Grzegorz Schetyna: PO nie pozwoli postawić się do kąta
Są sprawy, których będziemy pilnować żeby ten Sejm zachowywał się przyzwoicie, przyjmował dobre ustawy, żeby zajmował się rzeczami, które są dla Polski i Polaków najważniejsze. Będziemy to robić ze wszystkimi klubami parlamentarnymi. Nie wybiera się partnerów do głosowania. Nie może być tak, że PO będzie izolowana. Jesteśmy zbyt dużym klubem merytorycznie przygotowanym do funkcjonowania w komisjach parlamentarnych. Nie pozwolimy na to, żeby pozwolić się ustawić do kąta - powiedział Grzegorz Schetyna, wiceprzewodniczący klubu parlamantarnego Platformy Obywatelskiej, gość "Salonu Politycznego" Trójki.
03.01.2006 | aktual.: 04.01.2006 12:14
Krystian Hanke: Powiedział pan "PiS ma problemy" i te problemy spowodowały, że Platforma coraz bardziej ufa Romanowi Giertychowi niż Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Grzegorz Schetyna: Nie, mówię o funkcjonowaniu rządu, o pewnych zachowaniach, które obserwujemy w Sejmie. Platforma chce realizowania i będzie pilnować normalności w Sejmie. Będzie zwracać uwagę jeżeli standardy zachowań nie będą zachowane. Tak było przy tych ostatnich głosowaniach. Tak było w wypadku próby przedłużenia kadencji komisarza, niedoprowadzenia w Warszawie do wcześniejszych wyborów.
A zgodna ze standardami jest zmiana postawy, zmiana oceny becikowego? Najpierw Donald Tusk mówił, że nikt z Polaków nie będzie płacić na dziecko pana Tuska, pana Giertycha, czyli tych, którzy mają dochody wyższe od najuboższych. A potem Platforma dogaduje się z LPR, bo chyba inaczej tego nazwać nie można.
- My już w pierwszym czytaniu głosowaliśmy za tym projektem becikowego pokazując, że nie wystarczy mówić o czymś w kampanii wyborczej - jak robił to PiS - ten cały festiwal odegrany wtedy przez posła Cymańskiego. My mówiliśmy, że jeżeli ktoś obiecuje w kampanii wyborczej to musi konsekwentnie realizować swoje obietnice.
Ale przyzna pan, że Platforma zmieniła zdanie w tej kwestii?
- Nie, my w pierwszym czytaniu głosowaliśmy za projektem LPR-owskim becikowego, podobnie zrobiliśmy po wnioskach Senatu.
A wczesniej Donald Tusk nie mówił, że to tylko dla najuboższych powinno być?
- To jest kwestia kalkulacji, liczenia i pokazywania co jest ważne. Jeżeli ktoś obiecywał w kampanii wyborczej musi wiedzieć, że te obietnice trzeba realizować. Mówię tutaj o obietnicach PiS.
A pana zdaniem Lech Kaczyński podpisze tę ustawę o becikowym dla wszystkich?
- W bardzo wyraźny sposób jesteśmy świadkami wielu handli i prowadzenia polityki w Sejmie "coś za coś". Boję się tego trochę, że tak jak ustawa medialna była w taki sposób konsekwentny i wyraźny pisana przez polityków PiS-u w porozumieniu z Samoobroną i LPR-em. Może być też tak, ze podpis prezydenta Kaczyńskiego pod tą ustawą będzie uzależniony od jakiegoś układu, np z LPR-em. Będzie to świadczyło o tej sprawie.
Rzeczpospolita pisze dziś, że LPR szuka także porozumienia z PO, żeby zaszantażować PiS w razie gdyby Lech Kaczyński zawetował ustawę o becikowym.
- Są sprawy, których będziemy pilnować żeby ten Sejm zachowywał się przyzwoicie, przyjmował dobre ustawy, żeby zajmował się rzeczami, które są dla Polski i Polaków najważniejsze. Będziemy to robić ze wszystkimi klubami parlamentarnymi. Nie wybiera się partnerów do głosowania. Nie może być tak, że PO będzie izolowana. Jesteśmy zbyt dużym klubem merytorycznie przygotowanym do funkcjonowania w komisjach parlamentarnych. Nie pozwolimy na to, żeby pozwolić się ustawić do kąta. Będziemy mieć własne projekty, będziemy także głosować za takimi, które będziemy uważać za rozsądne, przyzwoite i ważne dla kraju.
Przeczytaj cały wywiad