Grzegorz Schetyna i Mateusz Kijowski: bądźmy razem i ponad podziałami brońmy demokracji
• Liderzy PO i KOD: opozycja musi działać razem
• Schetyna: Polska nie jest własnością Kaczyńskiego
• Kijowski: trzeba odrzucić podziały partyjne
Opozycja musi działać razem, ponad podziałami partyjnymi po to, by bronić 26 lat polskiej wolności i demokracji - podkreślali liderzy: PO Grzegorz Schetyna i KOD Mateusz Kijowski na spotkaniu zainaugurowanego przez stołeczną Platformę warszawskiego klubu obywatelskiego.
Spotkanie, którego gośćmi byli również: były prezes TK prof. Jerzy Stępień i konstytucjonalista prof. Marek Chmaj, było drugim z cyklu klubów obywatelskich, które w całej Polsce organizuje PO.
Schetyna ocenił, że rządy PiS to "prosta droga do zniszczenia państwa obywatelskiego". Zadeklarował, że Platforma będzie wspierać KOD w organizowanych przez niego demonstracjach. - Będziemy krzyczeć i mówić, że nie ma zgody na łamanie prawa i konstytucji w Polsce, że nie damy zniweczyć 26 lat walki o budowę normalnego państwa - państwa obywatelskiego - zapowiedział szef Platformy.
Podkreślał, że opozycja musi być razem. - Musimy potrafić siebie słuchać, ale też apelować i egzekwować od rządu, premiera, prezydenta szacunek dla prawa, dla fundamentów, dla tego wszystkiego, dlaczego byliśmy w podziemiu w latach 80., dla tego dlaczego przez pokolenia marzyliśmy o wolnej, suwerennej Polsce - mówił Schetyna.
Dodał jednak, że przy "wielkim projekcie wolnej Polski" stawiane są obecnie znaki zapytania. - Przy polskiej praworządności, przy szacunku dla prawa, przy szacunku do konstytucji - wyliczał. - Nie ma i nie będzie na to zgody, będziemy codziennie o tym mówić i codziennie Polakom przypominać - Polska nie jest własnością Jarosława Kaczyńskiego, nigdy do tego nie dopuścimy - zapewnił lider PO. - Polska jest własnością Polaków - dodał.
Kijowski zwrócił uwagę na ogromny wzrost emocji w Polsce. - Kiedy ktoś nam zabiera naszą historię, nasze dokonania, próbuje nam odebrać godność, to wszyscy się trochę denerwujemy i albo zaczniemy robić brzydkie rzeczy, albo będziemy rozmawiać i się naradzać, co zrobić, żeby do tych brzydkich rzeczy nie doszło - przestrzegał lider Komitetu Obrony Demokracji.
On również zachęcał do dialogu między środowiskami politycznymi. - Trzeba odrzucić podziały partyjne, wyciągnąć rękę do tych, z którymi się spieramy często na bardzo codzienne tematy polityczne i zacząć rozmawiać o tym, co jest najważniejsze. To jest szalenie istotne, żebyśmy obronili naszą demokrację, bo jeżeli nie będzie demokracji i wolności, to programy polityczne nie będą miały żadnego znaczenia, nikt nie będzie mógł ich realizować, bo prezes Polski będzie decydował, co się dzieje - przekonywał Kijowski.
Prof. Stępień wyraził pogląd, że obecnie mamy do czynienia w Polsce z "procesem rewolucyjnym". - Rewolucje dzieją się zawsze w parlamentach, chyba że nie ma parlamentu jak w Rosji, to wtedy widzimy atak na Pałac Zimowy, ale rewolucja francuska, angielska, hiszpańska, niemiecka działy się w parlamentach. Do czego prowadzą rewolucje? Zawsze do chaosu - nigdy nic dobrego z żadnej rewolucji nie wynikło - dowodził b. szef TK.
Mówił również, że rewolucjom zawsze towarzyszy "krzyk o rządy silnej ręki". - I tego się najbardziej boję, że ten proces uruchomiony będzie prowadził właśnie do jeszcze trudniejszych sytuacji, być może właśnie do dyktatury, już takiej nagiej dyktatury, nieosłonionej żadną retoryką, żadnym parawanem przepisów prawnych" - powiedział Stępień.
Podkreślał też, że rząd to władza wykonawcza i jej rolą jest "wykonywać" - ustawy, ale także wyroki sądów: powszechnych i sądu konstytucyjnego. - Po łacinie "minister" to znaczy "sługa" - kiedyś był sługą króla, teraz jest sługą państwa. A tutaj władza wykonawcza mówi: my jesteśmy od tego, żeby stwierdzić, że ten wyrok jest nielegalny. To jest jakaś kompletna paranoja - ocenił b. prezes TK, nawiązując do zapowiedzi polityków PiS, że Rządowe Centrum Legislacji nie opublikuje środowego orzeczenia Trybunału dotyczącego zmian w ustawie o TK.
Działania PiS wokół Trybunału Konstytucyjnego krytykował też prof. Chmaj. - Kiedy obserwujemy dzisiaj bełkot i taniec socjotechniki mające wywrócić fundament, na którym opiera się nasz system, warto niedowiarkom polecić krótką wycieczkę. Na Placu Krasińskich jest Sąd Najwyższy i tam są paremie - przysłowia łacińskie, które powinny trafiać do każdego: "dobro państwa najwyższym prawem" - "salus rei publicae suprema lex"; "dura lex sed lex" - "surowe prawo, ale prawo" i "iustitia regnorum fundamentum" - "sprawiedliwość podstawą panowania" - cytował Chmaj. - Pamiętajmy proszę państwa, że fundamentem państwa jest uznawanie zasad demokracji - apelował konstytucjonalista.
W jego ocenie, zmiana, która dokonała się po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, jest "zmianą dramatyczną". - W ramach trójpodziału władz, dwie władze nie dość, że podważają kompetencje trzeciej, to jeszcze zamierzają tę trzecią władzę - sądowniczą jak najbardziej osłabić - dowodził konstytucjonalista.
Podkreślał, że TK jest "bezpiecznikiem, ostatnią barierą ochronną przed wszechwładzą parlamentu". - Jeżeli nie będzie TK, nie będzie kontroli konstytucyjności prawa, rządzącym - czy to dziś, czy w przyszłości, mogą przychodzić do głowy bardzo trudne do zaakceptowania pomysły. Czy można zmienić ordynację wyborczą z dnia na dzień? Można, jeżeli nie ma Trybunału, jeżeli na rozstrzygnięcie sprawy przez TK będziemy czekać pięć lat, to tą ordynację po pięciu latach można będzie zanegować, ale co z tego, skoro w tym międzyczasie kilka razy odbędą się już wybory? - pytał Chmaj.
Przestrzegał, że w ten sposób można też "na roczny urlop wysłać sędziów Sądu Najwyższego, czy Radę Polityki Pieniężnej". - Nic nie stoi na przeszkodzie - ustawa uchwalona, prezydent podpisuje, oczywiście po głębokim namyśle - ironizował Chmaj.
Stworzenie 400 klubów obywatelskich zapowiedział Schetyna w styczniu, kiedy obejmował władzę w Platformie. Organizuje je Instytut Obywatelski. W poniedziałek spotkał się krakowski klub obywatelski. Gośćmi debaty byli bp. Tadeusz Pieronek i prof. Jerzy Hausner.