Guy Verhofstadt uderza w Czarneckiego. "To niewyobrażalne"
Lider frakcji liberałów w Europarlamencie wezwał przewodniczącego tej instytucji do działania ws. Ryszarda Czarneckiego. Polityk PiS, który jest jednym z wiceszefów Parlamentu Europejskiego porównał niedawno Różę Thun do szmalcownika. "To niewyobrażalne, by takie słowa padły z ust osoby reprezentującej PE" - napisał Holender w liście otwartym. - Tu nie chodzi o mnie, tylko o Polskę - komentuje w rozmowie z WP Róża Thun.
"Ostatnio Ryszard Czarnecki nazwał koleżankę z Europarlamentu Różę Thun "szmalcownikiem", co oznacza osobę kolaborującą z nazistami i zdradzającą Żydów. To nieakceptowalne. Wraz z pozostałymi liderami grup, wezwałem Przewodniczącego PE do działania. To niewyobrażalne, by takie słowa padły z ust osoby reprezentującej PE" - napisał na Twitterze Verhofstadt. Lider europejskich liberałów porozumiał się w sprawie Czarneckiego z szefami pozostałych frakcji, w tym z Manfredem Weberem, przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej, do której należy PiS.
Poszło o wypowiedź, której Czarnecki udzielił portalowi wpolityce. Polityk PiS, skomentował film dokumentalny o stanie demokracji w Polsce, w którym wystąpiła Róża Thun z PO. "Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj (…) Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein" - powiedział Czarnecki.
"Godne pożałowania zachowanie"
"Piszemy, by wezwać pana do podjęcia odpowiednich działań włącznie z karami" - głosi treść pisma przesłana do Antonio Tajaniego. Czołowi politycy unijni wyrażają oburzenie słowami Czarneckiego, nazywając je "przekroczeniem odpowiedzialnego dyskursu politycznego". "To godne pożałowania zachowanie nie może być łączone z Parlamentem Europejskim" - piszą politycy.
Zwracają taże uwagę, że Czarnecki odmówił przeproszenia Róży Thun. Liderzy europarlamentarnych frakcji przypominają również sytuację, kiedy w listopadzie na rynku w Katowicach "powieszono" portrety polityków PO, głosujących za rezolucją przeciw Polsce.
Z Ryszardem Czarneckim, który przebywa w Brukseli, nie udało nam się skontaktować.
"Nie chodzi o mnie, tylko o Polskę"
- Szalenie przykro mi z tego powodu. Nie chodzi o mnie, tylko o Polskę, która znów jest na ustach wszystkich w tak złym kontekście - mówi Róża Thun w rozmowie z Wirtualną Polską. Posłanka nie chce komentować słów Czarneckiego i zwraca uwagę, że może on stać się pierwszym politykiem w strukturach UE, który straci stanowisko ze względów dyscyplinarnych. - Tego dotyczy artykuł 21., o którym pisali przewodniczący - precyzuje. Thun potwierdziła także, że wytoczy Czarneckiemu proces. - Muszę to zrobić dla wszystkich osób, które dzieliły się ze mną swoim oburzeniem i okazywały mi wsparcie - dodaje.
"Atak na Czarneckiego jest atakiem na Polskę"
Inicjatywę liderów europarlamentarnych frakcji skomentował na Twitterze Arkadiusz Mularczyk. Poseł PiS, który odpowiada za zebranie dokumentów uwiarygadniających polskie roszczenia reparacyjne wobec Niemiec, napisał do sygnatariuszy listu, że atak na Ryszarda Czarneckiego jest atakiem na Polskę. "Wielu Polaków uważa Różę Thun za reprezentantkę raczej niemieckich niż polskich interesów w Parlamencie Europejskim. Zapomnieliście dodać w liście, że naziści byli Niemcami" - napisał Mularczyk.
Twitt polityka PiS wzbudził konsternację wśród dziennikarzy. "Czy to oficjalne stanowisko PiS?" - pytają.