu. O stabilność tego kraju niepokoi się Arabia Saudyjska, obawiająca się niezadowolenia własnych szyitów mieszkających po drugiej stronie granicy. Dla sunnickich krajów arabskich rebelia w Jemenie jest powodem do martwienia się o rosnące wpływy szyickiego Iranu. Zachód zaś obawia się, że Jemen, jeden z najbiedniejszych krajów arabskich, może stać się nowym, promieniującym na region ośrodkiem działania powiązanych z Al-Kaidą ekstremistów islamskich.