"Guardian: "Rosja i Ukraina będą walczyć do ostatniego żołnierza"
Siewierodonieck to obecnie, po trzech miesiącach od najazdu Rosji na Ukrainę, najważniejszy punkt walk. Tam skoncentrowanych jest nieco mniej niż połowa wszystkich rosyjskich oddziałów walczących w Ukrainie. Miasto, nie ma strategicznego znaczenia militarnego, a jednak to tam wróg atakuje ukraińskich obrońców z największą zaciekłością.
Podobna walka toczy się o sąsiedni Łysychańsk, ostatnie miasto w obwodzie ługańskim należące do Ukrainy. Ukraina posiada większą część sąsiedniego obwodu donieckiego, drugą połowę Donbasu.
Raport "Guardiana" analizuje stan sił obrony kraju. Codzienne straty po obu stronach są ogromne. Ołeksij Arestowicz, ukraiński analityk wojskowy i doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, powiedział, że "dziennie ginie do 150 żołnierzy, a 800 zostaje rannych".
Podobne straty mogą być także po stronie rosyjskiej. Olga Oliker, dyrektorka organizacji pozarządowej Crisis Group, powiedziała, że obie strony walczą o miano ostatniej armii na bitewnym polu.
"Guardian: "Rosja i Ukraina będą walczyć do ostatniego żołnierza"
Według ekspertki Ukraina wciąż dysponuje znaczną liczbą żołnierzy, trudno więc orzec, kiedy może nastąpić moment końca walk z powodu zdziesiątkowania armii.
Potencjalnym celem Rosji będzie próba zabezpieczenia Donbasu, zanim zdecyduje się na zawieszenie broni. Agresor nie będzie chciał opuścić zdobytych terytoriów. Świadczy o tym przymusowa wymiana paszportów w zdobytym w tej wojnie Chersoniu.
Jak zwraca uwagę "Guardian", impas nie jest opcją dla Ukrainy - państwo musi bronić każdego kawałka ziemi i nie dopuścić do kolejnej eskalacji terytorialnej wroga. Do tego, by wyprzeć napastnika z zajętych miast, potrzebne są nadal duże ilości zachodniego uzbrojenia.