Grzesiowski: jak nie wprowadzimy ograniczeń, wymrze 10 proc. osób w wieku 50+
Dr n. med. Paweł Grzesiowski alarmuje, że jeśli rząd nie podejmie działań, by ograniczyć epidemię COVID-19, to "może wymrzeć nawet 10 proc. społeczeństwa w wieku 50+ albo będziemy chorować w nieskończoność". "Obostrzenia dla niezaszczepionych nie są segregacją czy dyskryminacją" - podkreśla.
W czwartek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o niemal 25 tysiącach nowych zakażeniach koronawirusem. Dodano, że COVID-19 spowodował 370 zgonów.
Dr Paweł Grzesiowski – w komentarzu dla "Gazety Wyborczej" - stwierdził, że te niepokojące liczby "wcale nie są dla niego zaskoczeniem". I zaznaczył, że jeśli nie zostaną wprowadzone obostrzenia, niebawem będziemy mieli w Polsce "35-40 tysięcy zachorowań na koronawirusa dziennie".
"Skoro wirus jest puszczony całkowicie bez kontroli, nie ma żadnych ograniczeń mobilności ani interakcji międzyludzkich, a w większości miejsc nie wymaga się posiadania maseczek i certyfikatów, no to, czego się oczekuje?" - wyjaśniał. "Na tym polega choroba zakaźna. Jeden chory zaraża przeciętnie cztery do pięciu osób, bo tak działa wariant delta, więc jeżeli dzisiaj mamy chorych 16 tysięcy, to za dwa cykle wylęgania, czyli za około 14 dni, będziemy mieli ich cztery razy więcej. To nie jest wiedza tajemna ani żaden ewenement" - dodaje.
"Ograniczenia to nie selekcja czy dyskryminacja"
Grzesiowski zaznaczał, że rząd był ostrzegany przed możliwością rozwoju sytuacji pandemicznej w kraju, z którą mamy do czynienia dziś, zarówno przez zespoły naukowców, jak i Radę Medyczną.
"Ale jeżeli rząd przyjął koncepcję, że nie ma żadnych ograniczeń i zajmujemy się wyłącznie ofiarami [COVID-19], a nie robimy profilaktyki, to mamy to, co mamy - tłumaczył. Podkreślił też, że nawet w województwach, w których liczba zachorowań jest najwyższa, nie ma najmniejszych ograniczeń mobilności, a przecież mogłyby one dotyczyć głównie osób niezaszczepionych.
"Forma selekcji naturalnej"
Dr Grzesiowski bardzo mocno akcentował, że jeżeli nadal władze pozostaną bierne wobec rozwoju pandemii, to może ona nigdy nie wygasnąć. - Chyba że ktoś czeka, aż wymrą wszyscy podatni na zachorowanie - zaznaczył.
- Jeżeli koncepcją jest, żeby zabić 10 proc. społeczeństwa w wieku 50+, to może się to udać, jest to potworne, ale to forma selekcji naturalnej. Ogromną pułapką jest myślenie popularne na początku pandemii, że ozdrowieńcy nas ochronią, a ich odporność jest identyczna z odpornością osób zaszczepionych - mówił ekspert.
Grzesiowski kreślił też bardzo czarny scenariusz pandemiczny. - Proszę sobie wyobrazić, że na jedną falę epidemii mamy 5 mln zachorowań. W ten sposób polskie społeczeństwo liczące 38 mln osób może chorować przez siedem lat. Może właściwie chorować w nieskończoność, bo puszczanie wirusa na żywioł, pozwalanie na chorowanie tak dużej liczby osób może doprowadzić do tego, że wirus łatwiej zmutuje - mówił. - Niestety wszystko to, co się teraz dzieje w kraju, jest zaprzeczeniem wiedzy o chorobach zakaźnych - stwierdził gorzko.
Jak zapobiec rozwojowi pandemii?
Grzesiowski uważa, że przymusowe szczepienia nie wydają się najlepszym środkiem walki z COVID-19. - Wolę rozwiązanie austriackie, bo nie wyobrażam sobie, że będziemy wyłapywać ludzi na ulicy i siłą ich szczepić. Natomiast łatwiej jest ograniczyć mobilność osób, które się nie zaszczepiły - stwierdził - Poza tym pamiętajmy, że szczepienia to jest tylko jeden element działania prewencyjnego. Są jeszcze maski, unikanie zatłoczenia, oczyszczanie powietrza i testowanie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"