Gruzja nie chce amerykańskich baz
Prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze potwierdził we wtorek, że jego kraj nie chce mieć amerykańskich baz wojskowych na swym terytorium, choć około 200 doradców USA ma przybyć do Gruzji, by szkolić jej armię do walki z terroryzmem.
23.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie dla gazety Moskowskije Nowosti Szewardnadze dodał, że chciałby, żeby jego kraj pozostał "neutralny". W przeszłości deklarował on, że Tbilisi "zastuka do drzwi" NATO w roku 2005.
Informacje, według których chcę rozmieścić amerykańskie bazy wojskowe to blef - podkreślił Szewardnadze dodając, że dziś może jasno powiedzieć, iż uwzględniając położenie geograficzne Gruzja aspiruje do statusu kraju neutralnego.
Gruziński prezydent powiedział dalej, że wielu irytuje fakt, iż specjaliści amerykańscy pomagają budować gruzińską armię. Przyznał, że jego kraj otrzymuje od USA pomoc finansową, także w postaci sprzętu wojskowego, dodał jednak, że Gruzja jest gotowa przyjąć taką samą pomoc także od Rosji, ale Moskwa jej tego nie proponuje. (mk)