Gwałt jako broń. Brytyjskie media o ogromnej skali przemocy seksualnej na Ukrainie
"Na obszarach odzyskanych przez Ukraińskie wojsko pojawia się coraz więcej dowodów na wykorzystywanie gwałtów, jako broni wojennej ze strony rosyjskich żołnierzy" - napisała Bethan McKernan, korespondentka wojenna "Guardiana". Brytyjska dziennikarka zwraca uwagę, że kobiety w całej Ukrainie doświadczają przemocy seksualnej na "niespotykaną wcześniej skalę".
05.04.2022 | aktual.: 05.04.2022 18:39
W niedzielę 3 kwietnia świat obiegło przerażające zdjęcie, na którym pod kocem ułożono ciała jednego mężczyzny i trzech kobiet. Zdaniem fotografa Michaiła Palinchaka, kobiety były nagie, a ich ciała częściowo spalone.
Wraz z kolejnymi miastami odbijanymi przez ukraińskie wojsko, pojawia się coraz więcej wstrząsających dowodów na to, że od początku inwazji rosyjscy żołnierze dopuścili się na cywilach barbarzyńskich zbrodni jak egzekucje, gwałty i tortury. Dziennikarka "The Guardian" zwraca uwagę na "szczególnie trudną do zrozumienia" skalę przemocy seksualnej.
"Gdy wojska rosyjskie wycofały się z miast i przedmieść wokół stolicy, aby ponownie skoncentrować wysiłki wojenne na wschodzie Ukrainy, kobiety i dziewczęta zgłosiły się, aby powiedzieć policji, mediom i organizacjom praw człowieka o okrucieństwach, jakich doznały z rąk rosyjskich żołnierzy. Gwałty zbiorowe, napady z użyciem broni palnej i gwałty popełniane na oczach dzieci są powszechne pośród zeznań zebranych przez śledczych" - pisze Bethan McKernan, brytyjska korespondentka wojenna ze Lwowa.
Przemoc seksualna w Ukrainie. "Gwałty zbiorowe na oczach dzieci są powszechne"
"Otrzymaliśmy kilka telefonów na naszą gorącą linię alarmową od kobiet i dziewcząt szukających pomocy, ale w większości przypadków nie można było im pomóc fizycznie. Nie byliśmy w stanie do nich dotrzeć z powodu walk" - powiedziała Kateryna Cherepakha, prezeska "La Strada Ukraine", organizacji charytatywnej, która wspiera ofiary handlu ludźmi, przemocy domowej i napaści na tle seksualnym.
"Gwałt jest niewybaczalnym przestępstwem i napiętnowanym problemem nawet w czasach pokoju. Martwię się, że to, o czym się dowiemy, będzie tylko wierzchołkiem góry lodowej" - podkreśliła Cherepakha.
"Wszystkie wojny lubią gwałty"
"W każdej przerwie między godziną policyjną a bombardowaniem szukałam antykoncepcji awaryjnej zamiast podstawowej apteczki" – powiedziała 31-letnia Antonina Medwedczuk, jedna z ocalałych kobiet z podkijowskich miejscowości.
Mama próbowała uspokoić Antoninę, zapewniając, że "to nie jest taka wojna, jak ze starych filmów". Medwedczuk prawie każdego dnia przekonywała się, że to nieprawda, ponieważ "wszystkie wojny lubią gwałty".
Organizacje takie jak "La Strada Ukraine" i ogólnokrajowa sieć o nazwie "Feminist Workshop" współpracują z lokalnymi władzami. Rozpowszechniają informacje na temat pomocy medycznej, prawnej i psychologicznej dostępnej dla ofiar napaści na tle seksualnym. Starają się też znaleźć bezpieczne schronienie dla uciekających kobiet i dziewcząt zarówno przed wojną, jak i przemocą domową.
Obawiają się jednak, że trauma spowodowana użyciem gwałtu jako taktyki wojskowej będzie na wiele lat prowadzić do głębokiego cierpienia ukraińskiego społeczeństwa.
"Kiedy kobieta ucieka, wygląda na to, że jest bezpieczna, jest daleko od broni i mężczyzny, który ją zgwałcił. Ale trauma jest w niej bombą, która podąża za nią. Skala tego, co się teraz dzieje, rozdziera serce" – powiedziała Sasha Kantser, kierownik ds. zewnętrznych lwowskiego oddziału Warsztatu Feministycznego, która pomogła setkom przesiedlonych kobiet i dziewczyny od wybuchu wojny.
Gwałt i napaść na tle seksualnym są uważane za zbrodnie wojenne i naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego. Zarówno prokurator generalny Ukrainy, jak i Międzynarodowy Trybunał Karny zapowiedzieli wszczęcie śledztwa w sprawie zgłoszonej przemocy seksualnej.
Źródło: "The Guardian"